Zaufać konsekwentnie

Andrzej Macura

publikacja 22.03.2019 12:00

Garść uwag do czytań Uroczystości Zwiastowania Pańskiego z cyklu „Biblijne konteksty”.

Zwiastowanie Henryk Przondziono /Foto Gość Zwiastowanie
Zaufać nawet wtedy, gdy wydaje się, że Bóg domaga się rzeczy sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem

Prawda trywialna: czytania tej uroczystości koncentrują się wokół prawdy o spełnieniu się zaskakujących Bożych zapowiedzi o dziewiczym poczęciu Mesjasza. Pokazują, że jeśli obiecuje Bóg, to nawet jeśli brzmi nieprawdopodobnie – tak właśnie się stanie. W szczegółach się jednak oczywiście znacznie bogatsze....

Zanim zaproszę do dalszej lektury muszę się jednak do czegoś przyznać. Miałem świadomość, że brak „Biblijnych kontekstów” na Uroczystość Zwiastowania Pańskiego to skutek mojego lenistwa.  Od 2013 roku, z racji wielu innych „pisarskich” zajęć, gdy przychodziła uroczystość mówiłem sobie: za rok. Teraz, w roku 2019 uświadomiłem sobie, że komentarze do wszystkich czytań tej uroczystości... już dawno temu napisałem. Bo wszystkie trzy – nie tylko scena Zwiastowania – pojawiają się też w inne uroczystości. Konkretnie w IV niedziele Adwentu. Kolejno, w latach A, C i B. Bez większego problemu (w drugim czytaniu jest o jedno zdanie więcej niż w czytaniu adwentowym) mogłem więc już „Biblijne konteksty” na Zwiastowanie opublikować. No cóż, lepiej późno niż wcale, prawda? Nie będę zatem wyważał dawno otwartych drzwi. Tak jak to juz robiłem w innych wypadkach, skorzystam z tego co napisałem wcześniej, poddając stosowne wyjaśnienia tylko niewielkim przeróbkom; dostosowując je do tego konkretnego zestawu czytań. Jest to też o tyle dla mnie bezpieczne, że Czytelnik mógłby sam sięgnąć do moich wcześniejszych wyjaśnień i orzec: „z wiekiem autor pisze coraz gorzej, widać już mu się nie chce/umysł nie ten” (niepotrzebne skreślić). Tak się zabezpieczywszy zapraszam do lektury :)

1. Kontekst pierwszego czytania Iz 7,10-14

Czytany w czasie tej uroczystości fragment księgi Izajasza pochodzi z tej jej części, która nazywana jest Księgą Emmanuela. Prócz innych tekstów zawiera ona trzy mesjańskie proroctwa: to, czytane podczas uroczystości Zwiastowania, kolejne o narodzinach Dziecięcia (przepiękne, czytane w noc Bożego Narodzenia na pasterkach 9, 1nn) i o „różdżce z pnia Jessego” (11, 1nn). A wszystko z wojną syro-efraimską w tle.

Hmmm… Przepraszam, ale bez choćby pobieżnego naszkicowania konteksty historycznego tamtego czasu trudno tekst pierwszego czytania sensownie wyjaśniać...

Co zrobić, gdy ktoś chce na mnie napaść, a sam obronić się nie dam rady? To proste. Trzeba poszukać sojusznika. Trzeba jednak przy tym bardzo uważać. Nie zawsze opłaca się zbytnio swoich dzisiejszych przeciwników osłabiać.  Mogą się przydać, gdy mój teraźniejszy sojusznik, upojony swoją siłą, zechce rzucić się na mnie. Wojna syro-efraimska jest podręcznikowym przykładem takiej sytuacji.

Był VIII wiek przed Chrystusem. Przywódcy Aramejczyków (Syryjczyków) i Efraimitów (Izraela, północnej części dawnego państwa Dawida) postanowili zawiązać koalicję przeciwko rosnącej w potęgę Asyrii. Chcieli  by przystąpił do niej również, Achaz, król Judy (południowej części dawnego państwa Dawida). Ten jednak odmówił. Co było robić? Postanowili dokonać przewrotu: osadzić na tronie Judy władcę, który poprze ich plany. Najechali więc Judę. Korzystając zresztą z pomocy Edomitów z południa. Achaz, nie w ciemię bity, widząc że sam się nie obroni, postanowił poszukać sojusznika. Nikt w tej sytuacji nie był lepszym, niż Asyryjczycy. Przeciwko nim przecież knuli pozostali.  Pozbierał kosztowności ze swojego pałacu oraz.. ze świątyni i wysłał do Tiglat-Pilesera. „Jestem twoim sługą i twoim synem. Przybądź i wybaw mnie z ręki króla Aramu i króla Izraela” (2 Krl 16, 8).

Król asyryjski wybawił.  Zdobył Damaszek (stolicę Aramu). Osłabiony i okrojony o Zajordanie Efraim przetrwał jeszcze tylko 10 lat. Ale Juda też na tej „wygranej” wojnie stracił: uległ politycznej dominacji Asyrii. A po 20 latach, już za pobożnego króla Ezechiasza, Asyryjczycy stanęli od murami Jerozolimy...

No to przeczytajmy Izajaszowe proroctwo...

I znowu Pan przemówił do Achaza tymi słowami: «Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze!» Lecz Achaz odpowiedział: «Nie będę prosił, i nie będę wystawiał Pana na próbę».  Wtedy rzekł [Izajasz]: «Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel.

No proszę. Jaki porządny król! Nie będzie wystawiał Pana Boga na próbę! Problem w tym, że to ściema. Achaz był, delikatnie mówiąc, królem mało pobożnym. Nie wiemy dokładnie jak ewoluowały jego poglądy religijne, ale jak czytamy w 2 Księdze Królewskiej, skłaniał się ku kultom pogańskim. W końcu posunął się nawet do tego, że złożył bożkom swego syna w ofierze. A tu prorok wzywa go do zaufania Bogu! Mówi nawet, że jeśli Achaz się boi, to może prosić nawet o jakiś znak, którym Bóg udowodni, że obroni Judę. Ale Achaz nie chce. Zwyczajnie nie ufa jakiemuś tam Bogu swoich przodków. Woli swoją pozycję oprzeć na sojuszu z silną Asyrią. Zresztą po zwycięstwie zacznie w swoim państwie wprowadzać na wielką skalę kulty pogańskie (wszystko w tym 2 Krl 16). Achaz „nie chce wystawiać Boga na próbę”, bo uważa, że „ręka Pan jest zbyt krótka” – jak to ujął inny prorok. Po prostu uważa, że Bóg jego przodków mu nie pomoże, bo jeśli w ogóle istnieje, to nic nie może.

Co mu odpowiada prorok? Biblia Tysiąclecia tłumaczy „Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu?” W nowszym tłumaczeniu Biblii Paulistów przetłumaczono: „Nie wystarcza wam uważać ludzi za bezsilnych, że tak samo traktujecie mojego Boga?” Chyba trochę jaśniej, prawda? Przypomnijmy: Achaz potrzebował pieniędzy na skłonienie do sojuszu władcę Asyrii. Skoro zabrał kosztowności ze świątyni, to pewnie i obłożył podatkami mieszkańców swojego kraju. Na tym więc polegało owo naprzykrzanie się, owo nieliczenie się z ludźmi. Prorok pyta: myślisz, że Bóg jest tak samo bezsilny jak ludzie, których dla realizacji swoich planów chcesz ograbić? I zapowiada, że Bóg sam da znak. „Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel”. Czyli, tłumacząc to imię na polski, „Bóg z nami”.

Trzeba uczciwie powiedzieć, że Żydzi proroctwo Izajasza odnoszą do syna Achaza, Ezechiasza. Jednego z nielicznych pobożnych królów Judy. Taka interpretacja jest w zasadzie zgodna z dalszą częścią tego proroctwa.

Śmietanę i miód spożywać będzie, aż się nauczy odrzucać zło, a wybierać dobro. Bo zanim Chłopiec będzie umiał odrzucać zło, a wybierać dobro, zostanie opuszczona kraina, której dwóch królów ty się uląkłeś. Pan sprowadzi na ciebie i na twój lud, i na dom twego ojca czasy, jakich nie było od chwili odpadnięcia Efraima od Judy.

Zanim chłopiec jako tako podrośnie Aram i Efraim, których się teraz Achaz boi, upadną. Ale i Judzie się dostanie. Emmanuel będzie jadł „śmietanę i miód”. To synonim jedzenia porządnego, ale jednak ubogiego. Posiłku raczej pasterzy, nie rolników, co może zapowiadać upadek rolnictwa w kraju. Czyli – zapowiada prorok Achazowi – zubożejesz, twój kraj zubożeje. No i dostanie się pod obce wpływy.

Obraz tej sytuacji poetycko został zarysowany w dalszej części proroctwa...

W owym dniu zagwiżdże Pan na muchy przy końcu odnóg nilowych w Egipcie i na pszczoły w ziemi asyryjskiej. I przylecą, i wszystkie razem obsiądą parowy potoków i rozpadliny skalne, każdy krzak kolczasty i wszystkie pastwiska. W owym dniu ogoli Pan brzytwą, wynajętą za Rzeką, głowę i włosy na nogach, także i brodę obetnie. W owym dniu każdy będzie hodował sztukę bydła i dwie owce, a dzięki obfitemu udojowi mleka  będzie jadł śmietanę. Zaiste, śmietanę i miód jeść będzie każdy pozostały w kraju. W owym dniu wszelki obszar, tam gdzie jest tysiąc winnych szczepów wartości tysiąca syklów srebrnych, będzie pastwą głogu i cierni. Ze strzałami i z łukiem wejdzie tam [myśliwy], bo cała ziemia będzie [pokryta] głogiem i cierniami.  A we wszystkie góry, które się uprawiało motyką, nikt się nie zapuści, bojąc się głogu i cierni; posłużą one na wygon dla wołów i do deptania przez trzodę».

No dobrze, gdzie w tym wszystkim Mesjasz? Czemu Emmanuelem miałby nie być Ezechiasz, ale jakiś przyszły, bliżej nieokreślony ktoś? No właśnie. Izajasz zapowiada, że owego Emmanuela pocznie panna, dziewica. To przecież miał być znak. Znak, który miał przekonać Achaza. Jakim znakiem miałoby być urodzenie dziecka przez żonę Achaza? Nikt nie pomyślał nawet, że dziewicą mogłaby być  matka Ezechiasza. Znaku więc nie było. Prorok prorokował fałszywie? A może tego znaku jeszcze nie było, ale kiedyś zostanie dany? I to już nie Achazowi, ale całemu Judzie i Izraelowi?

Uczniowie Jezusa poznając prawdę o dziewiczym poczęciu swojego Mistrza odkryli, że  oto znak został dany. Teraz trzeba przestać kalkulować po swojemu. Trzeba zrobić to, czego nie zrobił Achaz: zaufać Bogu. Wespół z dalszymi zapowiedziami z Księgi Emmanuela szczegół ten każe chrześcijanom, patrzącym już z perspektywy wydarzenia Chrystusa,  widzieć w proroctwie zapowiedź kogoś więcej, niż tylko dobrego króla Ezechiasza. Zwłaszcza że ów ktoś miałby nosić imię Emmanuel, „Bóg z nami”. Tylko Jezus Chrystus był w pełni tych słów znaczeniu Bogiem z nami...

Naciągane? Do Jezusa odnosi ten tekst Ewangelista Mateusz (1,22-23). Nie miałoby to może większego znaczenia, gdyby... Pewnie niektórzy czytelnicy pamiętają taką scenę, gdy Jezus „zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im (uczniom), co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego” (Łk 24, 27). Oczywiście nie wiemy, co wtedy Jezus powiedział. Ale być może... Skoro Apostoł Mateusz takiego argumentu użył....

2. Kontekst drugiego czytania Hbr 10, 4-10

Drugie czytanie wydaje się dość skomplikowane. Faktycznie, jest częścią Listu do Hebrajczyków. Dla nieobeznanych z teologią Ludu Starego Przymierza wiele rzeczy brzmi w nim zawile. I nie bardzo wiadomo, dlaczego autor z naciskiem twierdzi, co twierdzi. Dla wyjaśnienia dzisiejszego tekstu wystarczy tylko krótko: autor listu wskazuje na Jezusa jako Kapłana, który składa Bogu znacznie lepszą niż kapłani Starego Przymierza. I to ofiarę jedyną: z samego siebie. Przytoczmy tekst tego czytania.

Niemożliwe jest to, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy. Przeto Chrystus przychodząc na świat, mówi: „Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: «Oto idę, w zwoju księgi napisano o Mnie, abym spełniał wolę Twoją, Boże»”.

Wyżej powiedział: „Ofiar, darów, całopaleń i ofiar za grzechy nie chciałeś, i nie podobały się Tobie”, choć składa się je na podstawie Prawa. Następnie powiedział: „Oto idę, abym spełniał wolę Twoją”. Usuwa jedną ofiarę, aby ustanowić inną. Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze.


Znamienna w tym tekście jest konstatacja: Bóg nie chce ofiar ze zwierząt czy pokarmów. Nie podobały się Bogu, choć składano je na podstawie nadanego przezeń prawa. Podoba mu się „pełnienie woli Bożej”. To ta ofiara posłuszeństwa powoduje uświęcenie wierzących w Chrystusa raz na zawsze.

Warto w tym momencie zauważyć, że kiedy autorzy Nowego Testamentu piszą o sensie krzyżowej śmierci Chrystusa mówią, że jej istotą było posłuszeństwo. Posłuszeństwo tak wielkie, że aż doprowadziło na krzyż, ale ciągle posłuszeństwo. Krew, męka nie dla nich samych, ale dlatego, że były wyrazem posłuszeństwa. Tak św. Paweł wyjaśnił w Liście do Rzymian (5, 19) „Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi”. Tak też twierdził w Liście do Filipian (2, 7b-8) „A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej".  W Liście do Hebrajczyków jego autor pisze podobnie: posłuszeństwo. Krew dlatego, że była wyrazem posłuszeństwa aż do przelania krwi. Bo to posłuszeństwo bardzo wiele kosztowało.

W tekście oczywiście najbardziej zwraca uwagę zwrot „aleś Mi utworzył ciało”. Wyraźna aluzja do wcielenia. To cytat z Psalmu 40 (7), który zresztą autor cytuje tu szerzej. Problem w tym, że w tekście Psalmu nie ma „ciała” lecz „uszy”. I nie „utworzyłeś”, a „otworzyłeś” (albo „przygotowałeś”). Dlaczego autor listu do Hebrajczyków zmienił cytat? Być może uszy były dla niego synonimem ciała. Warto jednak pamiętać, że ostateczną wersję Starego Testamentu ustalono już dość późno. Już po Chrystusie  Wprawdzie nie ma dowodów na istnienie takiego wariantu tekstu Psalmu (mogłoby nim być tłumaczenie Septuaginty), ale kto wie ;)

3. Kontekst Ewangelii Łk 1,26-38

Scena zwiastowania czytana podczas liturgii Uroczystości Zwiastowania Pańskiego pochodzi z Łukaszowej Ewangelii dzieciństwa Jezusa, czyli z samego początku jego dzieła. Poprzedza ją tylko wstęp i zapowiedź narodzin Jana Chrzciciela. Stąd oryginalny tekst tego opowiadania rozpoczyna się od słów „w szóstym miesiącu”, czyli pół roku po opisywanych wcześniej wydarzeniach. W tekście czytanym w Kościele zwrot ten jednak został pominięty. I słusznie, tylko by komplikował.

Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.

Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski. Pan z Tobą”. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego ojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.

Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”. Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”.

Na to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.

4. Warto zauważyć

Tekst często i szeroko jest komentowany. Może więc tylko parę myśli...

  • Chyba najważniejsze: scena zwiastowania to jak mało która w Nowym Testamencie ujawniająca Boże plany. Dawno, dawno temu – dokładnie, jakieś tysiąc lat wcześniej – Bóg zapowiedział królowi Dawidowi, że zadba o jego ród, że jakiś jego potomek zasiądzie na tronie wiecznego królestwa i że ten ktoś będzie dla Boga Synem. Teraz Bóg obietnice zaczyna wypełniać. Posyła swojego Anioła do pochodzącej z rodu Dawida dziewicy Maryi, by uprzedził ją o wielkich planach jakie Bóg dzięki jej pomocy chce zrealizować. Jej Syn będzie nazywany Synem Najwyższego i będzie na tronie jego przodka Dawida, zasiadał na wieki.
     
  • Bóg ciągle nie dba o ziemskie zaszczyty. Nie przeszkadzało mu niegdyś, na początkach izraelskiej państwowości, mieszkanie pośród Izraela w namiocie, teraz nie przeszkadza mu, że matką Jego Syna, matką człowieczeństwa Jezusa, ma stać się zwykła izraelska dziewczyna. I to z tak zapadłej dziury jak Nazaret (wtedy był naprawdę lichą mieściną, nie to co dziś). Nie mówiąc już  o tym, że sam pomysł, by jego Syn pojawił się na świecie dzięki zrodzeniu przez człowieka rozwala w kawałki nasze intuicje o wyniosłym Bogu...
  • Uderza trzeźwość Maryi. Jakże się to stanie, skoro nie mam męża? To że poczęła bez udziału mężczyzny będzie dla Niej najpewniejszym znakiem, że to wszystko jednak się jej nie przywidziało. Jej wiara była chyba w tym względzie bardziej niż u innych pewnością wyrosłą z oczywistości faktów. Kto jak kto, ale Ona była ich pewna...
     
  • Urzeka prostota, z jaką Maryją poddaje się woli Boga. Zachodząc w ciążę, a nie mając męża skazywała się na oskarżenia o nierząd (w sensie współżycia pozamałżeńskiego, niekoniecznie zaraz uprawianie nierządu). W Izraelu groziło za to nawet ukamienowanie. „Oto ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa” oznaczało głównie nie tyle przyjęcie zaszczytu ile wpakowanie się w tarapaty.

5. W praktyce

Boga nie ma, Boga człowiek nie interesuje, Bóg nic nie może, nie interesuje się nami. Albo i nie jest nam do niczego potrzebny. Takie i podobne postawy wobec Boga spotyka się dziś wśród ludzi. Niejeden wierzący uważa, że Boga trzeba cenzurować: jego wymagania, jego obietnice, poddać ocenie własnego rozumu.  I z nauczania Ewangelii wybrać tylko to, co człowiekowi pasuje. Tymczasem Bóg każdego z nas wzywa do pełnego zaufania; od początku do końca, w każdej wymagającej takiego zaufania sprawie.

Ot, wezwanie do miłości nieprzyjaciół. Niejeden uważa dziś, że nie tylko trzeba dzisiejszym demoralizatorom społeczeństw jasno powiedzieć „nie”, ale wręcz ich zwalczać. Tymczasem powinniśmy zaufać, że jeśli będziemy wierni wskazaniom Jezusa, to wyniknie z tego znacznie większe dobro, niż ze słownych przepychanek i medialnych jatek. Na tym polega cała sztuka, żeby broniąc jednych zasad moralnych nie dyspensować się od innych....

Albo nasz stosunek do imigrantów. Nie wchodząc w szczegóły trzeba jasno powiedzieć sobie, że u podstaw naszych postaw nie powinna stać obrona status quo, zakładanie, że wszelkie zmiany w istniejących układach społecznych są niedopuszczalne, ale ostrzeżenie Jezusa „byłem przybyszem, a nie przyjęliście mnie”.  W praktyce takie odwrócenie hierarchii wartości powoduje, że na pierwszym miejscu staje człowiek w potrzebie. I zamiast zastanawiać się jak go od nas wyrzucić zaczynamy myśleć, jak sensownie jego potencjał wykorzystać dla wspólnego dobra zabezpieczając się jednocześnie przed możliwym destrukcyjnym wpływem tych ludzi na istniejące już dobro. Trochę jak w ratowaniu ludzi z powodzi: trzeba zapewnić im pomoc. I to jest niewątpliwe trudne, wymagające sporo czasu i nakładów zadanie. Najpierw jednak, na już, trzeba zadbać o to, by ci ludzie się nie utopili...

Podobnie zresztą chrześcijanin powinien być wierny Ewangelii w każdej sprawie. Zamieszkanie razem bez ślubu, na próbę bo takie czasy? Uczeń Chrystusa powinien zaufać, że jeśli będzie trzymał się Bożych przykazań Bóg pomoże mu przezwyciężyć wszystkie pojawiające się we wspólnym życiu trudności.