Problem starszego brata

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 31.03.2019 06:00

Pan Bóg nie ma z nami lekko. Wszyscy w jakimś sensie jesteśmy marnotrawni, bo nie potrafimy odnaleźć się w Jego domu.

Naszym bratem jest Jezus Chrystus Agnieszka Kocznur / Foto Gość Naszym bratem jest Jezus Chrystus
On spłaca na krzyżu długi „młodszych braci”, które zaciągnęli przez grzeszne życie

1. Gubimy synostwo i braterstwo. Widzimy w Bogu albo tylko Tego, który powinien nam dać to, co się nam należy, i potem dać nam święty spokój, albo surowego zarządcę, który wymaga, byśmy tyrali dla Niego od rana do wieczora, i niewiele z tego mamy. Obie te wizje są z gruntu fałszywe. Są dowodem na to, że nie znamy Bożego serca. Nie widzimy w Bogu naszej ojczyzny, naszego domu. Nie widzimy Jego miłości. I dlatego się buntujemy. Albo jawnie – jak młodszy syn, albo skrycie – jak drugi. W świecie sporo dziś tych pierwszych, ale w Kościele nie brak tych drugich.

2. Zwykle skupiamy się na przypadku młodszego syna. Bo jest prostszy. Brakuje czasu na analizę sytuacji starszego. Czy jednak nasze kościoły nie są wypełnione o wiele bardziej „starszymi braćmi” niż „młodszymi”? Na czym polegało zagubienie starszego syna? „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu, ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi” – mówi do ojca, wściekły z powodu uczty wyprawionej dla brata. Powrót marnotrawnego ujawnił skrywaną agresję maskowaną przez lata postawą „lepszego”, posłusznego syna. Co jest istotą jego złości? Może fakt, że uczta została wyprawiona z tej części majątku ojca, która jemu się należy. Swoją połowę młodszy braciszek przepuścił. Skoro ojciec przywrócił bratu synostwo, to by znaczyło, że młody zostaje ponownie dziedzicem, jakaś część majątku znowu mu przypadnie w udziale. To niesprawiedliwe.

3. A może jest tak, że starszy syn w istocie zazdrości bratu. Mówi do ojca: „Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami…”. Skąd wiedział, że jego brat przepuścił kasę z nierządnicami? Rozmawiał z nim o tym? Nie sądzę. W opisie upadku młodszego brata mowa jest tylko o rozrzutnym życiu. Oczywiście mogło to także oznaczać rozpustę. Czy nie jest tak, że starszy brat przenosi (jak się to mówi w psychologii – projektuje) na młodszego swoje grzeszne marzenia o szczęściu? Czy skrycie nie śni o używaniu życia z nierządnicami? Określenie „ten syn twój” brzmi bardzo zimno. To odtrącenie brata. Ojciec uznał marnotrawnego za syna, ale brat nie chce uznać go za swego brata. Nie tęsknił za nim, nie cieszył się nim, gdy powrócił. Nie wyruszył, by go szukać. Marzył o nierządnicach.

4. Chrześcijaństwa nie wolno redukować do wypełniania prawa, do etycznego perfekcjonizmu, który nadyma pychę i nieraz prowadzi do pogardy wobec upadłych. W chrześcijaństwie chodzi o więź, o miłość. Ojciec kocha obu braci. Wychodzi na spotkanie starszego syna i cierpliwie mu tłumaczy: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy”. Akcent pada na bliskość, obecność, komunię, spotkanie. Naszym bratem jest Jezus Chrystus. Prawdziwy Syn Ojca. On spłaca na krzyżu długi „młodszych braci”, które zaciągnęli przez grzeszne życie. On „starszych braci” uczy, że posłuszeństwo Ojcu nie jest niewolnictwem, ale drogą pięknej miłości.