Pijcie z niego wszyscy

GN 15/2019 |

publikacja 11.04.2019 00:00

Trudno w to dziś uwierzyć, ale ten obraz wywołał kiedyś skandal.

Fritz von Uhde
Ostatnia wieczerza 
olej na płótnie, 1886
Staatsgalerie, Stuttgart Fritz von Uhde Ostatnia wieczerza olej na płótnie, 1886 Staatsgalerie, Stuttgart

„To nie jest ostatnia wieczerza, tylko jakaś pijatyka anarchistów!” – krzyknął książę Prus Fyderyk Wilhelm Hohenzollern, późniejszy cesarz Niemiec Wilhelm II, kiedy zobaczył dzieło.

Wtórowało mu wielu ówczesnych krytyków sztuki. Szokowało ich, że Chrystusa można przedstawić bez aureoli, apostołów jako ludzi prostych o ogorzałych twarzach, ubranych w kapoty XIX-wiecznych wieśniaków, a scenerię Wieczernika urządzić tak, by przypominał dość obskurną karczmę. Niepokoiło nawet to, że Chrystus, wbrew konwencji, jest widoczny od tyłu.

Fritz von Uhde (1848–1911), oficer saskiej kawalerii, był ewangelikiem, człowiekiem głęboko wierzącym. Chciał historię biblijną przedstawiać w odniesieniu do aktualnej rzeczywistości i stał się prekursorem nowego malarstwa religijnego.

Jezus trzyma w dłoniach kielich. Znaczy to, że artysta przedstawił chwilę, w której Zbawiciel mówi: „Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (Mt 26,27-28). Ustanowienie Eucharystii jest jednocześnie zapowiedzią męki Jezusa. Dlatego reakcje apostołów wyrażają bardzo różne emocje. Niektórzy składają ręce do modlitwy, inni podrywają się z krzeseł albo ukrywają twarz w dłoniach. Wszyscy są głęboko poruszeni.

Przy stole siedzi jedenastu uczniów Chrystusa. Dwunasty, Judasz, stoi z prawej strony, przyglądając się scenie z boku. Przed chwilą został zdemaskowany przez Jezusa jako zdrajca. Wstał od stołu i zaraz wyjdzie z Wieczernika, by pójść do arcykapłana i za trzydzieści srebrników wydać mu Jezusa. Artysta umieścił Judasza na drugim planie, by jego postać nie przyćmiła tego, co dzieje się przy stole.

Leszek Śliwa

AUTOPROMOCJA. Chcesz lepiej poznać malarstwo religijne?

Tajemnice religijnego malarstwa. Leszek Śliwa

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.