Historia się powtarza

ks. Adam Sekściński

publikacja 19.05.2010 17:17

Wina zawsze sprowadza karę. Jednakże Bóg dla przeprowadzenia swoich planów potrafi posłużyć się i wykorzystać także ludzkie słabości.

Józef sprzedany przez swoich braci Konstantin Flavitsky/commons.wikimedia.org (PD) Józef sprzedany przez swoich braci

Historia Józefa

Rozdział 37 otwiera trzecią i ostatnią część Księgi Rodzaju, którą można by zatytułować „Historia Józefa”, gdyż to właśnie on odgrywa w niej największą rolę. Podobnie jak w przypadku wcześniejszych tekstów, również i tutaj mamy do czynienia z redakcją różnych tradycji: jahwistycznej, elohistycznej i kapłańskiej. W związku z tym także historia Józefa ma niejednolity charakter literacki.

Jakub, podobnie jak jego przodkowie, zamieszkał w Kanaanie i prowadził życie na wpół koczownicze. Zapewne osiedlił się w Mamre uprawiając rolę, jednocześnie jednak wędrował (lub jego synowie) po okolicy szukając odpowiednich pastwisk dla trzody. Odkrycia archeologiczne informują nas, że tereny te w tamtym czasie były słabo zaludnione i sprzyjały takim wędrówkom.

Józef był z jednej strony umiłowany przez ojca, ale jednocześnie znienawidzony przez swoich braci. Z tekstu Pisma Świętego możemy poznać trzy powody owego znienawidzenia:

1. Doniósł ojcu o złym postępowaniu swoich przyrodnich braci, synów Bilhy i Zlipy

2. Faworyzowanie Józefa przez Jakuba. Wyrazem tego było chociażby ofiarowanie synowi długiej, sięgającej do stóp tuniki z rękawami. Był to strój ludzi dostojnych, w odróżnieniu od prostych ludzi . Ci ostatni nosili strój, który nie przeszkadzał w pracy, a więc krótką tunikę, sięgającą kolan i nie posiadającą rękawów.

3. Sny, które miał Józef i o których opowiedział ojcu i swoim braciom (rzeczą charakterystyczną jest, że w historii Józefa występują sny podwójne – jakby dla podkreślenia ich niezawodnego spełnienia się). Pierwszy z tych snów, mówiący o snopach zapowiadał wywyższenie Józefa ponad braci. Drugi natomiast, o gwiazdach, słońcu i księżycu – wywyższenie Józefa już nie tylko ponad braci, ale także ponad ojca i matkę. Zrozumiał te sny także Jakub, który zganił swojego syna – być może za publiczne mówienie o nich i potęgowanie przez to zazdrości u swoich braci.

To wszystko spowodowało, że gdy nadarzyła się okazja, bracia postanowili Józefa zabić. Stało się to wówczas, gdy Jakub wysłał do nich Józefa. Paśli trzodę swojego ojca w okolicach Sychem. Nie było to zbyt bezpieczne, biorąc pod uwagę fakt, że niedawno wymordowali mieszkańców tego miasta. Być może więc Jakub niepokoił się o ich los – stąd pomysł, by sprawdzić, co się z nimi dzieje. Jednakże w Sychem już ich nie było i Józef znalazł ich dopiero w Dotain. (Przypuszcza się, że chodzi o dzisiejsze Tell Dotan. Była to miejscowość na południe od niziny Ezdrelon, leżąca na szlaku karawan wędrujących z Syrii i Mezopotamii do Egiptu.)

Za radą Rubena (który planował późniejsze uwolnienie Józefa) i popierającego go Judy, bracia zmienili decyzję. Postanowili nie zabijać go, aby nie plamić rąk krwią rodzinną, lecz wrzucić do wyschniętej studni i zostawić. (do dnia dzisiejszego na Wschodzie można się z taką praktyką spotkać – zdarza się, że ludzi niewygodnych wrzuca się do wyschniętych cystern, czy studni).
Widocznie powolna śmierć brata, konającego z głodu i pragnienia, nie wydała im się aż tak zła w porównaniu z własnoręcznym zamordowaniem go. Dlatego też gdy już Józefa wrzucili do studni - spokojnie zasiadają do spożycia posiłku.

Tymczasem nadciągnęła karawana kupców, którym bracia, za namową Judy postanowili sprzedać Józefa. Tekst Biblii w jednym miejscu podaje, że byli to Ismaelici (czyli pochodzący od Abrahama i Hagar, służącej Sary), a w innym, że Madianici (czyli wywodzący się od Abrahama i Ketury, poślubionej po śmierci Sary). Być może wynika to z pomieszania obu tych szczepów, albo też z dwóch różnych tradycji – jahwistycznej i elohistycznej. W każdym razie zarówno Izmaelici jak i Madianici byli kupcami przewożącymi towary ze swojego pustynnego kraju do bogatego Egiptu. Wśród nich były wspomniane „wonne korzenie, żywica i olejki pachnące”. Wśród niektórych komentatorów wątpliwości wzbudzał fakt użycia do transportu wielbłądów, które rzekomo miały zostać udomowione dopiero w XII w. przed Chrystusem. Jednakże wykazano, że już w V lub VI tysiącleciu przed Chrystusem Semici na Półwyspie Arabskim posługiwali się oswojonymi wielbładami. Ponieważ jednak w IV tysiącleciu jedynie nieliczne okazy takich wielbłądów przedostały się poza Arabię, stąd tak mało mamy informacji na ten temat. W Palestynie wielbładem zaczęto się posługiwać ok. 1200-900 r. przed Chr., dlatego też bracia Józefa wozili swoje towary na osłach.

Mimo błagań Józefa o litość (o czym dowiadujemy się później z Rdz 42,21) zostaje on sprzedany kupcom w niewolę za 20 srebrników (chociaż zwyczajowa cena za dorosłego niewolnika wynosiła o 10 srebrników więcej) i zabrany do Egiptu. Tam kupcy odsprzedają go, zapewne z zyskiem, Potifarowi, urzędnikowi faraona, przełożonemu dworzan.

W międzyczasie pozostali synowie Jakuba Józefa, nie mając odwagi sami stanąć przed ojcem, wysyłają posłańca z wieścią o śmierci Józefa. Jej potwierdzeniem ma być poszarpana i skrwawiona tunika. Jakub przekonany, że Józef został rozszarpany przez dzikie zwierzę "rozdarł swoje szaty, a potem przepasał biodra worem i opłakiwał syna przez długi czas. Gdy zaś wszyscy jego synowie i córki usiłowali go pocieszać, nie słuchał pociech, mówiąc: Już w smutku zstąpię za synem moim do Szeolu. I ojciec jego [nadal] go opłakiwał." (Rdz 37-34n)

Po raz kolejny Jakubowi przyszło doświadczyć bólu oszustwa. Tego, który niegdyś sam oszukał swojego ojca Izaaka, teraz oszukują jego synowie. Wina zawsze sprowadza karę. Jednakże Bóg dla przeprowadzenia swoich planów potrafi posłużyć się i wykorzystać także ludzkie słabości.

Juda i Tamar

Rozdział 38 Księgi Rodzaju przerywa na chwilę opowiadanie o losach Józefa i przedstawia wydarzenia związane z Judą i jego synową Tamar. Uważa się, że jest to starożytne opowiadanie powstałe jeszcze przed Mojżeszem, kiedy to podejście do związków z kananejczykami było o wiele bardziej tolerancyjne (aż pięciu synów Judy pochodziła z małżeństw z kanenejkami).
Cel tego opowiadania jest podwójny. Z jednej strony podaje ono genezę trzech głównych rodów pokolenia Judy: Szelanitów, Parsytów i Zerachitów. Z drugiej zaś przypomina o obowiązku tzw. lewiratu.

Z Pisma Świętego nie sposób wywnioskować, kiedy Juda odszedł od swoich braci i udał się do Kananejczyków. Zatrzymał się w mieście Adullam. Będzie ono również wspominane także i później: za czasów Jozuego, miejscowość ta miała własnego króla (Joz 12,16; 15,35); w jaskini nieopodal Adullam Dawid zebrał swoich zwolenników (1 Sm12,1 ; 2 Sm 23,13); tutaj po bitwie pod Marisą wycofał się Juda Machabejczyk (2 Mch 12,38). Juda poślubia Kananejkę, która rodzi mu trzech synów. Są to: Er, Onan i Szela. Pierworodny Er także wziął sobie za żonę Kananejkę – Tamar. Ponieważ jednak umarł bezdzietnie, zgodnie z obowiązującym prawem pojął ją za żonę kolejny brat – Onan.

Tzw. „prawo lewiratu” (od łac. levir – szwagier) polegało na tym, że mężczyźna był zobowiązany do poślubienia owdowiałej bratowej, o ile ta była bezdzietna, by spłodzić z nią dzieci dla "odbudowaniu domu" zmarłego brata (zob. Pwt 25), a pierwszemu męskiemu potomkowi nadawano imię zmarłego i uznawano za jego syna. Poza tym, chodziło również o zachowanie mienia zmarłego, które wdowa mogłaby zabrać wracając do rodziny swojego ojca, uszczuplając tym samym własność rodu. Prawo to znane było również u innych ludów starożytnych, jak chociażby Asyryjczyków, Hetytów, czy Hurytów.
W starożytnym Izraelu obowiązek ten był surowo przestrzegany. Późniejsze ustawodawstwo izraelskie złagodziło ten przepis. Na wypadek odmowy dopełnienia tej powinności przewidziana była ceremonia tzw. "chalicy", podczas której wdowa zdejmowała swemu szwagrowi sandał i spluwała przed nim, po czym wolno jej było poślubić kogoś innego.

Onan wprawdzie poślubił Tamar, jednak nie zamierzał dopełnić swojego obowiązku – dlatego także zostaje ukarany śmiercią. Juda obawia się teraz o swojego trzeciego syna, który również powinien pojąć Tamar za żonę. Jednakże Szela był jego ostatnim synem Judy, a ten mógł, na podstawie wcześniejszych doświadczeń, przypuszczać iż kobieta była opanowana przez jakąś istotę nadludzką sprowadzającą śmierć na kolejnych jej małżonków. Dlatego Juda czyni rzecz niesprawiedliwą i niezgodną z prawem – pod pretekstem młodego wieku Szeli odsyła Tamar do jej domu rodzinnego.

Zapewne w tym momencie Tamar utraciła nadzieję na to, że Juda kiedykolwiek odda ją swojemu synowi za żonę, a przez to i nadzieję na to, co było celem każdej kobiety izraelskiej – bycie matką i zrodzenie jak największej liczby dzieci. Dlatego też gdy nadarza się okazja dopuszcza się oszustwa i uwodzi Judę.

Dowiadując się o planowanej przez Judę podróży zdejmuje z siebie wdowie ubranie, zakłada strój kobiety zamężnej (wdowy izraelskie chodziły bez zasłony na twarzy, a kobiety zamężne ją nosiły) i siada tam, gdzie jej teść miał przechodzić. Juda, nie rozpoznawszy jej „pomyślał, że jest ona nierządnicą” i współżył z nią.

Warto tutaj wspomnieć, że na Wschodzie zwyczajem ogólnie przyjętym był fakt, że mężatki na mocy jakiegoś ślubu, który uczyniły, mogły oddawać się obcym mężczyznom. Nie traktowano tego jak zwykłą prostytucję, lecz jako rodzaj ofiary na cześć Astarte, bogini miłości (późniejsze prawodawstwo Mojżeszowe surowo zakazywało Izraelitom tego typu praktyk). Tak więc obecność Tamar przy bramie w roli „nierządnicy sakralnej” (jak to określa 21w.) nie było w ówczesnych czasach niczym niezwykłym ani gorszącym.

Juda w zamian obiecuje Tamar koziołka, ta jednak domaga się czegoś w zastaw: jego sygnetu z pieczęcią, sznura i laski, którą miał w ręku. Te z pozoru drobne przedmioty miały w rzeczywistości duże znaczenie. Pierścienie, które wówczas noszono albo na palcu, albo na sznurze na szyi nie były tylko ozdobami. Pieczętowano bowiem nimi różnego rodzaju umowy, akty czy dokumenty. Zgadzając się na oddanie w zastaw tych rzeczy Juda postąpił zatem bardzo nierozważnie. Chcąc naprawić swój błąd, szybko wysyła swojego przyjaciela z koziołkiem, aby odzyskać zastaw. Ten jednakże nie odnajduje już Tamar.

Po upływie trzech miesięcy brzemienna Tamar zostaje oskarżona o uprawianie nierządu. Zapewne chodziło o to, że Tamar, która przynajmniej teoretycznie, miała zostać żoną Szeli, współżyła z kimś innym. Juda uznał, że ma prawo ją osądzić jako głowa rodziny – choć przecież wcześniej ją z tej rodziny praktycznie wykluczył. Nie ma też wzmianki o żadnym przesłuchaniu, a wyrok zostaje wydany zaocznie. W ówczesnych czasach nie było to niczym niezwykłym. Jedynie wolnym mężczyznom przysługiwała procedura prawna, którą przeprowadzano w bramie miasta w obecności świadków i starszych. Kobieta nie mogła nawet występować w sądzie.

Wyrok był bardzo surowy. W późniejszym Prawie Mojżeszowym śmiercią przez spalenie można było ukarać za nierząd jedynie córkę arcykapłana (Kpł 21,9), w pozostałych przypadkach była to śmierć przez ukamienowanie.

Jedynie dzięki swojej wcześniejszej przezorności Tamar nie tylko ocaliła swoje życie, ale odniosła zwycięstwo nad Judą. Przesyłając mu należące do niego przedmioty, skłoniła go do refleksji nad tym jak z nią postąpił i wyznania:

Ona jest sprawiedliwsza ode mnie, bo przecież nie chciałem jej dać Szeli, memu synowi! (38,26)

Nie wiemy, czy oddał ją później synowi za żonę. Opowiadanie kończy się jedynie opisem narodzenia bliźniąt: Peresa i Zeracha. Co ciekawe narodzenie to przypomina wcześniejsze narodziny Jakuba i Ezawa. Pierwszy miał się narodzić Zerach, jednak cofnął wysuniętą już rączkę i z łona wyszedł jego brat Peres (hebr. paras – robić wyrwę), stając się tym samym pierworodnym synem. Historia się powtórzyła. Tak jak bowiem niegdyś Jakub, tak teraz Peres – uprzedził brata nie tylko w chwili narodzenia, ale także w dziedziczeniu obietnicy danej Abrahamowi. Albowiem to właśnie z rodu Peresa (jak czytamy w 1 Krn 2,3-55) wywodziła się królewska rodzina Dawida, w której narodzić się miał Mesjasz.