Idole

Enzo Bianchi

publikacja 19.07.2019 05:20

Są z całą pewnością marnością, próżnością – "mają usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą. Mają uszy, ale nie słyszą".

Idole Krzysztof Błażyca /Foto Gość Już starożytny Izrael, mówiąc o obcych bogach lub bożkach, nie był aż tak nieokrzesany, jak myśli wielu współczesnych egzegetów: nie jest bowiem prawdą, że dopiero po niewoli babilońskiej zrozumiano, iż bożki są kawałkami drewna, metalu, złota i że zniknęło wcześniejsze pojmowanie bożków jako złowrogich sił

Całe Pismo Święte przeniknięte jest pogardą dla bożków; i chociaż jest prawdą, że ośmiesza je i ukazuje ich bezsilność w porównaniu z Bogiem, to jest również prawdą, że odbiera je jako przejaw mocy szatańskich.

Idole są z całą pewnością marnością, próżnością – "mają usta, ale nie mówią; oczy mają, ale nie widzą. Mają uszy, ale nie słyszą..." (Ps 115,5nn) – ale w porównaniu z człowiekiem, który im służy, wyobcowując się w nich, są potęgami, siłami. Nie przypadkowo termin aszerot, moc, odpowiada terminowi aszerim, idole (por. 2 Krn 24,18).

W Midraszu Rabba zamieszczono taki komentarz do Pwt 2,7: "Idol jest bliski i daleki, Bóg jest daleki i bliski": poprzez naśladownictwo doprowadzamy do ukazania się mocy bożka, który sam w sobie, jest czymś bliskim; Bóg natomiast jest daleki, ale czyni się bliskim, a człowiek w tym celu nie musi sporządzać żadnego Jego obrazu. Bożek uczyniony jest na obraz człowieka, jest jego projekcją, natomiast Bóg stworzył człowieka jako swój obraz: stworzył Adama na swój obraz i podobieństwo i umieścił go w świecie jako swoją ikonę. To właśnie jest motywem przykazania z Dekalogu: "Nie będziesz czynił żadnego wizerunku swego Boga", ponieważ "ten obraz na ziemi istnieje już" w rzeczywistości, w historii, w życiu: jest nim człowiek! Judaizm, postulując w ten sposób związek człowiek-Bóg-bożek, ukazuje operacyjną koncepcję obrazu, na podstawie której człowiek powołany jest do tego, aby był obrazem Boga, podczas gdy idol jest po prostu obrazem człowieka albo rzeczy, które są na ziemi.

Bałwochwalstwo jest istotnie grzechem par excellence, polegającym na tym, że ludzie nie oddają czci Bogu przez ludzi, którzy "zamienili chwałę niezniszczalnego Boga na podobizny i obrazy śmiertelnego człowieka, ptaków, czworonożnych zwierząt i płazów... znikczemnieli w swoich myślach i zaciemnione zostało" bezrozumne ich serce... (por. Rz 1,21–23).

Już starożytny Izrael, mówiąc o obcych bogach lub bożkach, nie był aż tak nieokrzesany, jak myśli wielu współczesnych egzegetów: nie jest bowiem prawdą, że dopiero po niewoli babilońskiej zrozumiano, iż bożki są kawałkami drewna, metalu, złota i że zniknęło wcześniejsze pojmowanie bożków jako złowrogich sił: nie będą już nazywane bogami, elohim, ale będą pojmowane jako przejawy, różnorakie sposoby ukazywania się demona, księcia, władcy tego świata.

*

Enzo Bianchi Radykalizm chrześcijański Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC