Wyjście z Egiptu

katalog.wydawnictwowam.pl/?Page=opis&Id=53364 |

publikacja 17.06.2010 13:41

Jest to fragment książki Grzegorza z Nyssy "Życie Mojżesza", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa WAM.

Wyjście z Egiptu

102. (...)Pismo każe nam spożywać [ciało] baranka, którego krew wylana na drzwi, powstrzymała zabójcę pierworodnych egipskich. 103. Po­karm ten należy spożywać pospiesznie, nie tak, jak to widzimy u tych, którzy oddając się przyjemnościom stołu, mają wolne ręce, powłóczyste szaty, bose stopy; tutaj przeciwnie - stopy są obute, pas zapięty na spinki podtrzymuje tunikę, ręka dzierży laskę do odpędzania psów. 104. Tak uzbrojeni spożywają mięso baranka. Mięso baranka nie ma być ugotowane ani staranie przypra­wione, lecz upieczone na byle jakim ogniu. Uczestnicy spożywać je będą w pośpiechu, aż spożyją całe mięso baranka. Nic nie może pozostać przy kościach, ale nie wolno im dotknąć wnętrzności. Kości baranka nie wolno łamać, a resztki mają zostać spalone.
105. Wynika stąd, że sens literalny tego tekstu powinien doprowadzić nas do sensu wznioślejszego, bo przecież celem religii nie jest uczenie nas, jak mamy jeść, a przewodnikiem jest tutaj sama natura, która wzbudza w nas apetyt; otrzymujemy tu zupełnie inne wskazania. Jakiż bowiem związek z cnotą lub występkiem ma sposób spożywania posiłku, zapięty lub rozluź­niony pas, nogi bose czy obute, ręka pusta czy dzierżąca laskę?
106. Sens duchowy tej podróży jest oczywisty: poucza on nas, jak mamy przejść przez nasze doczesne życie. Od chwili narodzin prawo życia popycha nas ku wyjściu. Musimy zatem wyposażyć ręce i nogi, aby zabezpieczyć swoją podróż. 107. Chodzi o to, aby nogi - bose i bez zabezpieczenia - nie skaleczy­ły się o ciernie tego życia. Przez ciernie rozumiem nasze grzechy. Trzeba obuć je w mocne sandały - symbol twardego i surowego życia - które rozgniata­ją i usuwają ciernie, nie pozwalając, aby grzech wcisnął się do naszych żył przez niewidzialne nakłucia. 108. Powłóczysty, spływający do ziemi płaszcz mógłby być przeszkodą dla tego, kto gorliwie kroczy drogą Bożą. W sensie duchowym symbolizuje on bezgraniczne uleganie doczesnym przyjemno­ściom, które powściąga i ogranicza skromność, symbolizowana tutaj przez pas wędrowcy. Tego, że pas symbolizuje skromność, dowodzi miejsce, które on otacza. Laska służąca do odpędzania dzikich zwierząt oznacza nadzieję, na której wspiera się nasza zmęczona dusza i która pomaga nam odpędzić tego, który niepokoi nas swym ujadaniem.
109. Pokarm upieczony na ogniu symbolizuje gorącą i żarliwą wiarę, którą karmimy się łapczywie, jedząc wszystko, co nam podaje, aż do ostatniego okruszka, ale zostawiając to, co ukrywa się w twardszych i trudniejszych myślach, nie zastanawiając się głębiej nad nimi, lecz rzucając je w ogień. 110. Aby wyjaśnić te symbole, powiedzmy, że wśród Bożych nauk jedne mają sens zwyczajny: trzeba je przyjąć bez ociągania i bez przymusu, i karmić się łap­czywie tym, co nam podają, tak jak to robią ludzie wygłodniali, dla których pokarm jest niezbędny do życia. Z drugiej strony, są też problemy niejasne, na przykład pytanie, jaki jest byt Boga, co było przed aktem stworzenia, co istnieje poza światem dostrzegalnym zmysłami, czy istnieje przeznaczenie, oraz inne podobne sprawy, które stanowią przedmiot dociekań wnikliwych umysłów. Znajomość tych spraw zostawmy jednak Duchowi Świętemu, który, wedle słów Apostoła, „przenika głębokości Boże" (Por. 1 Kor 2,10). 111. Każdy, kto studiował Pismo, wie doskonale, że w tekście natchnionym ogień często symbolizuje Ducha Świętego. Tę samą myśl sugeruje nam uwaga zawarta w Księdze Mą­drości: „Nie rozmyślaj nad tym, co dla ciebie zbyt trudne", to znaczy: „Nie łam kości Słowa, bo rzeczy zakryte nie są ci potrzebne"(Por. Syr 3, 22. 23).

112. Tak oto Mojżesz wyprowadza lud z Egiptu. Pokazuje nam, jak każdy człowiek, który kroczy jego śladami, powinien wyzwalać z egipskiej niewoli tych wszystkich, których prowadzi swoim słowem. Myślę jednak, że ci, któ­rzy idą za przewodnikiem wiodącym ich ku cnocie, nie powinni wyzbyć się egipskich bogactw ani nie powinni odrzucać cudzoziemskich skarbów, prze­ciwnie, powinni zabierać wszystko, co należy do ich wrogów, i wykorzystać to dla swego pożytku. Tak Mojżesz nakazuje uczynić ludowi. 113. Nikomu jednak nie wolno rozumieć tego w sensie dosłownym i przypisywać Prawo­dawcy woli rabowania bogatych i zachęcania do czynienia nieprawości. Nie można zresztą tak myśleć, jeżeli weźmie się pod uwagę późniejsze przepisy prawne, które od początku do końca odwodzą od czynienia nieprawości względem bliźniego. Niektórzy wprawdzie mogliby uważać, że Izraelici w ten sposób słusznie wzięli sobie od Egipcjan zapłatę za swoją pracę. 114. Tego jednak nie usprawiedliwiłby Mojżeszowy zakaz stosowania kłamstwa i pod­stępu. Przecież pożyczenie czegokolwiek od kogoś z zamiarem nieoddania mu jego własności jest kradzieżą, jeśli zaś pożyczona rzecz należy do was, to postępowanie takie jest oszustwem, ponieważ oszukano wierzyciela, dając mu nadzieję odzyskania pożyczonej rzeczy.
115. Trzeba zatem odrzucić sens dosłowny, a przyjąć sens przenośny, uznając, że mamy tu naukę skierowaną do tych, których cnota wiedzie ku wolności, aby uzbroili się w bogactwa kultury świeckiej, z której korzystają poganie, takie jak etyka, fizyka, geometria i astronomia, logika i wszystkie inne nauki uprawiane przez pogan. Nasz przewodnik na drodze cnoty na­kazuje nam brać bogactwa egipskie, aby je wykorzystać wówczas, gdy trzeba będzie przyozdobić Bożą świątynię Tajemnicy skarbami ludzkiej mądrości. 116. Gdy bowiem Mojżesz budował Przybytek Świadectwa, ci, którzy zgro­madzili sobie owe skarby, przynoszą je jako swój wkład w budowę sanktu­arium. Widzimy, że podobnie dzieje się i teraz: wielu w darze dla Kościoła Bożego przynosi swoją wiedzę świecką, jak wielki Bazyli, który w młodości zgromadził wspaniałe skarby egipskie i złożył je Bogu, aby zdobiły prawdziwą świątynię Kościoła.
117. Wróćmy jednak do miejsca, z którego wyszliśmy: tych, których wzrok skierowany jest na cnotę i którzy podążają w życiu za Prawodawcą, po opuszczeniu Egiptu często prześladują ataki pokus, wzbudzają w nich nie­pokoje i lęki oraz narażają na śmiertelne niebezpieczeństwa. Przerażona nimi dusza, niedawno okrzepła w wierze, zupełnie traci nadzieję na oczekiwane dobra. Jeśli jednak spotka ją Mojżesz albo któryś podobny do niego przy­wódca ludu, wówczas owym niepokojom przeciwstawi swoje rady i umocni osłabłą duszę nadzieją Bożej pomocy. 118. Nie mogłoby się to stać, gdyby serce przywódcy nie rozmawiało z Bogiem. Wielu przywódców ludzi dba jedynie o to, aby dobrze urządzić sprawy materialne, natomiast mało zajmują ich sprawy zakryte, znane samemu tylko Bogu. Inaczej było z Mojżeszem. Gdy zagrzewał Izraelitów do odwagi, nie zwracał się głośno do Boga, sam Bóg jednak zaświadcza, że Mojżesz wołał do Niego; Pismo poucza nas w ten sposób, że dźwięcznym głosem, który dochodzi do uszu Boga, nie jest głośny i gromki krzyk, lecz modlitwa pochodząca z czystego serca (23 Por. Orygenes, WjHom, V, 4).

119. Dla kogoś takiego brat wydaje się mało użyteczny do pomocy w wiel­kich zawodach, ów brat, który na rozkaz Boga wyszedł na spotkanie Mojżesza, gdy ten przybywał do Egiptu, a którego Pismo przedstawiło jako symbol anioła. Lecz wówczas pojawiła się wyższa natura, która dostosowała swe objawienie do możliwości tego, który je przyjmował. Wydarzenie, o którym tutaj słyszymy, powtarza się ustawicznie w życiu duchowym. 120. Zawsze, gdy ktoś ucieka przed Egipcjaninem i znalazłszy się za granicą, lęka się ataku pokus, jego przewodnik pokazuje mu niespodziewaną pomoc z wysoka. Gdy nieprzyjaciel otoczy uciekiniera swoją mocą, wówczas morze zostaje zmuszo­ne, aby mu dać drogę ucieczki. 121. Funkcję przewodnika podczas ucieczki pełni obłok. Wyraz, oznaczający przewodnika, nasi poprzednicy słusznie uznali za symbol łaski Ducha Świętego: to On prowadzi sprawiedliwych do zbawienia. Kto za Nim idzie, jest zdolny przekroczyć morze. On mu otwiera przejście i zapewnia wyzwolenie, niszcząc w wodzie jego prześladowcę.
Kto to słyszy, rozumie tajemnicę wody, do której wchodzi razem z całą armią nieprzyjaciół, a wychodzi z niej sam, podczas gdy wrogie wojsko tonie w wodzie. 122. Któż bowiem nie rozumie, że wojsko egipskie - owe konie, owe rydwany, owi żołnierze na rydwanach, łucznicy, procarze, ciężkozbrojni i cała reszta - symbolizuje różne namiętności duszy, które ujarzmiają czło­wieka? Cóż lepiej od tej armii może symbolizować gniewne myśli, żądzę rozkoszy, smutek czy chciwość? Oszczerstwo jest jak kamień wyrzucony z procy, gniew jest niczym ostrze włóczni; konie w niepohamowanym pę­dzie ciągnące rydwan symbolizują żądzę przyjemności. 123. Na rydwanie jadą trzej żołnierze, których Pismo określa słowem tristateis - dygnitarze. Owych trzech żołnierzy stanowiących załogę rydwanu można, znając już symbolikę odrzwi i nadproża, rozumieć jako symbol trójpodziału duszy na rozumną, pożądliwą i popędliwą. 124. Oni wszyscy rzucają się do wody w ślad za Izraelitą, którego prześladują. Woda zaś, dzięki lasce wiary i jaśnie­jącemu obłokowi, jest żywiołem dającym życie tym, którzy w niej szukają schronienia, a zabójczym dla ich prześladowców.
125. Ponadto historia poucza nas tutaj, że ci, którzy przechodzą przez wodę, nie powinni ciągnąć za sobą nieprzyjacielskiego wojska, kiedy się w niej zanurzyli. Kto bowiem wychodzi z wody razem ze swymi wrogami, nawet wtedy pozostaje ich niewolnikiem. Jeżeli wszedł do wody razem z nie­przyjacielem, to i po wyjściu z niej pozostaje jego niewolnikiem, ponieważ ciągnie za sobą żywego ciągle tyrana, którego nie utopił w otchłani. Wyjaśnie­nie tej symboliki pozwoli łatwiej zrozumieć, co mam na myśli: oto wszyscy, którzy przechodzą przez sakramentalną wodę chrztu, powinni uśmiercić w tej wodzie cały hufiec grzechów, które z nim toczą walkę: chciwość, roz­wiązłą pożądliwość, skłonność do rabunków, zarozumiałość, pychę, porywy gwałtowności, złość, gniew, zawiść, zazdrość i tym podobne namiętności, które w jakimś stopniu są właściwe naszej naturze, gdy chodzi o złe poru­szenia duszy albo uczynki, które z nich wynikają. 126.1 tak jak w tajemnicy Paschy (jest to nazwa ofiary, której krew chroni od śmierci tych, którzy z niej korzystają) Prawo nakazuje spożywać przaśny chleb - przaśny, to znaczy niezmieszany ze starym kwasem - a to oznacza, że żaden dawny grzech nie powinien łączyć się z nowym życiem, zerwanie zaś z nawykiem grzechu przez nawrócenie stanowi początek całkowicie odnowionego życia, tak samo tutaj należy w zbawczej kąpieli, jak w otchłani, utopić każdego Egipcjanina, to znaczy wszelką postać grzechu, i wypłynąć na powierzchnię samemu, nie zachowując w swym życiu niczego, co jest nam obce. Tego właśnie dowiadu­jemy się z opowieści, która mówi, że w tej samej wodzie przyjaciół i wrogów spotyka różny los: jedni znajdują życie, drudzy spotykają śmierć.

127. Wielu ludzi, którzy przyjęli sakrament chrztu, wskutek nieznajomo­ści poleceń Prawa wprowadza do swego życia stary kwas grzechu i nawet po przejściu przez wodę ciągnie za sobą w swych uczynkach egipskie wojsko. 128. Czyż bowiem ten, kto przed przyjęciem chrztu wzbogacił się przez kradzież czy niesprawiedliwość albo przejął cudzy majątek, popełniwszy krzywoprzysięstwo, albo żył w konkubinacie z kobietą, albo w szaleństwie popełnił jakiś zakazany czyn, może mniemać, że po otrzymaniu chrztu został wyzwolony z niewoli grzechu, jeżeli korzysta z tego, co posiadał wcześniej? Czy nie zdaje sobie sprawy, że wciąż podlega władzy tyrana? 129. Przecież swego rodzaju dzikim i szalonym władcą jest namiętność, ona popędza jak batem duszę, swoją niewolnicę, do korzystania z przyjemności. Innym ty­ranem jest chciwość: ona nie pozwala na chwilę odpoczynku, lecz choćby człowiek bardzo się wysilał, ten tyran wciąż go popędza coraz dalej, nawet po osiągnięciu już celu pożądania. Wyliczenie wszystkich innych złych skłonno­ści dałoby nam listę władców i tyranów. Kto ich słucha, nawet po przejściu przez wodę jest, myślę, jak ten, kogo wcale nie dotknęła woda sakramentu, która przecież niszczy złych władców.
130. Idźmy dalej. Kto przeszedł przez morze w takim sensie, jaki nada­liśmy temu przejściu, kto ujrzał zgubę Egipcjanina, ten patrzy już nie tylko na Mojżesza dzierżącego laskę cnoty, lecz przede wszystkim ufa Bogu, jak mówi Pismo, i słucha Mojżesza, który jest Jego sługą. To samo dotyczy tych, którzy naprawdę przeszli przez wodę. Oni oddają się Bogu, ale też z uległo­ścią słuchają tych, którzy otrzymawszy łaskę kapłaństwa, przyjęli na siebie troskę o sprawy Boże, jak to ujmuje Apostoł (Por. Hbr 13,17).
131. Po trzydniowej wędrówce po przejściu przez morze Żydzi rozbijają obóz w miejscu, gdzie znajduje się woda początkowo niezdatna do picia z powodu goryczy. Jednakże wrzucone do niej drzewo sprawiło, że stała się napojem smacznym dla pijących. 132. Sens literalny tego zapisu dobrze zga­dza się z sensem duchowym. Kto porzucił egipskie przyjemności, które mu się podobały przed przejściem przez morze, początkowo napotyka na życie trudne i niewygodne, pozbawiony dawnych radości. Jeśli jednak do wody zostanie wrzucone drzewo, to znaczy, jeśli człowiek przyjmie tajemnicę zmar­twychwstania - drzewo bowiem oczywiście symbolizuje krzyż - wówczas cnotliwe życie staje się słodkie i orzeźwiające bardziej niż wszelka słodycz głaszcząca zmysły, osłodzone nadzieją przyszłych dóbr.
133. Następny postój nad pięknymi źródłami i wśród palm pozwala od­począć wędrowcom. Było tam dwanaście źródeł czystej i słodkiej wody i sie­demdziesiąt wysokich palm, rosnących przez długi czas, a liście ich sięgały nieba. Jakie symbole znajdujemy tutaj, idąc tokiem opowieści? Tajemnica drzewa, które czyni wodę cnoty zdatną do picia i orzeźwiającą, prowadzi nas do dwunastu źródeł i siedemdziesięciu palm, to znaczy do szkoły Ewangelii. 134. Źródła symbolizują tutaj dwunastu apostołów, wybranych przez Pana do tego zadania; to przez nich Pan sprawił, że wytrysnęło Słowo, zgodnie z zapowiedzią któregoś z proroków, że łaska wytryśnie poprzez apostołów; powiedział on: „Na zgromadzeniach błogosławcie Boga, Pana, który wytryska ze źródeł Izraela” (Ps 68,27). Siedemdziesięcioma palmami mogą być apostołowie powołani oprócz dwunastu uczniów i rozesłani na całą ziemię, a liczba ich odpowiada liczbie palm w opowiadaniu.