Jezus w Indiach

Per Beskow

katalog.wydawnictwowam.pl/?Page=opis&Id=36484 |

publikacja 29.06.2010 11:20

Jest to fragment książki "Osobliwe opowieści o Jezusie. Analiza nowych apokryfów.", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa WAM

Jezus w Indiach

1 Rozpocząwszy czternasty rok życia, młody Issa, błogo­sławiony od Boga, podążył za Sindh i osiadł wśród Ariów, w kraju umiłowanym przez Boga.
2 Sława jego imienia rozprzestrzeniła się po północnym Sindh. Kiedy przechodził przez krainę pięciu rzek i Radżputanę, czciciele boga Dżajny błagali go, by pozostał między nimi.
3 On jednak opuścił błądzących wyznawców Dżajny i od­wiedził Juggernaut w prowincji Orissa, gdzie spoczywają doczesne szczątki Wjasy-Kriszny, gdzie też radośnie po­witali go biali kapłani Brahmy.
4 Uczyli go oni czytania i rozumienia Wed, uzdrawiania modlitwą, głoszenia i wyjaśniania Pisma Świętego, wyrzu­cania złych duchów z ludzkiego ciała, by przywrócić mu ludzki wygląd.
5 Spędził on sześć lat w Juggernaut, Radżagriha i Benares oraz w innych świętych miastach; wszyscy go kochali, al­bowiem Issa żył w pokoju z wajśjami i śudrami, których nauczał Pisma Świętego.
6 Ale bramini i kszatrijowie twierdzili, iż wielki Para-Brahma zabronił im zbliżać się do tych, którzy stworzeni zosta­li z jego wnętrzności i z jego stóp.
7 Że wajśjom wolno słuchać jedynie czytania Wed i to wyłącznie w dni świąteczne.
8 Że śudrom zabroniono nie tylko przychodzić na czytanie Wed, ale nawet na nie spoglądać; jako że ich stan nakazuje im nieustannie służyć i być niewolnikami braminów, kszatrijów, a nawet wajśjów.
9 „Tylko śmierć może ich uwolnić od służby" - powiedział Para-Brahma. „Zostawcie ich więc i czcijcie wraz z nami bogów, bo okażą oni wam swój gniew, jeśli się im sprzeci­wicie".
10 Issa jednak nie zważał na nich; szedł między śudrów i na­uczał ich wbrew braminom i kszatrijom.
11 Srodze potępiał tych, którzy pozbawiali swych bliźnich ludzkich praw, mówiąc: „Bóg Ojciec nie czyni różnic mię­dzy swymi dziećmi, albowiem wszystkie są mu jednakowo drogie"[1].

Doszliśmy oto do chyba najlepiej w dzisiejszych czasach znanego fałszerstwa Ewangelii. Całe jego dzieje zostały dokładnie zbadane przez Goodspeeda, jednak nie od rzeczy byłaby lektura oryginalnego dokumentu. Dzieło to wywoła­ło sensację i odbiło się szerokim echem, lecz wkrótce zosta­ło zdemaskowane i popadło w zapomnienie. Po pewnym czasie wszak odżyło i do dnia dzisiejszego nie przestaje fa­scynować. Druga odsłona owej sprawy miała miejsce już po publikacji ostatniego wydania pracy Goodspeeda, zrelacjo­nujemy ją zatem w niniejszym rozdziale.

---------------------------------------------

[1] Nieznane życie Jezusa Chrystusa, rozdz. 5.

 

Zacznijmy jednak od samego początku. W roku 1894 rosyjski korespondent wojenny Mikołaj Notowicz opubli­kował w języku francuskim książkę podróżniczą, która wkrótce stała się „gorącym tematem"[2]. Jej tytuł brzmiał Nieznany żywot Jezusa Chrystusa (La vie inconnue deJesus-Christ) i nawiązywał do sensacyjnego odkrycia dokonane­go rzekomo przez Notowicza. Podczas swych podróży po Indiach i Kaszmirze w roku 1887 (niewykluczone, iż w roli szpiega) Notowicz usłyszał historie opowiadane przez tybe­tańskich lamów. Traktowały one o proroku Issie, podobno bardzo wśród Tybetańczyków poważanym. Notowicz po­myślał, iż owym prorokiem mógł w rzeczy samej być nie kto inny jak Jezus. (Jak dotąd historia owa nosi znamiona prawdopodobieństwa, jako że Issa jest tybetańską formą imienia Jezus).
Notowicz dotarł do Leh - stolicy kraju Ladakh, niedale­ko granicy tybetańsko-indyjskiej - i udał się do pobliskiego klasztoru Hemis, do dziś pozostającego centrum buddyzmu tybetańskiego. Powiedziano mu, że klasztor posiada zwoje z zapisem Żywotu świętego Issy. Notowicz nie ośmielił się wówczas poprosić o pokazanie mu owych zwojów, zapo­wiedział jedynie mnichom, że jeszcze tam powróci. Szczę­śliwym jednak - lub nieszczęśliwym - trafem kilka dni póź­niej spadł z konia i złamał nogę. Zaniesiono go więc z po­wrotem do klasztoru i oddano pod opiekę mnichom.
Podczas rekonwalescencji, doglądany jedynie przez mło­dzieńca nieustannie obracającego modlitewny młynek, Notowicz uznał, iż oto nadeszła okazja, by zobaczyć ową nad­zwyczajną księgę o Issie i postarać się o jej przekład. Na­kłonił przełożonego klasztoru do przeczytania mu owej księ­gi, której dwa ogromne tomy napisano w języku tybetań­skim. Ponieważ języka tego nie rozumiał, niezbędna okaza­ła się pomoc tłumacza. Przez wiele bezsennych nocy Notowicz porządkował i poprawiał to, co usłyszał. W taki wła­śnie sposób - według jego relacji - tekst został ustnie prze­tłumaczony, później zaś opracowany[3].
Właśnie wówczas Notowicz upewnił się ostatecznie, że święty Issa to nikt inny jak Jezus, usłyszane opowieści zaś to zapomniane na Zachodzie starożytne legendy o Nim. Wywnioskował, że Jezus zawędrował do Indii i Tybetu jako młody człowiek, zanim rozpoczął swą działalność w Pale­stynie. Spotkał dżajnów, braminów i buddystów; przed po­wrotem na Zachód nauczył się języka pali i zgłębiał święte pisma buddyzmu. W drodze powrotnej Jezus miał nauczać w Persji zoroastrian, a dopiero potem zaczął działać w Pa­lestynie. Tutaj opowieść szybko przeskakuje do męki Chry­stusa w dobrze znanej nam formie i mówi - podobnie jak Ewangelie kanoniczne - iż na trzeci dzień, jak się okazało, grób był pusty.
Zgodnie z relacją Notowicza przełożony klasztoru oświadczył, że rękopisy stanowiły przekład na tybetański z zachowanych w Lhasie tekstów pisanych językiem pali. W rzeczywistości jednak w Tybecie nigdy nie używano pali - świętego języka doktryny buddyzmu zwanej therawadą, tłumaczeń zaś na tybetański dokonywano zazwyczaj z sanskrytu lub chińskiego.

---------------------------------------------

[2] Nicolas Notovitch, La vie inconnue de Jesus-Christ, pierwsze wy­danie Paul Ollendorf, Paris 1894. Wkrótce ukazały się trzy angielskie przekłady: The Unknown Life of Jesus Christ, przeł. J. H. Connelly, L. Landsberg, G. W. Dillingham, New York 1894; The Unknown Life of Jesus Christ, przeł. Alexina Loranger, Rand, McNally & Co., Chicago-New York 1894; The Unknown Life of Christ, przeł. Violet Crispe, Hutchinson, London 1895. Przekłady włoski i niemiecki ukazały się w 1894 roku, szwedzki w roku 1896, zaś hiszpański w roku 1909. Zob. Goodspeed, dz. cyt., s. 3n. [Teorie te propagował u nas W. Korabiewicz, Tajemnica młodości i śmierci Jezusa, Warszawa 1992, por. K. Bardski, „Słowo", nr 86, 25.5. 1993.Por. ANT 1/1,s.46n].
[3] Interesujące w opowieści Notowicza o jego „odkryciu" jest to, że najpierw określa rękopisy mianem „zwojów" (rouleaux), później opisuje je jako „dwie grube, szyte księgi" (deux gros livres cartonnes). Tymcza­sem książki tybetańskie to ani zwoje, ani znane nam księgi, lecz podłużne stronice przypominające liście palmowe, złożone luźno pomiędzy drew­nianymi płytami, całość zaś owija się tkaniną.

Na Zachodzie opowieść Notowicza wywołała sensację. W ciągu jednego roku opublikowano osiem wydań po fran­cusku, ukazały się też trzy wydania amerykańskie i jedno angielskie. Książkę przetłumaczono również na kilka innych języków.
Jaki jest styl i treść księgi, zostało to zasygnalizowane we fragmencie cytowanym na początku niniejszego rozdzia­łu. Pewne „dziwactwa" dają się zauważyć już w oryginal­nym wydaniu francuskim. Zwłaszcza wzmianka o „bogu Dżajnie" (Djad'ne) ujawnia poważne niedouczenie w zakre­sie religii hinduskich. Dżajnowie nie wyznają wiary w żadnego boga, lecz czczą dżinów („zwycięzców") - oświeco­nych przywódców duchowych. Litera „a" w słowie dżajna wynika z reguły fonetycznej, która czcicieli Siwy każe na­zywać śaiwami, a wyznawców Wisznu - wajsznawami.
Notowicz niedługo cieszył się sławą, wkrótce nadszedł czas krytyki. Rozpoczął ją profesor Max Müller z Oxfordu - najznamienitszy indolog na Zachodzie, wydawca obszer­nego zbioru tekstów wschodnich zatytułowanego Święte Księgi Wschodu.
Müller przypuścił atak w artykule zamieszczonym w pe­riodyku „The Nineteenth Century"[4]. Rozpoczął od stwier­dzenia, że często Tybet bywa obierany jako miejsce, w któ­rym dokonują się tajemnicze zdarzenia. Pisząc tak, prawdopodobnie miał na myśli m.in. Helenę Bławatską i jej mahatmów, jako że właśnie w tym czasie prasa donosiła o jej du­chowej korespondencji z ukrytymi mistrzami z Himalajów. Müller wskazał także, iż Hemis nie jest takim znowu zupeł­nie nieznanym miejscem, jak to opisał Notowicz, ale sław­nym klasztorem, często odwiedzanym przez ludzi Zachodu. Zaś co do samej wspomnianej księgi, Müller orzekł, iż tak stary dokument (według Notowicza - z I wieku) z pewno­ścią zostałby włączony do wielkiego kanonu, znanego jako Kandżur i Tandżur, obejmującego całą literaturę tybetańską. Kandżur w szczególności dotyczy literatury buddyjskiej, zatem jeśli książka by istniała, zostałaby umieszczona ra­czej w Tandżur, a informatorzy Notowicza byliby w stanie wskazać, gdzie można ją odnaleźć.
Müller odrzucił również historię pochodzenia księgi, według której żydowscy kupcy z Palestyny po śmierci Je­zusa mieli zanieść wieści o Nim do Indii. Hindusi rozpozna­li w ich opowiadaniu młodego Issę, który niegdyś studiował tam pisma buddyjskie. Taka wersja wydarzeń jednak wy­magałaby spełnienia dwóch dosyć nieprawdopodobnych warunków. Po pierwsze, Żydzi owi musieliby w ogromie ludności Indii odnaleźć właściwe osoby; po drugie, osoby owe musiałyby domyślić się, iż chodzi o człowieka niegdyś im znanego. Müller nie chciał oskarżać Notowicza o fałszer­stwo, zakładał raczej, iż padł on ofiarą oszustwa ze strony mnichów z Hemis.
W swoim artykule profesor Müller stwierdził ponadto, że o osobę i działalność Notowicza rozpytywano wśród mi­sjonarzy i brytyjskich oficerów, ci jednak nie spotkali żad­nego rosyjskiego podróżnika. Dokładniejsze informacje na­deszły w liście od pewnej Angielki, która zajęła się tą spra­wą. Zostały one opublikowane jako dodatek do artykułu. Kobieta ta udała się do Hemis, gdzie zbadała sprawę i od­kryła, iż w klasztorze od dawna nie widziano żadnego Ro­sjanina. W ciągu ostatnich lat nie przyniesiono tam nikogo ze złamaną nogą, nie istniał również żaden ślad Żywotu świę­tego Issy.

---------------------------------------------

[4] Max Müller, The Alleged Sojourn of Christ in India, „The Nine­teenth Century", t. 36, (1894), s. 515-522.

Ostateczny wyrok w sprawie Notowicza wydano dwa lata później, w drugim artykule na łamach „The Nineteenth Century" - tym razem pióra profesora J. Archibalda Douglasa z Agry[5]. Podczas swoich trzymiesięcznych wakacji prze­śledził on trasę podróży Notowicza przez dolinę Sindh, gdzie nie odnalazł ani śladu panter i tygrysów, tak malowniczo opisywanych przez Notowicza. Douglas udał się także do Leh i do Hemis. Zasadniczą część jego artykułu stanowi wywiad z przełożonym klasztoru przeprowadzony w obec­ności emerytowanego naczelnika poczty w Leh, który roz­mowę tę tłumaczył.
Z pomocą tłumacza Douglas przeczytał książkę Notowi­cza owemu mnichowi, który z rosnącym zdumieniem słu­chał tego, co rzekomo powiedział Notowiczowi siedem czy osiem lat wcześniej. W wywiadzie oświadczył on, iż jest przełożonym klasztoru od piętnastu lat i że w tym czasie nie widziano tam żadnego Europejczyka ze złamaną nogą. Stwierdził także, iż lamą jest od lat czterdziestu dwóch i literaturę buddyjską zna dobrze, ale nigdy nie słyszał o żadnej księdze lub rękopisie, w którym padałoby imię Issa. Wy­raził również głębokie przekonanie, iż księga taka nie ist­nieje. Wedle relacji Notowicza przełożony klasztoru wygła­szał komentarze dotyczące wierzeń starożytnych Egipcjan, Asyryjczyków i Izraelitów; lama jednak stanowczo oświad­czył, że nie wie nic ani o owych ludach, ani o ich religiach. Na koniec wyraził zdumienie, iż nie ma w Europie odpo­wiednich środków, aby ukarać osobę wygłaszającą takie kłamstwa. Wywiad został spisany i poświadczony przez prze­łożonego klasztoru, Douglasa oraz tłumacza, a następnie opieczętowany oficjalną pieczęcią klasztoru. Nieco później Max Müller przeprosił łamów z Hemis za swoje wcześniej­sze insynuacje, jakoby dopuścili się oni oszustwa. Ponad wszelką wątpliwość bowiem wyszło na jaw, kto jest praw­dziwym oszustem.
Zanim jednak ów decydujący cios został zadany (w roku 1896), Notowicz zaczął wycofywać się ze swych twierdzeń. We wstępie do wydania z 1895 roku przyznał, iż nie istnieje żaden rękopis traktujący o Issie, utrzymywał natomiast, iż całą historię zaczerpnął z rozmaitych ksiąg klasztoru w He­mis. Niewiele mu to oświadczenie pomogło, ponieważ już wówczas było wiadomo, że w rzeczonym klasztorze Notowicz nigdy nie gościł. Porzucił więc rolę religijnego odkrywcy i powrócił do pracy korespondenta wojennego. Resztę życia spędził w zapomnieniu.
W przeciwieństwie do wielu fałszerzy Ewangelii Noto­wicz nie miał żadnego powodu ideologicznego, aby napisać własną wersję żywotu Jezusa. Głównym jego celem było wzbudzenie sensacji za pomocą bardziej inteligentnej wersji dzieła Mahana. Notowiczowi jednak udało się utrafić z wydaniem swej książki w czas rozkwitu romantycznego zainteresowania Indiami.

---------------------------------------------

[5] J. Archibald Douglas, The Chief Lama of Hemis on the Alleged Unknown Life of Christ, „The Nineteenth Century", t. 39 (1896), s. 667-678. Nigdy nie wyjaśniono, kto mógł być tłumaczem Notowicza, o ile w ogóle istniał jakiś tłumacz. Mieszkańcy klasztoru umiejący tłumaczyć z angielskiego lub urdu na tybetański byli tak nieliczni, iż nietrudno było przepytać wszystkich i jak się okazało, nikt z nich nie tłumaczył dla Noto­wicza. Sam lama wyznał, iż nie mówi ani po angielsku, ani w języku urdu.

W 1877 roku królowa Wiktoria została koronowaną cesarzową Indii, Max Miiller wraz ze swymi współpracownikami przekładał na angielski religij­ną spuścizną Indii, Helena Bławatska kontaktowała się ze swymi mahatmami[6], a koncepcja buddyjskich korzeni chrześcijaństwa wypływała na szerokie wody[7]. Notowicz opublikował więc swój ą książkę we właściwym momencie, dzięki czemu cieszył się krótkotrwałą sławą odkrywcy.
Wobec tych wszystkich faktów można zastanawiać się, czy Notowicz w ogóle był na Wschodzie. Według Douglasa z pewnością tak; był nawet w Leh i leczono go - choć nie z powodu złamanej nogi, lecz bólu zęba - w misji prowa­dzonej przez Morawian; zabawnym trafem zajmował się nim misjonarz nazwiskiem Karol Marks.
Cała ta historia była jednak zbyt ciekawa, by pozwolić jej odejść w zapomnienie. Po pewnym czasie zaczęła po­wracać - często nawet bez odniesienia do samego Notowicza, nie wspominano też o zdemaskowaniu fałszerstwa. W roku 1926 książkę ponownie wydano w Nowym Jorku. Raz jeszcze odnotowała ten fakt prasa na całym świecie, jako że o wydarzeniach z przełomu wieków dawno zapomniano. Zanim to się jednak stało, Notowicz zapewne dostarczył in­nym inspiracji do pisania podobnych dzieł. Gdyby nie na­tchnienie płynące z jego pracy, nie powstałaby ani Ewange­lia Świętych Dwunastu Ouseleya, ani Ewangelia Wodnika Dowlinga.

---------------------------------------------

[6] Sugerowano, iż to od Bławatskiej wyszedł pomysł rozpowszech­niania idei rękopisu ukrytego w Tybecie. Jej ostatnie wielkie dzieło The Secret Doctrine (1 wyd. 1888) zawiera ustępy Księgi Dzyan (rzekomo jest to najstarszy rękopis na świecie) przechowywanej przez mahatmów w ukrytej dolinie, gdzieś w Himalajach. Istnieją jednakże wskazówki, iż cytaty owe pochodzą z dzieła o wiele późniejszego, a mianowicie średniowiecz­nego traktatu kabalistycznego Sifra Di-Tseniutha; Bławatska mogła go znać z pracy Christiana Knorra von Rosenroth Kabbala Denudata (1677-1684), gdyż zawiera ona łaciński przekład tekstu hebrajskiego. Zob. Gershom Scholem, Major Trends in Jewish Mysticism, Schocken, New York 1961, s. 398n. Scholem zauważa, iż Bławatska wspomina ów traktat w swej wcześniejszej pracy Isis Unveiled, nazywając go Siphra Dzeniuta, z cze­go wyciąga rozsądny wniosek, iż tytuł Dzyan (nie w Isis Unveiled) w isto­cie pochodzi od Dzeniuta. Sama Bławatska wywodziła ów tytuł od dwóch słów sanskryckich dhyana i jnana. Jednakże omówienie manipulacji tek­stami dokonywanych przez Bławatską wykracza poza sferę zaintereso­wań niniejszej pracy.
[7] Nie jest jasne, co mogło stanowić bezpośrednie źródło inspiracji dla Notowicza. Arthur Lillie napisał na ten temat kilka książek: Buddhism in Christendom,orJesus, the Essene... (Kegan Paul & Co., London 1887), The Influence of Buddhism on Primitive Christianity (Sonnenschein & Co., London 1893), India in Primitive Christianity (Kegan Paul & Co., Lon­don 1909). Zainspirował on również powstanie Ewangelii Świętych Dwu­nastu. Podobne idee głosił niemiecki profesor z Lipska Rudolf Seydel: Das Evangelium von Jesu in seinen Yerhältnissen zu Buddha-Sage und Buddha-Lehre mit Fortlaufender Rücksicht auf andere Religionskreise (Leipzig 1882), Buddha und Christus (Breslau 1884), Die Buddha-Legende und das Leben Jesu nach den Evangelien (2 wyd., Weimar 1897).
 

Ujawnienie oszustwa dokonanego przez Notowicza nie zniechęciło innych do podążenia ku Hemis, by tam szukać cennego rękopisu[8]. Profesor Nicholas Roerich, malarz i archeolog-amator, podróżując w latach dwudziestych XX wie­ku po Ladakh, był przekonany, że odkrył ślady Żywotu świę­tego Issy. Niestety, na podawanych przezeń przykładach za­czerpniętych z przekazów ludowych nie można polegać, jako że pierwsza część jego pracy została wyjęta dosłownie z roz­działów 5-13 Żywotu świętego Issy Notowicz (są to tylko wyrywki, jednak kolejność wersów nie uległa zmianie). Dalej następuje „inna wersja" (s. 93-94) zaczerpnięta z rozdziału 16. Ewangelii Wodnika Dowlinga.
Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że to entuzjaści z Europy rozpowszechnili te opowieści w Ladakh, tak że zdążyły one zakorzenić się w ludowych wierzeniach. Do­słowne jednak cytaty umieszczone w pracy Roericha suge­ruj ą raczej, iż użył ich jedynie dlatego, że mu się spodobały. Miał on naturę romantyczną i - jak się wydaje - nie przy­wiązywał zbyt wielkiej wagi do istotnych faktów. Legendę o pobycie Jezusa w Indiach pielęgnuje dziś głównie ruch Ahmadiyya[9], wzmiankowany już w związku z Listem esseńczyka. Ruch ten, nieakceptowany przez orto­doksyjny islam, choć występujący sporadycznie w krajach muzułmańskich, znalazł znaczącą liczbę zwolenników na Zachodzie. Obydwa jego odłamy (z głównymi ośrodkami w Lahore oraz w Rabwah) mają swoje meczety w Londynie i prowadzą ożywioną działalność wydawniczą[10].

---------------------------------------------

[8] W kwestii nowego wydania z roku 1926 zob. Goodspeed, dz. cyt., s. 14. Nicholas Roerich opisał swą podróż w Altai-Himalaya, A Travel Diary, Jarrolds, London 1930, s. 89-94, 114, 118n. Jego syn George N. Roerich opisał tę samą podróż w Trails to Inmost Asia, Yale University Press, New Haven 1931, gdzie kilkakrotnie wymienia klasztor Hemis (s. 20,27,30), brak jednak wzmianki o Notowiczu.
[9] Zob. pouczający artykuł Wilfreda Cantwella Smitha, Ahmadiyya w: Encydopedia of Islam, wyd. 2, Leiden & Co., London 1960, s. 301-303.
[10] Legenda ruchu Ahmadiyya opowiadająca o tym, w jaki sposób Je­zus przeżył ukrzyżowanie, zbiegł do Indii i tam zmarł, rozprzestrzenia się po świecie za sprawą misjonarzy owego ruchu oraz jego publikacji. Bo­dajże jedyną książką ujmującą temat tej legendy z historycznego i kry­tycznego punktu widzenia jest krótka, opublikowana w Szwecji praca au­tora niniejszego opracowania pt. Jesus i Kashmir, Proprius, Stockholm 1981. Prace wydawane przez ruch Ahmadiyya pełne są nieporozumień i poważnych nieścisłości. Własny punkt widzenia Ahmad przedkłada w pra­cy Jesus in India, The Ahmadiyya Muslim Foreign Missions Department, Rabwah, Pakistan [bdw, przedmowa 1962]. Książka ta została po raz pierw­szy wydana w języku urdu w roku 1899 pod tytułem Masih Hindustan mein. Ahmad rozwinął swe dowodzenie w wydanej w 1902 roku po arabsku książce zatytułowanej Al-Huda. Argumentację Ahmada podjęli jego uczniowie. W czerwcu 1978 roku odbył się w Londynie kongres poświę­cony tym właśnie zagadnieniom; referaty tam wygłoszone ukazały się w książce Truth about the Crucifixion, The London Mosque, London 1978. Teksty te omawiają rozmaite hipotezy dotyczące zarówno sposobu prze­życia Jezusa, jak i Jego rzekomych podróży do Kaszmiru. Legenda zain­spirowała również kilku ludzi Zachodu, na przykład Andreasa Faber-Kaisera, autora książki Jesus Died in Kashmir, który przyjmuje legendę bez zastrzeżeń, nie będąc nawet członkiem ruchu Ahmadiyya.

Ważny punkt doktryny ruchu Ahmadiyya stanowi prze­konanie, iż Jezus wcale nie umarł na krzyżu, ale przeżył, a następnie udał się do Kaszmiru, gdzie zmarł w podeszłym wieku i został pochowany w Srinagar. Założyciela ruchu Ahmadiyya - którym był Hazrat Mirza Ghulam Ahmad z Qadiyan (1839?-1908) - uważa się za obiecanego Mesja­sza i Mahdiego. Dlatego też zajmuje on pozycję porówny­walną z rolą Jezusa w chrześcijaństwie. W interesie zatem ruchu leży ogłoszenie Jezusa postacią należącą do przeszło­ści, niemającą znaczącego związku z teraźniejszością. Człon­kowie ruchu nie są więc w stanie przyjąć nauczania islamu, iż żywy Jezus został zabrany do nieba. Wierzą, że umarł On na ziemi i tutaj został pochowany. Stwierdził to za natchnie­niem boskim sam Ahmad, wskazując ponadto miejsce, gdzie znajduje się grób.
Legenda propagowana przez ruch Ahmadiyya opiera się na odwołaniach do rozmaitych źródeł orientalnych. Mają one rzekomo potwierdzać zawartą w niej opowieść, jednak w rze­czywistości nie posiadają absolutnie żadnej wagi. Istnieją również odniesienia do legend wcześniejszych, z którymi już się zetknęliśmy. Ahmad cytuje Ewangelię Barnaby na dowód, iż Jezus nie umarł na krzyżu, nie wspominając jed­nak o zawartym w tym samym utworze opisie wniebowstą­pienia[11]. Ewangelia Barnaby nie została za życia Ahmada opublikowana w całości i całkiem możliwe, iż nie znał on dokładnie jej treści. Jest też zupełnie prawdopodobne, że Ahmad słyszał i o Liście esseńczyka [12] , przetłumaczonym na angielski pod koniec XIX wieku, skąd mógł zaczerpnąć po­mysł pozornej śmierci Jezusa. Ahmad wiedział również o książce Notowicza - wspomina ją w swej książce zatytu­łowanej Jezus w Indiach, nie rozumiejąc jednak jej charak­teru. W późniejszej literaturze ruchu Ahmadiyya zarówno List esseńczyka, jak i Żywot świętego Issy cytowane są jako autentyczne dokumenty dotyczące życia Jezusa.

---------------------------------------------

[11] Zob. Ahmad, Jesus in India, s. 26. [Wybrane fragmenty Ewangelii Barnaby, w tym także opis ocalenia Jezusa od męki krzyża, zob. ANT 1/1, s. 246-263 - przyp. red.].
[12] Wersja amerykańska pt. The Crucifixion, by an Eye-Witness, została opublikowana w roku 1907 w Chicago przez Indo-Ame­rican Company, która - jak sama jej nazwa wskazuje - mogła utrzymy­wać kontakty z Indiami. Nadal wydaje się tę wersję w Pakistanie; dosyć wcześnie dokonano też przekładu na język urdu. Już w latach dziewięć­dziesiątych XIX wieku Ahmad wykazywał zainteresowanie teoriami, we­dle których Jezus miał przeżyć ukrzyżowanie. Ahmad reklamował nawet oleje, niegdyś użyte do wyleczenia Jezusa jako skuteczny lek przeciwko dżumie. List esseńczyka traktowany jest jako źródło w licznych książkach ruchu Ahmadiyya, takich jak: J. D. Shams, Where did Jesus die?, wyd. 7, Shams Brothers, London 1978; Mohammad Yasin, Rauzabal and other Mysteries of Kashmir, Kesar Publications, Srinagar 1972, s. 3-5, 9; Aziz Kashmiri, Christ in Kashmir, Roshni Publications, Srinagar 1973, s. 15-18.
 

Jednakże legenda Ahmada nie pokrywa się dokładnie z wersją Notowicza[13]. Żywot świętego Issy opisuje pobyt Jezusa w Indiach przed rozpoczęciem działalności w Pale­stynie. Według Ahmada zaś Jezus wyruszył na Wschód do­piero po ucieczce z krzyża. Późniejsi pisarze związani z ru­chem Ahmadiyya połączyli obie te opowieści, pozwalając Jezusowi na dwukrotną wizytę w Indiach. Pomimo różnic dzielących Ahmada i Notowicza nie jest wykluczone, iż ten ostatni nasunął pierwszemu pomysł umieszczenia części życia Jezusa w Indiach.
Całkiem logiczne zatem, że niektórzy uczniowie i sym­patycy Ahmada próbowali zdobyć dokumenty, o których mówił Notowicz. Pewien profesor nazwiskiem F. M. Hassnain[14] ze Srinagar powiedział dziennikarzom, że zamierza podjąć kroki w celu udostępnienia dokumentów z Hemis. Jego kolega Aziz Kashmiri[15] najwyraźniej udał się tam w tym samym celu i został uwieczniony na grupowej fotografii wraz z przełożonym klasztoru Hemis i kilkoma hinduskimi dziennikarzami. To ironia losu, że szacowny klasztor, o niezwykle bogatej tradycji, zyskał powszech­ną sławę dzięki księdze, której najwyraźniej nigdy nie posiadał!
Trudno powstrzymać się od napisania w tym miejscu paru zdań o pewnych apokryfach na temat Jezusa, pochodzących z jeszcze dalszych zakątków świata. W roku 1935 w Japo­nii odnaleziono dokument stwierdzający, iż Jezus spędził swą młodość na wyspie Honsiu i że powrócił tam w późniejszych latach swego życia[16]. Według tejże opowieści to nie Jezusa ukrzyżowano, lecz Jego brata Isukiri, Jezus zaś podczas swych wędrówek po Syberii nosił ze sobą jego włosy i uszy. Przybył do Hachinoe, potem do Aomori, by wreszcie osiąść w Herai (obecnie Shingo), gdzie ożenił się i miał trzy córki. Zmarł w wieku stu sześciu lat i został złożony w kurhanie w Herai, szczątki zaś Jego brata pochowano w sąsiednim kurhanie. Odkrywca tych sensacji - Hiromaro Takeuchi z Isohary w prefekturze Ibaraki - wyruszył do Herai, aby sprawę zbadać. Wkrótce odkryto pisma, napisane jakoby ręką samego Jezusa i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Mieszkańcy Herai-Shingo traktują sprawę poważnie i od­dają Jezusowi cześć 10 czerwca (dlaczego akurat w ten dzień - nie wiadomo). O tle owej dziwacznej historii być może wie więcej James Hali Roberts, który w swojej powieści Dokument Q opowiada o odnalezionym w Japonii sfałszo­wanym autografie Jezusa.

---------------------------------------------

[13] Zob. Ahmad, Jesus in India, dz. cyt., s. 122. Ahmad cytuje tu po­czątek artykułu Maxa Müllera zamieszczonego w „The Nineteenth Century" w roku 1894, ale urywa cytat, zanim dochodzi do zawartych w nim słów miażdżącej krytyki. Być może Ahmad nie popełnił świadomego fał­szerstwa, lecz miał trudności ze zrozumieniem artykułu napisanego po angielsku, o czym może świadczyć sposób, w jaki niewłaściwie zacyto­wał Müllera. Uczniowie Ahmada również korzystają z Notowicza: książ­ka Shamsa zawiera fragmenty z Żywotu świętego Issy (zob. Yasin, dz. cyt., s. 10). Kashmiri (dz. cyt., s. 56) również cytuje artykuł Müllera, pomijając krytykę. W wywiadzie opublikowanym na łamach szwedzkiego czasopi­sma „Sökaren" (8/1978) Mirza Nasir Ahmad wspomina „odkrycie" Noto­wicza, nie wymieniając jego nazwiska ani nazwy klasztoru Hemis. Jego zdaniem w klasztorze tym istnieje około dziesięciu (!) ksiąg wzmiankują­cych Mesjasza. Rozpowszechniana obecnie w Skandynawii kontrlegenda głosi, iż rękopis został z klasztoru skradziony przez islamskiego lekarza, Ahmada Shaha za namową „Kościoła Brytyjskiego w Indiach"; jak wi­dać, kwestia daje pole do popisu dla ludzkiej wyobraźni. Faber-Kaiser w Jesus in Kashmir do historii Notowicza podchodzi zupełnie bezkrytycz­nie (s. 10-20).
[14] Takie nazwisko pojawiało się w szwedzkiej prasie.
[15] Christ in Kashmir, dz. cyt., s. 13.
[16] Informacja zaczerpnięta z: Michael Hornby, Did Jesus die aged 106 in Japan?, „The Times" (London), 28 grudnia 1970.