Talenty czyli miliony

Michał Wojciechowski

www.edycja.pl/index.php?mod=ksiegarnia&item=1423 |

publikacja 13.07.2010 07:43

Fragment książki "Przypowieści dla nas", który zamieszczamy za zgodą Autora i Wydawnictwa Edycja Świętego Pawła.

Talenty czyli miliony

To tak właśnie, jak z człowiekiem, który wyjeżdża: zawołał niewolników i przekazał im swoje majętności. Temu dał pięć talentów, temu dwa, a temu jeden, każdemu stosownie do jego możliwości — i odjechał.  Zaraz ruszywszy, ten, co otrzymał pięć talentów, zaczął nimi obracać i zyskał drugie pięć. Tak samo ten, co dwa, zyskał drugie dwa. Ten zaś, co otrzymał jeden, odszedłszy, rozkopał ziemię i ukrył srebro swego pana.

Po dłuższym czasie przychodzi pan tych niewolników i rozlicza z nimi rachunki.  Ten, co otrzymał pięć talentów, podszedłszy, przyniósł drugie pięć, mówiąc: „Panie, pięć talentów mi przekazałeś, drugie pięć zyskałem”.  Rzekł mu jego pan: „Dobrze, niewolniku dobry i wierny, w małych rzeczach byłeś wierny, nad wieloma cię postawię. Wejdź do radości swego pana”. A ten, co miał dwa talenty, podszedłszy, rzekł: „Panie, dwa talenty mi przekazałeś, spójrz, drugie dwa talenty zyskałem”. Rzekł mu jego pan: „Dobrze, niewolniku dobry i wierny, w małych rzeczach byłeś wierny, nad wieloma cię postawię. Wejdź do radości swego pana”.

Ten zaś, co jeden talent otrzymał, podszedłszy, rzekł: „Panie, znając cię, że twardym jesteś człowiekiem, żnącym, gdzie nie siałeś, i zbierającym, gdzieś nie rozsypał, bojąc się, odszedłszy ukryłem swój talent w ziemi. Spójrz, masz swoje”. W odpowiedzi jego pan rzekł jednak mu: „Niewolniku zły i gnuśny, wiedziałeś, że żnę, gdzie nie posiałem, i zbieram, gdzie nie rozsypałem. Trzeba ci było zatem złożyć me srebrniki u bankierów, a ja, przyszedłszy, dostałbym swoje z odsetkami. Zabierzcie więc mu talent i dajcie mającemu dziesięć talentów”. (Każdemu bowiem mającemu będzie dane i będzie mu zbywało. A nie mającemu będzie zabrane mu i to, co ma.) „A nieużytecznego niewolnika wyrzućcie w ciemność zewnętrzną”. Tam będzie płacz i zgrzyt zębów. (Mt 25, 14-30)

Przypowieść ta nie ogranicza się do jednego wątku i jest bogata we wnioski. Rozważmy najpierw samą sytuację w niej opisaną, warstwę dosłowną; sensem przenośnym zajmiemy się potem.

Talent to grecka jednostka wagi. Należy więc tymczasem odsunąć obecne w języku polskim skojarzenie z uzdolnieniami. Starożytny talent służył przede wszystkim jako miara ilości pieniądza w postaci szlachetnego kruszcu, srebra i złota. Przypowieść mówi wyraźnie o srebrze, było ono zresztą w obiegu częstsze od złota. Talent dzielił się dalej na 60 min. Srebrna mina z kolei odpowiadała 100 drachmom. W czasach Jezusa wielkość talentu wynosiła około 34 kg — wynika to z wagi monet z tej epoki.

Jakiej sumie mógł odpowiadać talent dzisiaj? Wielkość sum pieniędzy w przypowieści ma pewne znaczenie dla jej przekładu i interpretacji. Wartość tę trudno jednak określić dokładnie z powodu odmienności systemów ekonomicznych.

Srebro było wtedy dużo więcej warte niż obecnie, gdyż było dwukrotnie tylko tańsze od złota, podczas gdy dziś relacja między nimi kształtuje się jak czterdzieści do jednego. Złoto dobrej próby ma dziś cenę rzędu 40 tys. zł za 1 kg. Przeliczając na 17 kg złota, można wstępnie uznać talent z przypowieści za równowartość ponad 700 tys. zł.

Według Mt 20, 2 stawka za dniówkę robotnika przy pilnych pracach wynosiła denara, co odpowiada greckiej drachmie. Podobne dane pochodzą z Egiptu. Rocznie dawałoby to najwyżej 300 drachm. Talent odpowiada więc zarobkom z co najmniej 20 lat.

Zestawiając to z przeciętnymi zarobkami w Polsce, a tym bardziej na Zachodzie, otrzymujemy jako wartość talentu sumę większą, rzędu miliona złotych albo nawet dolarów lub euro. Gdyby tłumaczyć przypowieść na język potoczny, powiedzielibyśmy „temu dał pięć milionów, temu dwa”. Całość można by więc nazwać przypowieścią o milionowych inwestycjach.

Bogaty pan z przypowieści powierzył te sumy swoim pomocnikom. Można by rzec, że zatrudniał menedżerów. Przypowieść nazywa ich niewolnikami (w. 14 itd.) — przekłady mówią wprawdzie w tym miejscu o sługach, ale greckie słowo doulos oznacza wyraźnie niewolnika. (Analogicznie Maryja nazywa siebie w Łk 1, 38 niewolnicą Pańską, a św. Paweł w Rz 1,1 określa się jako niewolnik Jezusa Chrystusa). Niewolnik kojarzy się z nędzarzem, ale w starożytności niewolnik cesarza czy bogacza bywał jego zaufanym współpracownikiem i liczyli się z nim najwybitniejsi obywatele, choć wobec swego pana był całkowicie podporządkowany.

Według przypowieści zainwestowane miliony mogą i powinny przynieść podwójny zysk, choć nie wiemy, w jakim czasie (w. 20 i 22). Jeśli nieobecność pana była wieloletnia, oznacza to zysk na poziomie kilku-kilkunastu procent rocznie, czyli normalny.

Przypowieść zakłada stosunki kapitalistyczne: pieniądze się inwestuje i zarabia na tym albo ewentualnie (choć to przynosi mniejsze korzyści) składa jako lokatę do banku. Prymitywna ideologia marksistowska klasyfikowała starożytny ustrój gospodarczy jako niewolniczy, niższy nawet od feudalizmu. Faktycznie gospodarka miast starożytnych przypominała kapitalizm, co wynikało z dużej swobody gospodarowania i przestrzegania prawa własności.

Inwestowanie, zarabianie, składanie na procent nie spotyka się z przyganą, przeciwnie, przypowieść je pochwala. Na przypowieść o talentach powołują się więc ci, którzy dowodzą moralnej wyższości przedsiębiorczości, pomnażania majątku i wolności gospodarczej. Można ten argument przyjąć, ale z pewnym zastrzeżeniem. Myśl taka jest istotnie w przypowieści założona: Jezus bierze ten przykład z ówczesnego życia gospodarczego i traktuje je jako normalne. Nie jest to jednak myśl główna, gdyż jest to przecież przypowieść, rozwinięte porównanie, w którym chodzi ostatecznie o sens przenośny.

Ten sens przenośny zakłada jednak pozytywną ocenę sytuacji zarysowanej w warstwie dosłownej przypowieści. Przypowieść na pewno nie pozwala na krytykowanie wszelkiej zamożności ani na prymitywne uznawanie wszystkich bogatszych za nieuczciwych, na co czasami pozwalają sobie kaznodzieje, pozostający nieświadomie pod wpływem propagandy lewicowej. Pochwała aktywnego przedsiębiorcy, wraz z krytyką tchórzliwego i biernego sługi o mentalności wieśniaka (w. 25nn), może dziś wzbudzić sprzeciw u czytelnika o nastawieniu roszczeniowym ukształtowanym przez socjalizm. Socjaliści zresztą tę przypowieść atakowali. Analogiczny sprzeciw mogła budzić już u słuchaczy Jezusa (przypowieści nie raz bywały prowokacyjne...).

Skądinąd bogactwo nie pozostaje bez przygany, gdyż przypowieściowy pan jest człowiekiem drapieżnym, zbyt chętnym do zysku (w. 24 i 26). Zatem i dla ówczesnych dorobkiewiczów przypowieść nie była miła... To, że ktoś ma duże wymagania, że oczekuje od podwładnych dobrych wyników, nie jest jednak czymś złym.

Dar i zadanie od Boga

W Jezusowych przypowieściach słowo „pan” oznacza z zasady Boga. Było to czytelne dla słuchaczy Jezusa, którzy wiedzieli, że Pan to podstawowe imię Boże, określające relację Boga do ludzi. Tym samym słudzy czy niewolnicy z przypowieści oznaczają ludzi w relacji do Boga. Przypowieść dotyczy ich postępowania.

Ojcowie Kościoła woleli odczytanie chrystologiczne: Panem jest Chrystus. Na ogół jednak Jezus, opowiadając przypowieści, nie wskazywał w ten sposób na siebie, lecz na swego Ojca; zresztą słuchacze nie mogliby ich zrozumieć inaczej. Co innego z perspektywy ewangelisty. Przypowieść w przekazanym przez niego kształcie może być odnoszona do Chrystusa jako Pana, który nam powierzył swoją naukę i swoją łaskę, a kiedyś powróci i zażąda owoców. Jest to jednak odczytanie późniejsze.

Można by tu podnieść pewną wątpliwość: jak przed chwilą zaznaczyłem, pan z przypowieści jest pazerny. Czy to pasuje do Boga i do Jezusa?

Szczegół ten nie musi mieć znaczenia przenośnego. Jezus po prostu nie chciał przedstawiać bogactwa bezkrytycznie. Przypowieści na ogół odznaczają się tym, że chodzi w nich o pewien rys naczelny i to on ma znaczenie głębsze, gdy szczegóły nie muszą być wykładane alegorycznie, pełniąc tylko funkcję ilustracyjną. Z drugiej strony, skoro Bóg jest według Starego Testamentu „zazdrosny” o miłość i kult ze strony ludzi, może być też „chciwy” owoców udzielonej im łaski. Takie jaskrawe obrazy może kogoś rażą, ale Pismo Święte nie przemawia gładkim językiem!

W przypowieści o talentach ludzie otrzymują od Boga wielkie dary. Nie są one dokładniej określone. Ponieważ obrazem tych darów jest wielka suma pieniędzy, nie należy wykluczać darów o charakterze materialnym. Życie chrześcijańskie nie kłóci się z posiadaniem ani z aktywnością gospodarczą. Ale jeśli Bóg pozwolił komuś pomnożyć majątek, zapyta go kiedyś o jego właściwe wykorzystanie. To samo dotyczy innych darów o charakterze naturalnym, jak uzdolnienia czy szczęśliwe okoliczności.

Do darów Bożych należą oczywiście te o charakterze duchowym i zbawczym: Słowo Boże, Dobra Nowina, zbawienie, wybranie narodu żydowskiego, a w odniesieniu do danego człowieka przebaczenie grzechów, wybranie i powołanie, charyzmaty. Nie należy jednak stawiać znaku równości „talenty” = „łaska”, obraz ten ma bowiem znaczenie szersze i nie zakłada wykształconej terminologii teologicznej. Jeśli więc mówimy tu o łasce, to właśnie w szerszym znaczeniu łaskawego Bożego daru (gr. charis).

Obraz pieniędzy nie jest w tym wypadku czymś zaskakującym ani niewłaściwym. Mamy w Biblii inne przykłady przedstawiania relacji do Boga przy pomocy przykładów z tej sfery. W Jezusowej modlitwie „Ojcze nasz” znajdziemy w oryginale nie tyle odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom, co odpuść nam nasze długi, jako i my odpuszczamy naszym dłużnikom (Mt 6, 12).

W tym przypadku chodzi nawet o coś więcej. Dar jest uprzedni, dany z góry (w. 15). Człowiek otrzymuje na drogę życia duży kapitał. Bez niego nic by nie zdziałał. Odpowiada to katechizmowej formule „łaska Boża jest do zbawienia koniecznie potrzebna”. Jednocześnie konieczne jest pomnożenie tego kapitału. W ciągu życia człowiek powinien podwoić to, co otrzymał. Zatem jego zbawienie zależy również, i to w sposób konieczny, od jego zasług (w. 21 i 23).

Natura wyników inwestycji, następne talenty, jest podobna do natury darów (w. 20 i 22). Można więc sądzić, że darom materialnym, uzdolnieniom, charyzmatom powinny odpowiadać wyniki w odpowiednich sferach.

Przydzielony kapitał jest za każdym razem bardzo duży, ale nie taki sam (5 — 2 — 1). Zależy od możliwości człowieka: jeden może udźwignąć więcej darów, drugi mniej. Jak z tego wynika, znaczenie słowa „talent” po polsku jest trochę mylące, a nie tylko zbyt wąskie. Według przypowieści powierzona niewolnikom suma zależy bowiem właśnie od ich uzdolnień i możliwości (gr. dynameis), łaska w pewien sposób zakłada potencjalne możliwości człowieka. Jest to jednak myśl poboczna. W przypowieści o minach będzie inaczej.

Każdy jednak otrzymuje dość pomocy do zbawienia. Zupełnie fałszywa jest wykładnia, wedle której pewnym ludziom, jak trzeciemu niewolnikowi, Bóg daje mało. Otrzymał on bardzo dużo — tyle, ile mógł wykorzystać.

Jeśli człowiek obdarowany pozostanie bierny, niczego nie przymnoży, nawet tego minimum, jakie można bez wysiłku uzyskać (jak odsetki w banku), czeka go kara (w. 29n). Dary Boże zostaną mu zabrane; nie ma zbawienia przy całkowitej bierności ze strony człowieka (przypowieść ta podważa zatem kwietyzm). W przypowieści zmarnowany talent pan oddaje temu, który zarobił najwięcej (w. 28). W tym punkcie przypowieść jest znowu bardzo krytyczna, gdyż odmawia zbawienia ludziom, którzy myślą, że jakkolwiek postąpią, Bóg i tak ich wybawi, że zbawienie jest gwarantowane wszystkim. Tacy ludzie mogli wtedy występować wśród Izraelitów; uważali oni, że przynależność do narodu wybranego gwarantuje pomoc Bożą. Tacy ludzie mogą istnieć i dzisiaj.

Przypowieść o talentach zawiera więc wykład tego, co teolog nazwie katolicką nauką o łasce. Przeciwstawia się ona poglądom skrajnym, jakie w historii teologii reprezentował pelagianizm i luteranizm. Krytykowany przez św. Augustyna starożytny mnich Pelagiusz uważał, że pierwszy krok ku Bogu zależy od człowieka. W ten sposób zyskuje on zasługę, która jest przez Boga wynagradzana łaską. Luter, przeciwnie, w oparciu o jednostronną interpretację Listu do Rzymian uznał, że zbawienie uzyskuje się tylko dzięki łasce (łac. sola gratia), bez uczynków. Jeden i drugi pogląd jest wyraźnie sprzeczny z przypowieścią o talentach, która wychodząc od darów Bożych, domaga się ich czynnego pomnażania. To pomnażanie okazuje się zasługą, wiedzie do zbawienia.

Wróćmy do przypowieści. Gdy niewolnicy inwestują pieniądze, pan jest nieobecny (w. 14). Ludzie sami obracają darami Bożymi, mają przed sobą samodzielne zadanie na tym świecie. Bóg nie jest urzędnikiem, który przez ciągłą kontrolę paraliżuje pracę podwładnych; nie każe do siebie codziennie dzwonić. Przeciwnie, z zaufaniem powierza ludziom swoje dary i odchodzi na czas dłuższy (w. 19). Ważnym motywem przypowieści jest odpowiedzialność ciążąca na Bożych sługach czynnych w tym świecie. Zachęca ona nas do aktywności, tak materialnej, jak i duchowej.

Rozliczenie (w. 19) stanowi obraz dnia sądu. Chodzi o dzień, kiedy trzeba zdać sprawę przed Bogiem. Potem nadejdzie nagroda lub kara. Wierny, pilny i zaradny sługa Boży wejdzie do radości swego Pana — pobrzmiewa tu częsty obraz nieba i czasów ostatecznych jako radosnej uczty. Radość u Pana przewyższa dotychczasowe ziemskie dobra (w. 21 i 23).

Przypowieść zamykają dwie refleksje końcowe. Zapewne są to zdania wypowiedziane przez Jezusa przy innej okazji, ale przez tradycję użyte do skomentowania sprawy talentów. Mającemu będzie dane (w. 29). Ta obserwacja, skądinąd zasadna na płaszczyźnie pomnażania majątku, odnosi się też przenośnie do darów Bożych: człowiek współpracujący z łaską otrzyma jeszcze więcej.

Natomiast zły sługa zostanie wyrzucony „w ciemności zewnętrzne” (w. 30). W ówczesnym obrazie świata wyrażenie to odpowiada naszej przestrzeni kosmicznej, oznacza miejsce poza sferami niebieskimi, puste, zimne i bez światła (którym jest Bóg). Jest to pewien obraz rzeczywistości zwanej piekłem — i oczywiście tylko obraz, podobnie jak jego całkiem innym obrazem jest Gehenna, płonące śmietnisko.

Tam będzie płacz i zgrzyt zębów — ta powtarzająca się w przypowieściach fraza końcowa nie oznacza żalu, lecz połączenie rozpaczy i wściekłości. Są one zaprzeczeniem nadziei i miłości, a tym samym wskazują na niezdolność do więzi z Bogiem. Możliwość potępienia istnieje, wbrew spekulacjom teologicznym, które biorą nadzieję zbawienia za gwarancję bezkarności dla zła, a miłosierdzie Boże pojmują jako pobłażanie dla kryminalistów. Potępienie to stan człowieka, który pozostał całkowicie bierny wobec łaski, a w końcu ją utracił i odpadł od Boga.

SPIS TREŚCI

Czym są przypowieści Jezusa?

1. Początek i wzrost Królestwa Bożego
Wielki plon
(Mk 4, 3-9; por. Mt 13, 3b-9; Łk 8, 5-8)
Stracone ziarna
(Mk 4, 14-20; por. Mt 3, 19-23; Łk 8, 11-15)
Zasiew (Mk 4, 26-29)
Ziarno gorczyczne (Mk 4, 30-32;
por. Mt 13, 31-32; Łk 13, 18-19)
Zaczyn (Mt 13, 33; por. Łk 13, 20-21)

2. Obrazy wartości Królestwa Bożego
Skarb (Mt 13, 44)
Perła (Mt 13, 45-46)
Zgubiona drachma (Łk 15, 8-10)
Inne przypowieści
Krótsze porównania

3. Inwestycje i długi
Talenty czyli miliony (Mt 25, 14-30)
Dar i zadanie od Boga
Miny: dwie przypowieści w jednej (Łk 19, 11-27)
Niemiłosierny dłużnik (Mt 18, 23-35)

4. Kto jest dobry, a kto zły?
Sieć (Mt 13, 47-50)
„Kąkol" i pszenica (Mt 13, 24-30)
Wypełnienie się wieku (Mt 13, 36-43)
Dwóch synów (Mt 21, 28-32)
Wizja sądu (Mt 25, 31-46)

5. Prowokacje
Miłosierny Samarytanin (Łk 10, 30-37)
W języku dzisiejszym
Zachęta do miłości (Łk 10, 25-29;
por. Mt 22, 34-40; Mk 12, 28-34)
Faryzeusz i celnik (Łk 18, 9-14)
Jak to by brzmiało dziś?
Zgubiona owca (Łk 15, 4-7; Mt 18, 12-14)

6. Zbawienie grzeszników i porażka sprawiedliwych
Ojciec i dwóch synów (Łk 15, 11-32)
Tło i szczegóły
Nieoczekiwane rozwiązanie
Warunki zbawienia
Robotnicy w winnicy (Mt 20, 1-15)
Wesele u króla (Mt 22, 1-13; por. Łk 14, 16-24)
Dwa długi (Łk 7, 41-43)

7. O elitach
Bezpłodny figowiec (Łk 13, 6-9)
Zbrodniczy dzierżawcy (Mk 12, 1-12;
por. Mt 21, 33-46; Łk 20, 9-19)
Głupi bogacz (Łk 12, 15-21)
Bogacz i Łazarz (Łk 16, 19-31)

8. Wady jako zalety
Nieuczciwy włodarz (Łk 16, l-8a)
Sędzia i wdowa (Łk 18,1-8a)
Natrętny przyjaciel (Łk 11, 5-8)

9. Czujność i przezorność
Dziesięć panien (Mt 25, 1-13)
Różnie o czuwających sługach (Mk 13, 33-37; Mt 24, 45-51/Łk 12, 41-46; Łk 12, 35-38)
Dwa domy (Mt 7, 24-27)
Inne obrazy
(wieża, król na wojnie, figa, złodziej)

Lektury
Indeksy

Nazwy przypowieści i obrazów
Ważniejsze miejsca biblijne
Porządek czytań niedzielnych