Gdzie jest Bóg?

Enzo Bianchi

www.edycja.pl/index.php?mod=ksiegarnia&item=2154 |

publikacja 09.07.2010 06:55

Fragment książki "Boże gdzie jesteś?", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa Edycja Świętego Pawła

Gdzie jest Bóg?

Jest On niedaleko od każdego z nas.
W Nim bowiem żyjemy, poruszamy się i jesteśmy.
Dz 77, 27-28

Zapytano rabbiego Icchaka Meir:
„Gdzie mieszka Bóg?".
Ten odpowiedział: „A gdzie nie mieszka?".
Martin Buber, I racconti di Chassidim

Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się praw­dziwie człowiekiem.

Wprowadzenie

Podczas swojego pobytu w obozie koncentracyjnym w Auschwitz (28 maja 2006 r.) Benedykt XVI mówił:

Ciągle powraca jedno: Gdzie był Bóg w tamtych dniach? Dlaczego milczał? Jak mógł pozwolić na tak wielkie znisz­czenie, na ten triumf zła?

Pytanie: „Gdzie jest Bóg?" od zawsze rozbrzmiewa w sercu czło­wieka. Znajduje ono jednak odpowiedź tylko w wierze albo też w przylgnięciu wierzącego do Boga, którego nikt nigdy nie wi­dział ani nie może zobaczyć, dopóki żyje (zob. Wj 33,20; 1 Tm 6, 16). Do naszego Boga, który - jak objawia Księga Powtórzonego Prawa - jest Bogiem, który przemawia (zob. Pwt 4, 32-33) i Bo­giem, który kocha (zob. Pwt 7, 7-8).
Pytanie dotyczące owego „miejsca" Boga jest pytaniem Pisma Świętego. Nie jest zatem rzeczą przypadkową, że w judaizmie sam Bóg, z powodu swego niewypowiadalnego imienia, będzie wyrażany peryfrazą maqom 'aher, „inne miejsce”, lub po prostu terminem maqom, „miejsce”. Pytanie dotyczące miejsca Bożej obecności rozbrzmiewa wielokrotnie w Biblii, przede wszystkim w ustach tych, którzy twierdzą: „Nie ma Boga!” (Ps 14,1; 53,2), w ustach wrogów lu­dzi wierzących, tych, którzy wyśmiewają wiarę i niewzruszone przylgnięcie sprawiedliwych do swego Boga. I ci ostatni czują się zmuszeni, by zareagować słowami Psalmów:

We dnie i w nocy karmię się łzami, „Gdzie jest twój Bóg?" - pytają mnie ciągle (Ps 42, 4.11).

Dlaczego narody pytają, gdzie znajduje się ich Bóg? (Ps 79, 10; 115, 2).

Pytanie to w znaczący sposób znajduje się również na ustach wierzących w czasie katastrofy, w godzinie tryumfu zła. Świadczą o tym zwroty obecne u Trzeciego Izajasza, proroc­two, które następuje po szoa Jerozolimy w 587 r. przed Chr. i po wygnaniu Izraelitów do Babilonu:

Gdzie jest Ten, który z wody wyciągnął pasterza swej trzo­dy? Gdzie jest Ten, który tchnął w jego [Mojżesza] wnętrze swojego świętego ducha? Ten, który prowadził ich przez morskie odmęty? (Iz 63, 11. 13).

Jednym słowem, gdzie jest ten Bóg, który w przeszłości działał swoim mocnym ramieniem, który okazał się go'el, odkupicie­lem (zob. Iz 41,14; 43,14; 44,6n), podczas gdy teraz wydaje się być nieobecny i obojętny.
To samo pytanie może jednak stać się grzechem dla tego, kto przylgnął do Pana, co więcej - wielkim grzechem: jest to nie­wiara wierzących, jest to brak zaufania Bogu, wystawienie Go na próbę i upodobanie w wątpliwości zamieszkującej wiarę aż do zadawania sobie pytania, choć zobaczyło się cuda dokonane przez Pana na pustyni: „Czy aby na pewno Pan jest wśród nas?". Potwierdza to słynny fragment z Księgi Wyjścia:

Cała społeczność Izraela wyruszyła z pustyni Sin, by odbyć kolejne etapy wędrówki, według woli Pana. Rozbili obóz w Refidim, lecz nie było tam wody, aby lud mógł się na­pić. Wszczęli więc spór z Mojżeszem, mówiąc: „Dajcie nam wody! Chce nam się pić!". Mojżesz bronił się: „Dlaczego kłócicie się ze mną? Czemu wystawiacie Pana na próbę?". Miejsce to nazwano Massa i Meriba z powodu kłótni, jaką wszczęli Izraelici, oraz dlatego, że wystawili Pana na próbę, mówiąc: „Czy aby na pewno Pan jest wśród nas?".

Należy tu wyraźnie powiedzieć: wiara w Boga tak naprawdę nie pozwala na podobne pytanie, nie dopuszcza, by niewiara od­niosła zwycięstwo nad ufnym przylgnięciem do Pana. Przesuwa ona jednak kierunek wątpliwości i sugeruje, by pytać się w go­dzinie zła - tak dziś, jak i wczoraj, w Auschwitz, jak i w innych kontekstach niewymownego okrucieństwa: Gdzie był, gdzie jest człowiek? Gdzie było, gdzie jest jego człowieczeństwo? To jest prawdziwe pytanie, które ludzie wierzący powinni sobie sta­wiać. Co więcej, to samo pytanie skierował Bóg do człowieka po jego upadku: „Człowieku, gdzie jesteś?" (zob. Rdz 3, 9).
Nie można wreszcie zapominać, że obecność Boga jest za­wsze ulotna[1]: „Obecność, która nie tylko ucieka nam, gdy są­dzimy, że już ją posiedliśmy, ale która nieustannie podejmuje inicjatywę ponownego wyruszania w drogę, kiedy to człowiek zawsze jest jak wyrywany samemu sobie”[2].
Po przeanalizowaniu spotkań pomiędzy Bogiem i kilkoma najważniejszymi postaciami Starego Testamentu, chciałbym teraz przemierzyć drogę komplementarną w stosunku do do­tychczasowej, to znaczy przeprowadzę „poprzeczną" lekturę tekstów Pisma Świętego, wsłuchując się w słowo Boże w nim zawarte, tak aby odkryć, co mówi ono w dwóch kwestiach:
- gdzie jest Bóg;
- i gdzie wobec tego my, ludzie, możemy Go spotkać.

1. Gdzie przebywa Bóg, Stwórca wszechświata?

Oczywiście nie przez przypadek Biblia rozpoczyna się uroczy­stym i poetyckim opowiadaniem o stworzeniu (zob. Rdz 1,1-2, 4)[3]. Bóg przez swoje Słowo i Ducha, który „unosił się nad wodami" (Rdz 1,2), stworzył światłość i ciemności, niebo i zie­mię, życie wszystkich stworzeń i wreszcie, w szóstym i zarazem ostatnim dniu, stworzył człowieka, 'adam, „na swój obraz i po­dobieństwo" (zob. Rdz 1,26-27). Tak zostało doprowadzone do końca Boże dzieło stworzenia: „i widział Bóg, że wszystko, co stworzył, było tow me'od, „bardzo dobre” (zob. Rdz 1,31). A w siódmym dniu, gdy ukończył swoją pracę, Bóg - jak można by przetłumaczyć - „oddalił się (czasownik szabat) od swego dzieła" (por. Rdz 2, 2).
W zakończeniu opisu stworzenia nie tylko przedstawiono etiologię słowa szabbat, „szabat”, dnia odpoczynku od pracy, ale powiedziano także, że Bóg nie wyraził się całkowicie w stworze­niu, nie zamanifestował się w pełni w swoim dziele, ponieważ oddalił się od niego. On je przekracza: stworzenie jest wspólno­tą stworzeń i jako takie nie jest Bogiem, nie jest rzeczywistością Bożą, ponieważ Bóg się w nim nie zawiera. Tak, „pełne są niebio­sa i ziemia chwały Twojej" (jak śpiewamy w liturgii w Sanctus), opowiadają o niej i świadczą o niej, ale nie są w stanie zawrzeć Boga i być miejscem doskonałego spotkania pomiędzy Bogiem i człowiekiem. Jeśli prawdą jest, że „niebo ogłasza chwałę Boga, firmament obwieszcza dzieło rąk Jego" (Ps 19,1) i że „to, co w Bogu niewidzialne - Jego wiekuista moc oraz boskość.- od stworzenia świata staje się widzialne dzięki rozumnemu ogląda­niu dzieł Bożych" (Rz 1,20), to jednak Bóg zarezerwował sobie inny, pełniejszy i bardziej skuteczny sposób, aby ukazać się czło­wiekowi, a szabat jest tego znakiem i zapowiedzią[4].

-----------------------------------------------------

[1] Nawiązuję tu do tytułu wspaniałej książki z dziedziny teologii biblijnej: S. Terrien, The Elusive Presence. The Heart of Biblical Theology, Harper and Rów, San Francisco 1978.
[2] L. Bouyer, Gnosis. La conoscenza di Dio nella Scrittura, Libreria Editrice Vaticana, Roma 1991, s. 38.
[3]Szersze omówienie tego fragmentu zob. w E. Bianchi, Adamo, dove sei?, Qiqajon, Bose 1994, s. 89-151
[4]Zob. N. Negretti, Il settimo giorno, Biblical Institute Press, Roma 1973, s. 164 i 251: „Tak jak u kresu stwarzania wszechświata jest odpoczynek Boga (zob. Rdz 2,2-3), tak u kresu rozbijania namiotu jest zstąpienie chwaty Bożej (zob. Wj 40,34). Ostateczny sens dnia siódmego i najwyższa potrzeba przy­mierza zbiegają się w ostatecznym kompromisie Boga z człowiekiem, którym jest Jego szakan pośród Izraela". Na temat dnia siódmego zobacz też klasycz­ną pozycję A. J. Heschel, Szabat i jego znaczenie dla współczesnego człowieka, Atext, Gdańsk 1994.

Pismo, chcąc wyrazić transcendencję Boga, oświadcza kilka­krotnie, że Bóg jest tym, „który mieszka w niebie" (Ps 2,4), że „Bóg jest wysoko w niebie" (Ps 115,3), że „Pan w niebie zasiada na tronie" (Ps 11,4). Istotnie, jest On święty, to znaczy odrębny i oddzielony od swego dzieła, jest „inny" od tego świata. Wierzący Żyd, wyznając, że Bóg zamieszkuje niebiosa poza światem stwo­rzonym, oświadcza zatem, że jest On poza wszelką rzeczywisto­ścią widzialną, że istotnie jest Qadosz, Świętym, co więcej - po trzykroć Świętym (zob. Iz 6,3). Koncepcja ta stała się również dziedzictwem chrześcijan. Także my wzywamy Boga słowami „Oj­cze nasz, który jesteś w niebie" (Mt 6,9). I w niebie, u Niego, za­mieszkuje Jezus jako Pan zmartwychwstały (zob. 16,19; Kol 3,1), który przyjdzie z mocą i chwałą w ostatnim dniu tego stworzenia (zob. Mk 13, 26n; Flp 3,21).
A zatem prawda o Bogu, który oddalił się od swojego dzieła, uczyniła koniecznym objawienie, podniesienie przez Boga zakry­wającej Go zasłony. Zstąpił On z niebios, aby przemówić do swo­jego ludu i spotkać się z nim, a nawet zstąpić we własnym Synu, Słowie, które stało się ciałem w Jezusie Chrystusie, i w ten sposób ofiarować ludziom swoje oblicze. Oto jak prolog Ewangelii Jana, do którego powrócimy później, opisuje zstąpienie Boga w Synu:

Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. Oglądaliśmy Jego chwałę (...) Boga nikt nigdy nie widział; Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, On nam Go objawił (J 1,14.18).

Przypatrzmy się z bliska tej obecności Bożej dla łudzi na przestrzeni historii.

2. Bóg objawia się i zamieszkuje wśród swego ludu

Jak zobaczyliśmy, Bóg rozpoczął objawianie ludziom samego sie­bie, powołując Abrahama, pierwszego, który uwierzył w Boga żywego i prawdziwego, zawierając z nim wieczne przymierze i dając mu obietnicę i błogosławieństwo dla całej ludzkości (zob. Rdz 12,1-3; 15,1-7; 17,1-8; 22,18). W ciągu wieków Bóg potwier­dzał ojcom swoje przymierze, stając się „Bogiem Abrahama, Bo­giem Izaaka i Bogiem Jakuba" (Wj 3,6n). Następnie objawił się On Mojżeszowi, przekazując mu swoje święte Imię (zob. Wj 3,7-15) i powierzając mu zadanie wyzwolenia Izraela z niewoli egip­skiej. Bóg, który objawił się ojcom, zamieszkuje niebiosa niebios, ale zechciał spotkać się z Mojżeszem w konkretnym miejscu: na górze Horeb, Bożej górze, w płonącym krzewie (zob. Wj 3,1-6). Powierzając Mojżeszowi posłannictwo, Bóg jednocześnie złożył mu obietnicę: „Skoro tylko wyprowadzisz lud z Egiptu, będziecie służyć Bogu na tej górze" (Wj 3,12). Oto kres, prawdziwy cel, któ­rym jest wyzwolenie z niewoli, by służyć Bogu i spotykać Go na górze Synaj.
Po wyjściu z Egiptu, wyzwolony lud spotyka Boga na górze Synaj, by zawrzeć z Nim przymierze: Pan będzie jego Bogiem, a Izrael będzie Jego ludem (zob. Łk 26, 12). W tym miejscu czytamy:

Chwała Pana zamieszkała (czasownik szakan) na górze Synaj. Obłok[5] spowijał górę przez sześć dni, a siódmego dnia Bóg wezwał Mojżesza z wnętrza obłoku. Chwała Pana jawiła się oczom Izraelitów niczym płomień, który pożera wierzchołek góry (Wj 24, 16-17).

I tak dokonało się spotkanie między Bogiem a Jego ludem, po­twierdzone przymierzem, zawarte na fundamencie Dziesięciu przykazań (zob. Wj 20,1-21; Pwt 5,1-22). Jest to przymierze zawarte we krwi, którą Mojżesz skropił ołtarz Boży i lud (zob. Wj 24,6-8), na znak wspólnego życia, głębokiej wspólnoty usta­nowionej między Bogiem a Jego ludem.

-----------------------------------------------------

[5] Obłok wyraża niemożność pełnego kontemplowania przez człowieka chwały Pana na tej ziemi. Warto przypomnieć w tym kontekście dialog po­między Bogiem a Mojżeszem, który pojawia się trochę dalej (Wj 33.20.22-23), a skomentowany przez nas wyżej

W przytoczonym fragmencie Księgi Wyjścia znajduje się zwrot, który nas pokieruje: „Chwała Pana zamieszkała na górze Synaj". Kawod 'Adonaj[6], która jest samą istotą Boga w Jego ko­munikowaniu się i manifestowaniu, chwała Boża, która jest pro­mieniejącym blaskiem Jego obecności, przychodzi, aby zamiesz­kać, to znaczy rozbić namiot - co literalnie oznacza czasownik szakan - na ziemi, a ściślej - na górze Synaj. Bóg wybiera sobie konkretne miejsca w przestrzeni, aby objawić się i nawiązać re­lację z ludźmi. Dla ludu wyzwolonego z Egiptu lub lepiej - dla Izraelitów stanowiących lud w przymierzu z Bogiem, Bóg przy­chodzi, by zamieszkać na Synaju, w taki sposób, aby być Bogiem wśród swego ludu, Bogiem ze swoim ludem, 'Immanu-'El, „Bogiem-z-nami” (zob. Iz 7,14; 8,8.10).
Ponieważ jednak lud Izraela - który został powołany do służ­by, do kultu ('awoda) Boga na pustyni (zob. Wj 3,12; 5,1 itd.), poza „domem niewoli" (zob. Wj 13,3.14; 20,2; Pwt 5,6 itd.) - jest ludem zmierzającym ku Ziemi Obiecanej. Bóg, który jest z nim w przymierzu, postanawia towarzyszyć mu w jego exodusie. To­też na rozkaz Boga Mojżesz stawia Namiot Spotkania (zob. Wj 27,21; 28,43 itd.), który zawsze będzie podążał za ludem wędrującym „do krainy płynącej mlekiem i miodem" (Wj 3,8). Tak mówi Pan:

Wybudują dla Mnie świątynię, abym mógł zamieszkać (cza­sownik szakan) pośród nich (Wj 25,8).

Przez to, że tam się wam objawię, miejsce to zostanie uświęcone moją chwałą (...) Zamieszkam (czasownik sza­kan) pośród Izraelitów i będę ich Bogiem. Będą wiedzieli, że to Ja jestem Pan, ich Bóg, który wyprowadził ich z ziemi egipskiej, aby zamieszkać (czasownik szakan) pośród nich. Ja jestem Pan, ich Bóg! (Wj 29,43.45-6).

Na końcu Księgi Wyjścia czytamy: „W ten sposób Mojżesz ukoń­czył dzieło. Obłok okrył Namiot Spotkania, a chwała Pana na­pełniła święte mieszkanie (miszkan)" (Wj 40,33-34). Tu Bóg spo­tyka swój lud, a z kolei lud wielbi, spotyka Go i otrzymuje przez Mojżesza słowo od Boga, który jest jedynym wśród wszystkich bogów, jako że jest Bogiem, który przemawia i który kocha.
Gdy Izrael wejdzie do Ziemi Obiecanej, Namiot Spotkania między Bogiem i Jego ludem nadal będzie wędrował. Najpierw będzie znajdował się w Szilo za sprawą Jozuego (zob. Joz 18,1; Sdz 18,31), potem Dawid przeniesie go do Jerozolimy (zob. 2 Sm 6,17), wreszcie na stałe znajdzie swoje miejsce w świątyni zbudowanej przez Salomona (zob. 1 Krl 8,1-9). W Pierwszej Księdze Królewskiej tak jest napisane:

Skoro tylko kapłani wyszli z miejsca świętego, obłok wypeł­nił dom Pana. Kapłani nie mogli więc dalej spełniać swojej posługi, gdyż chwała Pana napełniła dom Pana. Wtedy Salo­mon przemówił: „Panie, powiedziałeś, że będziesz mieszkał (czasownik szakan) w ciemnym obłoku" (1 Krl 8,10-12).

Wreszcie jest to miejsce obecności Bożej. Bóg, który za­mieszkuje niebiosa niebios, ustanawia miejsce swej obecności na ziemi, Miejsce Najświętsze (zob. Wj 26,33-34; 1 Krl 8,6 itd.) wewnątrz świątyni, a wszystko to po to - nie można zapomi­nać - aby spotykać się ze swoim ludem. W doskonałej harmonii z językiem Pisma Świętego tradycja żydowska wyrażała tę Bożą obecność terminem Szekina[7], rzeczownikiem pochodzącym od wielokrotnie spotykanego czasownika szakan.

-----------------------------------------------------

[6] Omówienie ważnego żydowskiego spojrzenia na chwałę Bożą zob. w: A. J. Heschel, Bóg szukający człowieka. Podstawy filozofii judaizmu, Wydaw­nictwo Esprit, Kraków 2007.
[7] Por. E. E. Urbach, Le sages d'Israel, Cerf, Paris 1996, s. 43-72 i 721-729.

Miejsce Naj­świętsze - pomieszczenie w kształcie sześcianu w sercu Świąty­ni, w której znajdowała się Arka Przymierza (zob. 1 Krl 6,14-22) - naprawdę było miejscem Bożej obecności w świecie, było obja­wieniem niewidzialnego Boga, było miejscem, w którym Bóg po trzykroć święty mógł być zlokalizowany[8].
Jednak niewierność ludu i złamanie przymierza staną się przyczyną zniszczenia świątyni i profanacji Miejsca Najświętszego, Szekiny. Kiedy jednak Babilończycy, pod wodzą Nabuchodonozora, w 587 r. przed Chr. wejdą do Świątyni, by ją splądrować, zgodnie z wizją Ezechiela obecność Boża, którą oznaczać będzie obłok, opuści Miejsce Najświętsze, podniesie się ku niebu i po­dąży, by spocząć na wschodzie Jerozolimy, na Górze Oliwnej, a potem pójdzie za kolumną wygnańców aż do Babilonu (zob. Ez 10,18-22; 11,22-25). Bóg nigdy nie opuszcza swojego ludu. Na­wet gdy ten postępuje wbrew przymierzu, Jego obecność zawsze mu towarzyszy! Także w trakcie powrotu z Babilonu, drugiego exodusu, to właśnie Szekina będzie nad głowami ludu: w Dru­giej Świątyni ponownie zamieszka ona w Miejscu Najświętszym (zob. Ez 41,34; 43,14) jako znak Boga-z-nami.
Nie sposób nie wskazać na końcu naszej wędrówki po stro­nach Starego Testamentu, że Ezechiel, ostatni spośród proroków, który kontempluje Chwałę Pana, widzi w niej „coś z wyglądu przypominające człowieka" (Ez 1,26), to znaczy profetycznie przeczuwa, że chwała ta przyjmie ludzki wygląd.

3. Szekina staje się ciałem w Jezusie i zamieszkuje w chrześcijanach

Nowy Testament podaje, że „gdy wypełni się czas" (zob. Ga 4,4), jako spełnienie wszystkich obietnic i przymierzy, w czasach me­sjańskich Bóg nawiedzi swój lud (zob. Łk 1,68) w sposób jedyny i niepowtarzalny: stanie się 'Immanu-'El, Bogiem-z-nami, w Jezusie, Synu dziewicy Maryi (zob. Mt 1,23).
To przede wszystkim ewangelista Łukasz dokonuje porów­nania pomiędzy chwałą Pana, którą oznacza obłok okrywający Namiot Spotkania, a mocą Najwyższego, który rozciąga swój cień na Maryję (zob. Łk 1,35), wskazując w ten sposób nowe miejsce obecności Bożej. Maryja jest ukonkretnionym miejscem Szekiny, ponieważ nosi w łonie Jezusa, Boga, który stał się czło­wiekiem, Szekinę, która stała się ciałem[9]. W Maryi, córce Sy­jonu i nowej Ewie, łonie nowej ludzkości, spełnia się obietnica dana przez Boga swojemu ludowi: „Oto Ja przyjdę i zamieszkam pośród ciebie" (Za 2, 14).Teraz już widać wyraźne, jaka była intencja Boga, która towarzyszyła Jego zstąpieniu ku człowieko­wi, by go spotkać i stworzyć z nim wspólnotę. Pragnął nie tyle zamieszkać pośród swego ludu poprzez namiot, poprzez świą­tynię (oczywiście sakramenty Jego obecności, ale naznaczone tymczasowością), ile raczej zamieszkać w człowieku, w osobie wierzącej, uczynić z człowieka swój przybytek.
Również w tradycji żydowskiej będzie można znaleźć świa­dectwa tej świadomości. Tak wyrazi to opowiadanie chasydów:

Kiedy rabbi Baruch dochodził do słów psalmu: „Nie dam zasnąć oczom moim ani odpocząć powiekom, póki nie znaj­dę miejsca dla Pana" (Ps 132,4-5), zatrzymywał się i mówił do siebie: „Dopóki nie znajdę samego siebie i nie uczynię z siebie miejsca gotowego przyjąć Szekinę"[10].

-----------------------------------------------------

[8] Jeszcze precyzyjniej obecność Boga usytuowana była w przestrzeni po­między dwoma cherubami znajdującymi się nad arką przymierza, która z kolei była umieszczona w miejscu najświętszym (zob. Wj 25,18-22; Lb 7,89; 1 Krl 8, 6-7 itd.). Bóg jest tym, „który zasiada na cherubach" (1 Sm 4,4; 2Sm 6,2; Ps 98,11; zob. 2 Krl 19,15).
[9] Dziewica z Nazaretu jest arką przymierza - jak z wielką mądrością pojął Kościół, określając ją foederis arca - i jako taka rozdaje wokół siebie radość i błogosławieństwo (zob. Łk 1,41-45; 2 Sm 6,11-15).
[10] M. Buber, I racconti di chassidim, Guanda, Parma 1992, s. 57.

Wraz ze zstąpieniem Szekiny do łona Maryi nie została znie­siona funkcja Świątyni jerozolimskiej: nadal jest ona miejscem spotkania między Bogiem i człowiekiem, jest „domem Bożym" (Mk 11,17 i par.). Znamienne jest, zgodnie z Ewangelią Łuka­sza, że dwunastoletni Jezus w świątyni powie do Maryi i Józefa: „Czy nie wiedzieliście, że muszę być w tym, co jest mego Ojca?" (Łk 2, 49). Świątynia była Jego domem, tak jak to potwierdza sam Łukasz w Dziejach Apostolskich, wedle którego Jezus uka­że się Pawłowi właśnie w świątyni (zob. Dz 22, 17-21), pokazu­jąc przez to, że stał się jej Panem.
Jednak już Mateusz, który również zaświadcza o wyjątko­wym związku Jezusa ze świątynią, wkłada w usta Mistrza te słowa: „Oświadczam wam: Tu jest coś większego niż świątynia" (Mt 12,6), pozwalając w ten sposób przeczuwać to, co Jan powie wyraźnie, to znaczy, że Jezus jest już prawdziwą świątynią, świą­tynią ostateczną. Świątynia jerozolimska, miejsce obecności, którego chciał Bóg, właśnie zmierza do kresu swej funkcji jako miejsca spotkania pomiędzy Bogiem i człowiekiem: jej funkcja była propedeutyczna, miała przygotować człowieka do przeby­wania z Bogiem i Boga z człowiekiem. Teraz nowym i ostatecz­nym miejscem spotkania jest Jezus z Nazaretu. I dzięki Jezusowi tym miejscem jest ludzkie ciało, jest sam człowiek. Czwarta Ewangelia, rozwijając w pełni temat chwały, do­prowadza do kresu wędrówkę Pisma Świętego w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: „Gdzie jest Bóg?". Jan z doskonałą zna­jomością filologii tak pisze w prologu, w którym rozważa wcielenie Logosu, Słowa:

Słowo stało się ciałem i zamieszkało (eskēnosen) wśród nas. Oglądaliśmy Jego chwałę (J 1,14).

Należy zwrócić uwagę na współbrzmienie dwóch czasowników szakan i skēnoō, które określają czynność stawiania namiotu, miej­sca zamieszkania. Czytelna jest intencja Ewangelisty, który chce do końca wyjaśnić to przesłanie: ludzkość i ludzkie ciało Jezusa Chrystusa są ostatecznym miejscem obecności Boga[11]. Bóg stał się człowiekiem, Jego obecność została umiejscowiona w przestrzeni i w czasie w Jezusie, człowieku, w którym Bóg w pełni objawił swoją chwałę. Jezus jest przedstawieniem, egzegezą Boga niewi­dzialnego (eksegēsato: J 1,18). Jezus, człowiek we wszystkim z wy­jątkiem grzechu (zob. Hbr 4, 15), jest tym, w którym „pełnia bó­stwa zamieszkuje na sposób cielesny” (Kol 2,9). Jezus jest ikoną, „obrazem Boga niewidzialnego" (Kol 1,15). W Jezusie Bóg wy­raził się, objawił się całkowicie, w Nim Bóg zamieszkuje pośród swego ludu, spotyka człowieka i człowiek spotyka Boga. Jezus jest miejscem Szekiny, miejscem chwały Bożej, a Jego człowieczeń­stwo jest namiotem postawionym przez Boga wśród ludzi[12].
Jest jeszcze coś więcej. Całą czwartą Ewangelię przenika temat chwały Bożej, jakiej Ojciec udziela Synowi, który z kolei ukazuje ją ludziom poprzez swoje słowa i gesty. To otoczenie chwałą jest tym bardziej wyraźne, im bardziej Jezus przybliża się ku śmierci, w obliczu której woła: „Nadeszła już godzina, aby Syn Człowieczy doznał chwały" (J 12,23; zob. 12,31-32; 17,1-5). Je­zus umiał odczytać w śmierci krzyżowej swoją chwałę, ponieważ miał powód, by oddać swoje życie aż do śmierci, i zatem miał też powód, by żyć: codzienną i bezwarunkową miłość do Boga i braci. Powinno to odnosić się nie tylko do Niego, ale do każde­go, kto chce za Nim podążać: „Jeśli ktoś Mi służy, niech idzie za Mną. A gdzie Ja jestem, tam będzie też mój sługa" (J 12,26).

-----------------------------------------------------

[11] Por. P. Lenhardt, La Tradition d'Israel sur la Presence Divine (Shekinah) dans le Tempie et dans le monde eclaire la foi chretienne en l'Incarnation, Cahiers Ratisbonne 2 (1997), s. 137-162.
[12] Zob. S. Terrien, The Elusive Presence, s. 420: „To jest kamień zgorszenia Ewangelii: odwieczna boskość stała się doczesnym człowieczeństwem”.
 

Oto dlaczego szczególnie znaczące są ostatnie słowa zmartwychwsta­łego Pana skierowane do Piotra w czwartej Ewangelii:

„Kiedy byłeś młodszy, przepasywałeś się i szedłeś, dokąd chciałeś. Kiedy jednak się zestarzejesz, wyciągniesz swoje ręce, a ktoś inny cię przepasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz". Po­wiedział to, aby wskazać, jaką śmiercią uwielbi Boga. Następ­nie rzekł do niego: „Pójdź za Mną!" (J 21,18-19).

Nie należy wreszcie zapominać, że gdy Maria z Magdali uda­je się do grobu o świcie w dzień Paschy, widzi, „że tam, gdzie spoczywało ciało Jezusa, siedzi dwóch aniołów w białych sza­tach. Jeden w miejscu głowy, a drugi w miejscu nóg” (J 20,12).
Ten zapis, który najprawdopodobniej przywołuje dwóch cherubów znajdujących się na Arce Przymierza, dąży do odciśnięcia w sercu osób wierzących prawdy o zasadniczym znaczeniu: w Jezusie zmartwychwstałym na zawsze działa moc Szekiny Boga!
Innymi słowy, po ziemskich losach Jezusa, po Jego śmierci i zmartwychwstaniu już nie świątynia jest siedzibą Pana, a zasło­na, która w chwili śmierci Jezusa rozdziera się z góry do dołu (zob. Mk 15,38 i par.), profetycznie potwierdza koniec funkcji Miejsca Najświętszego. Świątynia będzie więc mogła wkrótce zniknąć i rzeczywiście jej kres rozpocznie się wraz ze słowami Jezusa na krzyżu: „Wykonało się" (J 19, 30)[13]. Refleksja pierw­szych chrześcijan - której najpierw sprzyjała obecność Świątyni w Jerozolimie, a potem jej zburzenie przez Rzymian w 70 roku po Chr. - zgłębi tę prawdę i stwierdzi, że Jezus jest nową świą­tynią: „On jednak mówił o świątyni swego ciała. Kiedy więc po­wstał z martwych, uczniowie przypomnieli sobie, że właśnie to powiedział i uwierzyli Pismu oraz słowom Jezusa" (J 2,21-22). Śmierć Jezusa oznaczała zniszczenie Jego ciała, ale trzeciego dnia został On wskrzeszony przez Boga. Jezus zmartwychwsta­ły jest eschatologiczną świątynią wzniesioną „nie ludzką ręką", ale przez samego Boga, aby być „światłem na oświecenie pogan i chwałą ludu Izraela" (zob. Łk 2,32). Jezus zmartwychwstały jest „namiotem większym i doskonalszym, nie ręką uczynionym, czyli nienależącym do tego stworzenia" (zob. Hbr 9,11), który otworzył nam drogę do Ojca (zob. Hbr 10, 20)[14]. W świetle poj­mowania Jezusa jako nowej świątyni, siedziby Boga pośród ludzi, Szekiny, chwały kontemplowanej przez uczniów (zob. J 1,14; 1 J 1,1-4), staje się bardziej zrozumiałe, dlaczego Piotr zwrócił się do Jezusa słowami: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem grzesznym człowiekiem" (zob. Łk 5,8; J 6,68) i dlaczego sam Jezus obiecał: „Ujrzycie otwarte niebo, a także aniołów Bożych, którzy będą wstępowali i zstępowali na Syna Człowieczego" (J 1,51).
Jeśli Jezus jest świątynią, eschatologicznym przybytkiem Boga, to w konsekwencji chrześcijanie, którzy poprzez wiarę, chrzest i Eucharystię są włączeni w Niego, aby stanowić z Nim jedno ciało, są świątynią Boga i są nią na poziomie zarówno wspólnotowym[15], jak i osobistym.

-----------------------------------------------------

[13] Izaak z Niniwy zostawił nam inspirującą refleksję na temat relacji po­między Szekiną i krzyżem: „Szekina, która pochodzi od Arki Przymierza, w ta­jemniczy sposób umieściła swój przybytek na krzyżu. Moc Szekiny ujawnia się w pełni na krzyżu" (Seconda collezione XI, 5-6). Zrozumiał on, że na krzyżu w pełni wyraziła się chwała Jezusa Chrystusa, chwała Tego, który umiłował aż do końca (zob. J 13,1).
[14] Por. A. Vanhoye, Sanctuaire terrestre, santuaire celeste dans l'Epitre aux Hebreux, w: C. Focant (red.), Quelle maison pour Dieu?, Cerf, Paris 2003, s. 351-394.
[15] Zob. także Ef 2,21 i 1 P 2,4-5.
 

Autorem tego odkrycia jest Paweł. Jego odwagę możemy jeszcze bardziej docenić, jeśli uświadomimy sobie, że o tym swoim odkryciu pisał do korynckich chrześcijan w czasie, gdy w Jerozolimie wznosiła się jesz­cze Świątynia z kamieni[16].

Czy nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i że Duch Boży w was mieszka? (...) Świątynia Boga jest święta i wy nią je­steście! (1 Kor 3,16-17).

Czy nie wiecie, że wasze ciało jest świątynią Ducha Święte­go, który jest w was? Macie Go od Boga i nie należycie już do siebie (1 Kor 6,19).

Dzięki zamieszkaniu Ducha Świętego w głębokościach serca, Bóg staje się bardziej obecny w chrześcijaninie niż chrześcijanin dla siebie samego - interior intimo meo, wedle słynnych słów Augu­styna z Wyznań III, 6,11 - człowiek wierzący z kolei, odkrywając, że jest przybytkiem Boga, przygotowuje się do „oddawania chwa­ły Bogu w swoim ciele” (zob. 1 Kor 6,20). Z płaszczyzny świątyni rytualnej i sakralnej przechodzi się w ten sposób do płaszczyzny egzystencjalnej osoby, w jej codziennym, konkretnym życiu. I w in­nym miejscu ten sam Paweł, po oświadczeniu: „To my jesteśmy świątynią Boga żywego" (2 Kor 6, 16), natychmiast pokazuje, że prawda ta jest wypełnieniem obietnicy złożonej przez Boga pod­czas Wyjścia z Egiptu, wskazując w ten sposób na pewnego rodza­ju myśl przewodnią, która łączy całą historię zbawienia: „Pośród nich będzie moje mieszkanie. Będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem" (zob. Kpł 26,11-12; Ez 37,27).
Również Jan, który zwraca szczególną uwagę, bardziej niż inni autorzy Nowego Testamentu, na temat „gdzie jest Bóg", przypomina niezwykle ważne słowa Jezusa wypowiedziane w godzinie Jego przejścia z tego świata do Ojca (zob. J 13,1): „Każdy, kto Mnie miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Oj­ciec mój umiłuje go. Przyjdziemy do niego i będziemy u niego mieszkać" (J 14,23). Przybytek Boga, Szekina Boga Ojca i Syna, poprzez Ducha Świętego znajduje swoje miejsce w osobie wie­rzącej, w chrześcijaninie, który kocha Jezusa i zachowuje Jego słowo[17]: oto jest ostateczny przybytek Boga w historii! Chwa­ła Boża objawiła się na górze Synaj, zstąpiła do swego ludu w Namiocie Spotkania i wędrowała z Izraelitami aż do Ziemi Obiecanej, zamieszkała w Miejscu Najświętszym, w sercu świą­tyni, podążała za ludem na wygnaniu i wraz z nim powróciła do Jerozolimy, znajdując sobie miejsce w świątyni, do której udawał się Jezus, dostrzegając w niej widzialny znak obecności Boga. Wreszcie Szekina stała się obecnością pełną i ostateczną w Jezusie Chrystusie i poprzez Niego - Syna Bożego umarłego i zmartwychwstałego - teraz już Trójjedyny Bóg zamieszkuje w każdym chrześcijaninie.
Gdzie jest Bóg? Co jest miejscem Jego obecności? Bóg za­mieszkuje w każdym chrześcijaninie i jednocześnie we wspól­nocie osób wierzących, w ciele Chrystusa, świątyni Boga: „Osta­tecznym przybytkiem Boga, jedyną świątynią, jaka powinna zająć miejsce wszystkich tymczasowych namiotów, jest sanktuarium, którym mamy się stawać przez Jezusa, który żyje w nas wszyst­kich i który, z Ojcem i Duchem, wznosi w nas przybytek Boga"[18]. Znakiem tej obecności - możemy dodać - jest chleb i wino eu­charystyczne, ciało i krew Jezusa, synteza całego Jego życia[19], od Jego preegzystencji u Ojca, aż po Jego przyjście w chwale. Życia, które w ziemskim wymiarze oddał w wolności i z miłości do Boga i ludzi, ucząc nas w ten sposób żyć jak On, umierać, ofiarując we właściwym momencie nasze życie, tak jak On to uczynił, w na­dziei, że wszyscy osiągniemy życie wieczne.

-----------------------------------------------------

[16] Por. E. Bianchi, „Non sapete che lo Spirito di Dio abita in voi?", Qiqajon, Bose 1998.
[17] Na temat zamieszkania Boga w wierzącym zob. także N. Siffer-Wiederhold, La presence divine a l'individu d'apres le Nouveau Testament, Cerf, Paris 2005.
[18] L. Bouyer, „La Shekinah": Dieu avec nous, Bible et vie chretienne 20 (1957-1958)22.
[19] Zob. Ireneusz z Lyonu, Przeciwko herezjom 3, 16, 7.

Podsumowanie

Nie możemy zakończyć naszej drogi rozważań bez spojrzenia na kres historii i czasów, na Królestwo, jak nas zachęca Widzą­cy z Apokalipsy. Oczekując chwalebnego przyjścia Pana i gło­sząc je, tak pisze:

I zobaczyłem, że z nieba od Boga zstępuje Miasto Święte, nowe Jeruzalem, gotowe jak oblubienica, która wystroiła się dla swojego męża. Usłyszałem też potężny głos rozle­gający się od tronu: „Oto mieszkanie Boga z ludźmi. On zamieszka z nimi i będą jego ludem, a On będzie Bogiem z nimi" (Ap 21,2-3; zob. Kpł 26,11-12; Ez 37,27; Iz 7,14).

I trochę dalej:

Świątyni w mieście nie widziałem, gdyż jego świątynią jest Pan, Bóg Wszechmocny, i Baranek (zob. Ap 21,22).

W dniu ostatecznym ten wszechświat, ziemia, którą tak bardzo kochamy i której chcemy być całkowicie wierni, zostanie prze­mieniona w „nowe niebo i w nową ziemię" (zob. Ap 21,1), stanie się przybytkiem Królestwa, to znaczy ostatecznym przybytkiem Boga pośród swego ludu, obejmującego już całą ludzkość. Wtedy wreszcie „Bóg będzie wszystkim we wszystkich" (zob. 1 Kor 15, 28), a my ujawnimy się jako synowie Boży, jako ciało Chrystusa: będziemy synami w Synu, do tego stopnia, że będziemy Synem, jak pięknie mówi Ireneusz z Lyonu:

Dlatego właśnie Słowo stało się człowiekiem, a Syn Boży stał się Synem ludzkim, aby człowiek, mieszając się z Bogiem i otrzymując przybranie za synów, stał się dzieckiem Boga. Słowo Boże, nasz Pan Jezus Chrystus, ze swej niezmierzonej miłości (zob. Ef 3,19) stał się tym, czym my jesteśmy, aby uczynić nas tym, czym jest On (zob. Przeciwko herezjom III, 19,1; V, przedmowa).

Tymczasem w nadziei oczekujemy ostatecznego objawienia się chwały Bożej, wzywając Go słowami, a wcześniej całym naszym życiem: „Przyjdź, Panie Jezu, przyjdź prędko!" (zob. Ap 22,20). Czynimy to jednak z pełną świadomością, że już teraz Syn, z Oj­cem i Duchem, zamieszkuje w nas i czyni sobie z nas swoją świąty­nię. I to my już teraz jesteśmy ukonkretnionym miejscem Szekiny, przestrzenią, w której należy czcić Ojca w Duchu i Prawdzie, to znaczy w Duchu Świętym i w Jezusie Chrystusie (zob. J 4,23-24). „Oddajcie więc Bogu chwałę w waszym ciele!" (1 Kor 6,20), ciele indywidualnym i ciele wspólnotowym. A my, chrześcijanie, jeste­śmy wezwani, aby w nim rozpoznawać obecność i wysławiać ją, poprzez „nienaganne zachowanie" (1 P 2,12), życie święte, życie w miłości. Bóg Abrahama, Izaaka, Jakuba, Mojżesza, Eliasza, Izajasza, którego objawił nam Jezus Chrystus, zamieszkuje w swojej wspólnocie i w każdym z nas, jeśli w wierze i miłości potrafimy uznać, że jesteśmy Jego dziećmi oraz że jesteśmy wszyscy braćmi, to znaczy, jeśli potrafimy się wzajemnie miłować, jak Jezus nas umiłował (zob. J 13,34; 15,12).

SPIS TREŚCI

Wstęp ,

I. Wiara Abrahama
.
II. Abraham i związanie Izaaka

III. Jakub: oszukany oszust, zwyciężony zwycięzca

IV. Mojżesz i Imię Boga

V. Eliasz i głos ciszy

VI. Powołanie Izajasza

VII. Gdzie jest Bóg?