Przeciw rozwodom

Michał Wojciechowski

www.edycja.pl/index.php?mod=ksiegarnia&item=1259 |

publikacja 20.07.2010 07:43

Fragment książki "Czy Jezus żądał zbyt wiele? Objaśnienie Kazania na Górze", który zamieszczamy za zgodą Autora i Wydawnictwa Edycja Świętego Pawła

Przeciw rozwodom

Powiedziane zostało: „Kto by się rozwiódł ze swoją żoną, niech da jej dokument rozwodowy". A ja mówię wam, że każdy rozwodzący się ze swoją żoną (poza przypadkiem nierządu) sprawia, że ona cudzołoży. A kto by poślubił rozwiedzioną, cudzołoży.(Mt 5,31-32)

Te słowa Jezusa są w Ewangelii według św. Mateusza po­wtórzone jeszcze raz w Mt 19, 3-10 (por. Mk 10, 2-12). Ta druga relacja jest sporo obszerniejsza i podaje okoliczności, w których Jezus to powiedział. Dlatego trzeba przeczytać naj­pierw ten drugi tekst biblijny:

A faryzeusze podeszli do Niego, wystawiając Go na próbę przez pytanie: Czy jest dozwolone mężowi rozwieść się z żoną dla jakiejkolwiek przyczyny? On zaś w odpowiedzi rzekł: Czy nie prze­czytaliście, że Stwórca od początku „uczynił ich męskim i żeńskim"? I dodał: „Ze względu na to pozostawi człowiek ojca i matkę i złą­czy się ze swoją żoną; i będą dwojgiem w jednym ciele". Tak że już nie są dwojgiem, ale jednym ciałem. Co więc Bóg sprzągł, człowiek niech nie rozdziela.
Mówią Mu: Czemu więc Mojżesz nakazał „dać dokument roz­wodowy i się rozwieść"? Mówi im: Mojżesz z powodu twardości waszych serc pozwolił wam rozwodzić się z żonami, od początku jednak tak nie było. A mówię wam, że kto oddala swoją żonę (nie z powodu nierządu), a poślubia inną, cudzołoży.
Mówią Mu na to uczniowie: Jeśli taka jest odpowiedzialność męża co do żony, nie jest pożyteczne się żenić.
(Mt 19,3-10)

Punktem wyjścia było dla Jezusa pytanie z zewnątrz. Faryze­usze, którzy je zadali, bywali Jezusowi niechętni albo nawet wrodzy, ale w tym przypadku jest to autentyczne pytanie. Chcą się dowiedzieć, jakie jest stanowisko Jezusa wobec kwestii roz­wodów. Opinie Żydów były podzielone, jedni chcieli rozwody ograniczyć, inni ułatwić. Z pytania wynika, że niektórzy cał­kiem rozwody odrzucali.
Jezus nie od razu odpowiada, że On też je odrzuca. Zaczy­na od uzasadnienia dlaczego. Podaje argument biblijny. Ponie­waż cytaty, na jakie się powołał, pochodzą z Księgi Rodzaju (Rdz 1,27; 2, 24), jest to zarazem dla Żydów argument z Pra­wa Mojżeszowego, do którego ta księga przecież należy.
Z cytatów biblijnych podanych w wersetach 4-5 wynika, że Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę. Dla połącze­nia się w małżeństwie można i trzeba opuścić dotychczasową rodzinę. Małżeństwo jest jakby nowym organizmem, mąż i żo­na łączą się fizycznie i duchowo w ,jedno ciało". Zatem mał­żeństwo wynika z ukształtowanej przez Boga ludzkiej natury. Małżeństwo w ogóle, jak i dane konkretne małżeństwo, jest dziełem Bożym. Pozytywna wizja małżeństwa jest punktem wyjścia - i w Księdze Rodzaju, i u Jezusa.
Wniosek jest prosty. Ludzie nie powinni kwestionować pla­nu Bożego. Nie mają prawa rozbijać związków małżeńskich. Słowa Jezusa na ten temat są zwykle przytaczane w formie: Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela. Znamy je między innymi z liturgii sakramentu małżeństwa. Słowo „złączył" jest jednak pewnym przybliżeniem. Po grecku mamy tu formę synezeuksen. Oznacza ona „zaprzęgnięcie pary zwierząt w jedno jarzmo”. Jarzmo to drewniana rama zakładana na szyję wołu, odpowiednik chomąta. Był to popularny symbol podporząd­kowania. Dlatego lepiej przetłumaczyć „sprzągł", „razem za­przągł".
W więzi małżeńskiej Jezus podkreślił więc obowiązek. Mał­żonkowie powołani są do wspólnego trudu i służby. Po polsku mówi się na ten temat „ciągnąć razem swój wózek". Tym sa­mym związek, w którym jedno liczy na korzyści od drugiego, nie będzie udany.
Oswojeni z praktyką rozwodową, uczniowie Jezusa uznali Jego naukę za bardzo trudną. Ich spontaniczna odpowiedź, że w takim razie lepiej się nie żenić (Mt 19, 10) nie była oczywi­ście przemyślana. Ilustrowała niepokój ludzi wobec wyższych wymagań moralnych. W wierszach następnych Jezus mówił o możliwości celibatu,

 

* * *

Rozmówcy Jezusa odpowiedzieli innym cytatem z Prawa Mojżeszowego, w którym mowa o dopuszczalności zerwania z żoną. Faryzeusze chcieli się dowiedzieć, jak pogodzić sprzecz­ne teksty z Prawa. Jezus w odpowiedzi uznaje przepis Mojżeszo­wy za mniej ważny od planu Bożego wyrażonego wcześniej w akcie stworzenia. Samodzielnie interpretuje więc Prawo, usta­lając hierarchię jego przepisów.
Słowa o dokumencie rozwodowym uważa za ustępstwo wo­bec praktyki porzucania żon. I rzeczywiście, chodziło w nim nie tyle o zezwolenie na rozwody, co o uregulowanie zwycza­ju rozwodzenia się. Mężowie porzucali żony „bez papierów". Prawo natomiast żąda uzasadnienia i udokumentowania roz­wodu; decyzja musi być jednoznaczna.
Trzeba tu dodać, że rozwód z inicjatywy żony nie był wśród Żydów dopuszczany i dlatego o takiej sytuacji nie ma wcale mowy. Wynika stąd również, że w tej sytuacji podany przez Jezusa zakaz rozwodów chronił przede wszystkim ko­biety. Ograniczał bowiem samowolę mężczyzn.
Ów przepis Prawa, na który powołali się faryzeusze, brzmiał tak: Jeśli mężczyzna poślubi kobietę [...] lecz nie będzie jej darzył życzliwością, gdyż znalazł w niej coś odrażającego, napisze jej list rozwodowy, wręczy go jej, potem odeśle ją od siebie (Pwt 24,1). Ży­dzi rozmaicie rozumieli uzasadnienie rozwodu ujęte w słowach „coś odrażającego", ale w każdym razie na podstawie tych słów w judaizmie praktykowano rozwody. Ten stan rzeczy Jezus skrytykował.
Twierdzenie, że Stary Testament tak po prostu zezwalał na rozwody, nie jest jednak ścisłe. Po pierwsze, znajdziemy w nim również wyraźny zakaz rozwodzenia się (Ml 2,14-16) oraz tek­sty zakładające trwałość małżeństwa (Tb 7, 11; 8, 6-7 i inne). Słowa proroka Malachiasza mogły wprost inspirować Jezusa. Po drugie, cytowany przepis Mojżeszowy miał sens węższy, niż zakładali Żydzi.
„Coś odrażającego" to po hebrajsku 'erwat dabar. Dabar to „słowo, rzecz, sprawa, przypadek”. Decydujące jest znaczenie terminu 'erwah. Uczeni często proponują tłumaczenie „nieprzyzwoitość”. W takim razie oznaczałoby to bliżej nieokreślone - ale rażące - występki seksualne.
Termin ten w Biblii hebrajskiej ma jednak znaczenie węższe. Odnosi się najczęściej do widoku narządów płciowych jako cze­goś szokującego lub niemoralnego. Czasami oznacza też odcho­dy. Tym samym rozwód był dopuszczany tylko „w przypadku odrazy", „czegoś wstrętnego", gdy po ślubie okazało się, że mąż odczuwa wobec żony fizyczną niechęć. Zraził się do niej na sa­mym początku.
Dzisiejszemu człowiekowi może się to wydać dziwne, bo nie zna takich przypadków. Jednakże się zdarzają, choć oczy­wiście nie są publicznie rozgłaszane. W starożytności, gdy mał­żeństwo zawierano przeważnie z osobą mało znaną, z dziew­czyną trzymaną dotąd w domu, mogło się to zdarzać o wiele częściej.
Dodatkowym potwierdzeniem jest przepis z Księgi Powtó­rzonego Prawa (Pwt 22, 28-29). Stanowi on, że kto przymusił dziewicę do współżycia, poślubi ją i nie będzie miał prawa do rozwodu. Jest to logiczne: w tym przypadku można wyklu­czyć, by budziła w nim fizyczną niechęć.
Ostatecznie Jezus stwierdza swoim autorytetem, że rozwiedzenie się z żoną nie ma mocy prawnej. Gdyby ją miało, no­wy związek po rozwodzie nie byłby cudzołóstwem, a tymcza­sem nim jest. Stwierdzenia z Ewangelii według św. Mateusza (Mt 19, 6-9) oznaczają zakaz rozwodów. Jest on oparty na Prawie Bożym, naturze ludzkiej i autorytecie Jezusa. Jest to, oczywiście, wymaganie maksymalistyczne i trudne - ale taka jest etyka Jezusowa w ogóle.
Zauważmy przy okazji, że stwierdzenie „Kościół zabrania rozwodów" jest niezbyt trafne. Zabronił ich Bóg, Kościół to tylko powtarza. Może jedynie zbadać, czy małżeństwo miało miejsce, i temu celowi służy kościelne prawo małżeńskie.

* * *

Od zasady, że nie wolno się rozwodzić, istnieje jednak wyją­tek. Ujęty został w słowach nie z przyczyny nierządu (Mt 19, 9), względnie poza przypadkiem nierządu (Mt 5, 32). Znaczenie tego wyjątku było i jest bardzo dyskutowane.
Po pierwsze, od kogo on pochodzi? Ponieważ w równole­głych tekstach z tymi słowami Jezusa (Mk 10, 11; Łk 16, 18; l Kor 7,10) wyjątek ten nie występuje, bibliści przyjmują zwy­kle, że dodała go tradycja chrześcijańska albo sam ewangelista. Akceptując ogólną zasadę, wskazano, że w specjalnej sytuacji nie musi ona być stosowana. Z drugiej strony, można by sobie wyobrazić, że wyjątek podał sam Jezus. Potem ktoś uznał, że miał On na względzie Prawo żydowskie (problemy interpreta­cji Pwt 24,1), które nie jest ważne dla chrześcijan pochodzenia pogańskiego. Głosząc im Ewangelię, wolno go pominąć. Istnie­je wreszcie możliwość pośrednia: Jezus powiedział o tym wy­jątku przy innej okazji, a ewangelista, wiedząc o nim, odpo­wiednio uzupełnił ogólne zdanie przeciw rozwodom.
Po drugie, co ten wyjątek oznacza? Użyte w przekładzie słowo „nierząd" brzmi po grecku porneia; odpowiednik hebrajski to zenut. Jeśli zajrzymy do słowników, dowiemy się, że jest to słowo mocne, bo oznacza zasadniczo „prostytucję”, czyli właśnie nierząd - a ściślej „prostytuowanie się”, gdyż obok sprzedawania się za pieniądze termin ten obejmuje życie rozpustne i zboczenia. Wo­bec takich występków nie ma obowiązku trwania w związku małżeńskim. Taki byłby dosłowny i podstawowy sens słów Jezusa.
Warto zauważyć, że Jezus prawdopodobnie nawiązał do Księgi Powtórzonego Prawa (Pwt 24,1). Tam mowa o „przy­padku odrazy", u Niego o „przypadku nierządu". Słowa tłuma­czone „przypadek", hebrajskie dabar i greckie logos są tożsame. Wyjątek Mojżeszowy dotyczył sytuacji, gdy współżycie budzi odrazę fizyczną, wyjątek z Ewangelii - rzeczy odrażającej mo­ralnie. Przy szerszym rozumieniu wyjątku Mojżeszowego, zna­czenie wyjątku podanego w Ewangelii byłoby podobne, choć ściślej określone.
Nie ma tu nic specjalnie kontrowersyjnego. Odpowiedni­kiem tej zasady są dzisiaj te przepisy prawa kościelnego, któ­re pozwalają uznać za nieważne od początku małżeństwa osób prostytuujących się i zboczonych. Prawo to pozwala też roz­wiązać małżeństwo niedopełnione przez współżycie. Nie jest to odpowiednik ścisły, ale nie jest to konieczne. W wielu dzie­dzinach Pismo Święte nie daje wskazówek szczegółowych i tradycja Kościoła musi je uzupełniać.
Na temat tego wyjątku istnieje więcej teorii. Sprawy nie można uznać za rozstrzygniętą do końca. W starożytnym Ko­ściele często uważano, że Ewangelia mówi tu o separacji. Mał­żeństwo trwa nadal, ale małżonkowie żyją osobno. Przeszko­dą w takim rozumieniu jest fakt, że instytucja separacji była w ówczesnym świecie nieznana i żaden słuchacz nie mógł tak pojąć słów Jezusa. Separacja pojawiła się dopiero w chrześci­jaństwie jako skutek nauki o nierozerwalności małżeństwa. Gdy ważnie zawarte małżeństwa się rozpadały, wtedy dostrze­żono potrzebę prawnego zdefiniowania separacji.
W chrześcijaństwie wschodnim od IV wieku i w protestanty­zmie dość często głoszono, że wyjątek omawiany dotyczy cudzo­łóstwa. Jednakże słowo porneia oznacza normalnie coś więcej. Cudzołóstwo ma inną nazwę grecką, moicheia. Odpowiedniego czasownika Ewangelie używają tuż obok, wyraźnie te pojęcia rozróżniając. Gdyby Jezus dopuszczał rozwód z powodu nie­wierności, Jego poglądy nie różniłyby się wcale od jednej ze szkół żydowskich, wywodzącej się od rabbiego Szammaja. Nie wydaje się też, by ewangelista mógł na miejsce zakazu roz­wodów podanego przez Jezusa, wbrew utartej interpretacji Prawa, wstawić przyzwolenie na rozwody w duchu uczonych w Piśmie!

Później stosowano wprawdzie nieraz epitet „nierząd, roz­pusta" do zdrady małżeńskiej i współżycia przed ślubem, ale w tekście Ewangelii to nie zachodzi. Cała ta teoria wzięła się stąd, że prawo państwowe, czy to w Bizancjum, czy w prote­stantyzmie, dopuszczało rozwód z powodu zdrady. Tekst bi­blijny został więc naciągnięty, by tę praktykę uzasadnić.
Nierząd i cudzołóstwo wiele tekstów biblijnych rozumie prze­nośnie. Oznaczają one mianowicie bałwochwalstwo, zdradę re­ligijną. Jednakże w tekstach Ewangelii nic na taki sens przeno­śny nie wskazuje. Mogłaby to być co najwyżej dalsza aluzja.
Istnieje wreszcie przypuszczenie, że wyjątek tu dyskutowany dotyczy małżeństwa między bliskimi krewnymi, które nie po­winno zaistnieć. Współżycie płciowe w rodzinie, kazirodztwo, Biblia oczywiście potępia. Święty Paweł napiętnował jako nie­rząd (porneia) romans z macochą (1 Kor 5,1). Istnieją teksty talmudyczne, późniejsze niż czasy Jezusa, w których małżeństwa między krewnymi określone zostały jako nierząd, zenut.
Nie należy jednak przenosić tego na rozumienie porneia w wypowiedzi Jezusa. Tamte teksty nie używają bowiem owego słowa w nowym znaczeniu „małżeństwo nieważne" albo „kazi­rodztwo", lecz stosują je jako epitet pod adresem związków nie­prawych. Potępiają je jako coś bliskiego prostytucji. Bez dodat­kowych wyjaśnień odniesienie terminu do współżycia między krewnymi nie jest czytelne. Żaden słuchacz Jezusa tak by go nie zrozumiał. Rozumienie to było też nieznane ojcom Kościoła. Nie mają więc racji bibliści, którzy widzą tu odniesienie do nieważności małżeństwa. Takiej idei Żydzi zresztą nie znali.

* * *

Umieszczona na początku tego rozdziału wypowiedź Jezu­sa z Kazania na Górze (Mt 5, 31-32) odpowiada ściśle części omówionego powyżej wykładu (Mt 19, 7. 9). Zasadniczo zo­stała więc objaśniona razem z nim. Choć dużo krótsza, zawie­ra jednak pewne szczegóły tam pominięte. Według Ewangelii Mateuszowej (Mt 19, 9) Jezus, zakazując rozwodów, jako grzech wynikły z rozwodu wskazał ożenek z inną kobietą. W innym miejscu Ewangelii (Mt 5, 32) dodaje dalsze grzesz­ne skutki, a mianowicie popchnięcie rozwódki do związku z innym (sprawia, że ona cudzołoży... kto by poślubił rozwiedzio­ną, cudzołoży].
To ostatnie zdanie bywa tłumaczone nieściśle. Biblia Tysiąc­lecia zamiast „sprawia, że ona cudzołoży" proponuje „naraża ją na cudzołóstwo". Tłumacz chciał zapewne złagodzić odpowiedzialność mężczyzny za cudzołóstwa porzuconej żony, a jedno­cześnie uniknąć usprawiedliwiania jej postępków. Jednakże Je­zus całkiem wyraźnie uznał mężczyznę, który porzuca żonę, za winnego jej późniejszej niewierności.
Można tu zauważyć, że w czasach Jezusa w społeczności ży­dowskiej sytuacja kobiety rozwiedzionej była materialnie i spo­łecznie tak zła, że zmuszało ją to do nowego związku. Mógł też Jezus mieć na myśli zgorszenie spowodowane porzuceniem. Kto się rozwodzi czy choćby rozwód planuje, czy zapowiada, podważa u małżonka motywację do wierności i miłości.
W tym przypadku wina spoczywała na mężczyznach, nato­miast dziś, w innej sytuacji, spadałaby na obie strony. Uwzględniła to już Ewangelia według św. Marka, podając Jezusowy zakaz rozwodów w takiej formie: Kto rozwodzi się ze swoją żoną, a poślubia inną, cudzołoży przeciw niej. Następnie ewangelista dorzuca: A jeśli ta rozstawszy się ze swoim mężem, po­ślubia innego, cudzołoży (Mk 10,11-12). W świecie greckim i rzym­skim, w którym żyli pierwsi chrześcijanie, także żona mogła podjąć kroki rozwodowe. W takim razie i ona jest winna.
Przypomina się tu wymieniana w katechizmach kategoria „grzechów cudzych": tych, do których myśmy się przyczynili. Wtedy cudzy grzech jest naszym. Porzucenie żony czy męża powoduje cały łańcuch rozmaitego zła.

 

SPIS TREŚCI

Czym jest Kazanie na Górze?

Powód wysokich wymagań

Osiem błogosławieństw (Mt 5, 1-12)

Sól i światło (Mt 5, 13-16)

Ważność Starego Testamentu (Mt 5, 17-20)

Zabójstwo, gniew i kara (Mt 5, 21-26)

Zdrada małżeńska (Mt 5, 27-28)

Kalectwo lepsze od śmierci (Mt 5, 29-30)

Przeciw rozwodom (Mt 5, 31-32; 19, 3-10)

Zbędne przysięgi (Mt 5, 33-37)

Nie mścić się (Mt 5, 38-42)

Kochać wrogów - ale dlaczego? (Mt 5, 43-48)

Dobro bez rozgłosu (Mt 6, 1-6. 16-18)

Ojcze nasz! (Mt 6, 7-15)

Nasze pozorne skarby (Mt 6, 19-21)

Świecące oko (Mt 6, 22-23)

Dwóch panów (Mt 6, 24)

Zbytnie troski (Mt 6, 25-34)

Nie sądzić innych (Mt 7, 1-5)

Perły i wieprze (Mt 7, 6)

Modlić się wytrwale (Mt 7, 7-11)

Złota zasada (Mt 7, 12)

Dwie bramy, dwie drogi (Mt 7, 13-14)

Poznawanie po wynikach (Mt 7, 15-20)

Religijność zewnętrzna (Mt 7, 21-23)

Przypowieść o dwóch domach (Mt 7, 24-27)

Kim jest Jezus? (Mt 7, 28-29)

Lektury