Pięknostopy zwiastun Dobrej Nowiny

Andrzej Macura

publikacja 25.11.2019 23:01

Biblijne konteksty na święto świętego Andrzeja Apostoła

Męczeństwo św. Andrzeja www.museodelprado.es /Wikimedia/PD Męczeństwo św. Andrzeja
Obraz Bartoloméa Estebana Murillo

Święty Andrzej Apostoł to pierwszy z powołanych. Ewangelista Łukasz wymienia go jedynie w gronie 12 Apostołów, ale u Mateusza, Marka powołany jest jako pierwszy wraz Piotrem. Co ciekawe, u Jana powołany też jest jako pierwszy, ale razem z drugim, nie wymienionym z imienia uczniem, którym zapewne był sam Jan, ale z cała pewnością nie Piotr. Można domyślać się, że między pójściem uczniów za Jezusem a powołaniem minął jakiś czas, że zdążyli Go bliżej poznać, a On bliżej poznał ich. Sceny powołania są jedynie zwieńczeniem pewnego procesu. Jakby jednak nie było, Apostoł Andrzej w relacjach Ewangelistów zawsze jest powołany na samym początku.

A potem? Potem jest w cieniu. Nie zostaje wybrany do grona trzech, najbliższych współpracowników. Zostają nimi Piotr – brat Andrzeja, który o Jezusie od niego właśnie usłyszał – Jan i jego brat Jakub. Andrzej pojawia się razem z nimi, kiedy trzeba dopytać Jezusa o koniec Jerozolimy (Mk 13,3), przedstawia też stan zapasów, kiedy Jezus ma rozmnożyć chleb (J 6,8). Razem z Filipem idzie też do Jezusa poprosić Go w imieniu „bojących się Boga” pogan, którzy przyszli na święto do Jerozolimy, a którzy chcieli się z nim spotkać (J 12). Ale jest już w cieniu i z tego cienia już nie wychodzi. Przynajmniej nie na kartach Nowego Testamentu.

Co się z potem z nim działo? Pozostawać to musi w sferze mniej czy bardziej prawdopodobnych domysłów. Uważa się, że mógł ewangelizować Greków. Przypisuje mu się działalność późniejszym Konstantynopolu. Ale na ile to fakty, trudno powiedzieć. Można o nim przeczytać parę tekstów w naszym serwisie kosciol.wiara.pl. Szczególnie ciekawa jest podlinkowana tam katecheza papieża Benedykta o św. Andrzeju...

Ale jeśli był apostołem Greków, pogan... No to pod tym kątem dobierano czytania do jego święta. Tam, gdzie obchodzi się uroczystość – czytania są trzy. Z Izajasza, z Rzymian no i Ewangelia Mateusza. Tam gdzie to tyko święto opuszcza się czytanie z Izajasza....

Jeszcze drobne wyjaśnienie. W cyklu „Biblijnych kontekstów” raczej nie piszę o obchodach tej tylko rangi. Raczej, bo wyjątki się zdarzają. Ale jak tu nie zrobić wyjątku także dla swojego patrona? Zwłaszcza, że choć w życiu paru innych świętych mnie zafascynowało, ten z drugiego szeregu,  jest mi szczególnie bliski przez całe życie....

1. Kontekst pierwszego czytania (Rz 10,9-18 – drugie, w kościołach, które obchodzą uroczystość)

Może przytoczmy najpierw tekst. Dla wygody w nieco szerszym kontekście. Sam teks czytania – pogrubioną czcionką.


Albowiem o sprawiedliwości, jaką daje Prawo, pisze Mojżesz: Kto je wypełnił, osiągnie przez nie życie. Sprawiedliwość zaś osiągana przez wiarę tak powiada: Nie mów w sercu swoim: Któż zdoła wstąpić do nieba? - oczywiście po to, by Chrystusa stamtąd sprowadzić na ziemię, albo: Któż zstąpi do Otchłani? - oczywiście po to, by Chrystusa wyprowadzić spośród umarłych. Ale cóż mówi: Słowo to jest blisko ciebie, na twoich ustach i w sercu twoim. Ale jest to słowo wiary, którą głosimy.

Jeżeli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych, osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia. Wszak mówi Pismo: „Żaden, kto wierzy w Niego, nie będzie zawstydzony”.

Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest bowiem Pan wszystkich. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają. „Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony”.

Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił? Jakże mogliby im głosić, jeśliby nie zostali posłani? Jak to jest napisane: „Jak piękne stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę”.

Ale nie wszyscy dali posłuch Ewangelii. Izajasz bowiem mówi: „Panie, któż uwierzył temu, co od nas posłyszał?” Przeto wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa.

Pytam więc: Czy może nie słyszeli? Ależ tak: „Po całej ziemi rozszedł się ich głos, aż na krańce świata ich słowa”.

 Pytam dalej: czyż Izrael nie zrozumiał? Mojżesz mówi:
Wzbudzę w was zawiść do tego, który nie jest ludem,
wzniecę w was gniew do ludu nierozumnego
.
Izajasz zaś odważa się powiedzieć:
Dałem się znaleźć tym, którzy mnie nie szukali,
objawiłem się tym, którzy o Mnie nie pytali.

A do Izraela mówi:
Cały dzień wyciągałem ręce do ludu nieposłusznego i opornego.

Nie bardzo wiadomo o co chodzi, prawda? To dla jasności... Święty Paweł wyjaśnia wcześniej, że istnieją dwa sposoby osiągnięcia przed Bogiem sprawiedliwości: wypełnianie prawa i wiara. Z tej pierwszej drogi właściwie nikt nie może skorzystać, bo nie jest w stanie zachować wszystkich drobiazgowych przepisów prawa. Dlatego – twierdzi – trzeba wybrać drogę wiary. A jeżeli wiary, to nie ma już różnicy, czy chodzi o znającego prawo Żyda czy o nie znającego prawa Greka. Chodzi tylko o to by „wezwać imienia Pana”. To przynosi zbawienie.

Sęk w tym – prowadzi dalej swój wywód Paweł – że żeby z tej drugiej drogi skorzystać, żeby uwierzyć, trzeba najpierw o Jezusie usłyszeć. I tu wywód staje się jeszcze bardziej zagmatwany :) Sednem jego wydaje się być to, że Izrael nie chciał słuchać, dlatego dobra nowina, zgodnie z zapowiedzią proroków, ma trafić też do pogan. Jeśli usłuchają – osiągną zbawienie. To chyba tak mniej więcej...

Jasnym wydaje się natomiast to, czemu akurat ten fragment wybrano na święto Apostoła Andrzeja. Mowa jest tu o potrzebie głoszenia Ewangelii poganom. Dobra Nowina ma się rozejść po całym świecie. Oni (poganie)  dotąd nie wierzyli, bo nie słyszeli. Ale teraz – dzięki takim jak Andrzej – mają usłyszeć.

W tekście najbardziej chyba zaskakującym i urzekającym jest cytat z Izajasza o pięknych stopach zwiastuna dobrej nowiny. Tym, którzy pamiętają piosenkę „Zwiastunom z gór” (to ją wspominającemu świętem Janowi Pawłowi w Nowym Targu załamał się głos) nie trzeba chyba tłumaczyć, o co chodzi. To figura stylistyczna mająca być zachwytem nad misją głoszenia Ewangelii. Piękne jest to, co głosi, dzięki temu cały piękny jest ten, który głosi. I cała ta sytuacja głoszenia Dobrej Nowiny jest piękna. Sytuacja, którą Izajasz ujął jednym słowem: stopy... Poezja godna mistrzów....

2. Kontekst pierwszego czytania (Iz 49, 1-6) – opuszczanego, gdy obchodzi się tylko święto

Czytanie to jest wzięte z Izajasza. Dokładnie to Druga pieśń Sługi Pana. Czyli do wersetu szóstego. Ale że zdania uczonych są podzielone i niektórzy uważają, że kończy tę pieśń dopiero werset 8a, więc może przytoczę tę szerzą wersję. Szczerze mówiąc takie ujęcie wydaje mi się od strony treściowej ciekawsze. Tekst czytania = pogrubioną czcionką.

Wyspy, posłuchajcie Mnie!
Ludy najdalsze, uważajcie!
Powołał Mnie Pan już z łona mej matki,
od jej wnętrzności wspomniał moje imię.
Ostrym mieczem uczynił me usta,
w cieniu swej ręki Mnie ukrył.
Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną,
utaił mnie w swoim kołczanie.
I rzekł mi: «Tyś Sługą moim, <Izraelu>,
w tobie się rozsławię».
Ja zaś mówiłem: Próżno się trudziłem,
na darmo i na nic zużyłem me siły.
Lecz moje prawo jest u Pana
i moja nagroda u Boga mego.
Wsławiłem się w oczach Pana,
Bóg mój stał się moją siłą.
teraz przemówił Pan,
który mnie ukształtował od urodzenia
na swego Sługę,
bym nawrócił do Niego Jakuba
i zgromadził Mu Izraela.
A mówił: «To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą
dla podźwignięcia pokoleń Jakuba
i sprowadzenia ocalałych z Izraela!
Ustanowię cię światłością dla pogan,
aby moje zbawienie dotarło
aż do krańców ziemi».

Tak mówi Pan,
Odkupiciel Izraela, jego Święty,
do wzgardzonego w swej osobie,
do budzącego odrazę pogan,
do niewolnika przemożnych:
«Królowie zobaczą cię i powstaną,
książęta padną na twarz,
przez wzgląd na Pana, który jest wierny,
na Świętego Izraelowego, który cię wybrał».
Tak mówi Pan:
«Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię,
w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą.
<A ukształtowałem cię i ustanowiłem
przymierzem dla ludu>,
aby odnowić kraj,
aby rozdzielić spustoszone dziedzictwa,
aby rzec więźniom: "Wyjdźcie na wolność!"
[marniejącym] w ciemnościach: "Ukażcie się!"

Prawda że piękniejsze w tym rozszerzeniu?

Jeden szczegół. To <Izraelu> jest najprawdopodobniej późniejszym dopiskiem. Zaciemnia przesłanie tekstu. Bez tego właściwie wszystko jest jasne. Sługa jest „tajną bronią” Boga. Ale jego misja, jak mu się wydaje, nie odniosła zamierzonego skutku. Miał nawrócić Izraela i jakoś nie wyszło. Wyszło tylko to, że do końca był wierny Bogu, że Bóg stał się (!) jego siłą...W sumie gdy pamiętamy, że Sługa Boga, Jezus skończył na krzyżu, jakby zapowiedź zmartwychwstania, prawda?.... No i wtedy okazuje się sens jego misji: nie tylko na nawróceniu Izraela, ale na zbawieniu całego świata.

Tyle w czytaniu. Dalszy ciąg.. Jak nie zauważyć tego wzgardzenia Sługi? I tej zapowiedzi, choć najpierw budzi odrazę,  królowie i książęta padną przed nim na twarz? I że chodzi o odnowę kraju, rozdzielenie na nowo dziedzictwa, uwolnienie więźniów, w  tym także tajemniczych „marniejących w ciemnościach? (co może oznaczać więźniów, ale i zmarłych)

Przebogata w treść pieśń. Jej przesłanie można streścić słowami: Bóg chce zbawić także pogan. I to jest u Izajasza! Parę wieków przed Chrystusem, gdy Izrael ma przed sobą jeszcze rozkwit tendencji nacjonalistycznych. Już wiadomo, czemu czytane jest to w świętego Andrzeja Apostoła, prawda? On był tym, który pomagał zanieść orędzie Sługi na krańce poganom, dalekim krajom, dalekim wyspom...

A następujący po tym lub poprzednim czytaniu psalmie jego autor głosi:

Niebiosa głoszą chwałę Boga,
dzieło rąk Jego obwieszcza nieboskłon.
Dzień opowiada dniowi,
noc nocy przekazuje wiadomość.

Nie są to słowa ani nie jest to mowa,
których by dźwięku nie usłyszano:
Ich głos się rozchodzi po całej ziemi,
ich słowa aż po krańce świata.

Jasne przesłanie. Już przyroda jest znakiem potęgi jedynego prawdziwego Boga....

3. Kontekst Ewangelii Mt 4,18-22

W Ewangelii Mateusza scena powołania Andrzeja i Piotra to pierwsze spotkanie tych uczniów z Mistrzem. Występuje zaraz po scenach chrztu, kuszenia na pustyni i ogólnym stwierdzeniu, ze Jezus zaczął nauczać w Galilei. Z innych Ewangelii możemy wysnuć, że nie było to takie spontaniczne, że wcześniej się już znali. Że ta chwila, owszem jest chwilą wyboru  i decyzji. Wyboru przez Jezusa, decyzji Andrzeja i Piotra. Ale że coś tam już o Jezusie wiedzieli. A podkreślam to, żeby, nie umniejszając wagi ich decyzji, niepotrzebnie nie akcentować, że poszli tak zupełnie w ciemno. Owszem, nie mieli pewnie w sumie pojęcia za kim idą, ale coś tam już o Jezusie wiedzieli. Sceny opowiedziane w Ewangelii Jana dość jasno to uświadamiają... Ale scena i tak przepiękna...

4. Warto zauważyć

Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim.

A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.

Wszystko chyba w tej scenie tak jasne, że nie trzeba żadnego komentarza....

5. W praktyce

  • Najbardziej rzucające się w oczy.... Zostawić wszystko i pójść za Jezusem. Wiemy z Ewangelii, że powołani Apostołowie nie stracili swojego interesu. Po zmartwychwstaniu Piotr w pewnym momencie decyduje się na powrót to łowienia ryb. Ale to jest scena, gdy przedkładają Jezusa ponad swoje dotychczasowe plany; gdy dla niego zawieszają je. I nie wiedzą: na jakiś czas, czy na zawsze. Zawieszają.

    Każdy chrześcijanin powinien postąpić podobnie. Iść Za Jezusem, choć nie wiadomo, co będzie z dotychczasowym życiem. Zobaczy się gdzie droga poprowadzi. Ale trzeba pójść.
     
  • Dotrzeć z Ewangelią na cały świat, do pogan... Gdzie dziś są te krańce świata? Ano – jak mówi papież Franciszek – na peryferiach. Tym krańcem świata, do którego nie dotarła jeszcze Ewangelia są wszyscy ubodzy, zagubieni, ale także ci nastroszeni wobec wiary w Jezusa. I nawet ci z całą premedytacją Go odrzucający. Wydaje się, że tam nie ma Boga, że to za daleko. Ale naszym zadaniem jest właśnie zanieść Go także na te krańce. Przynajmniej spróbować...

    Bo czy stworzone przez Boga ludzkie serce może być nieodwracalnie złe? Czy grzech może unicestwić jego dobrą naturę? Przecież nie. Może tylko je zranić. Teraz kwestią jest tylko to, jak dobrze je opatrzymy. Niekoniecznie w szpitalu polowym, ale w najlepszej klinice naszej miłości i cierpliwości...