„Tak” wobec Bożych planów

Andrzej Macura

publikacja 12.03.2020 16:25

Garść uwag do czytań uroczystości św. Józefa z cyklu "Biblijne konteksty".

Święty Józef z małym Jezusem Roman Koszowski /Foto Gość Święty Józef z małym Jezusem
Józef uczy nas swoją postawę, by ufać Bogu. Jego plany mogą wydawać się karkołomne, niemożliwe do zrealizowania. Mogą gmatwać życie. Ale Bóg wie co robi

Czytania tej uroczystości koncentrują się – nie może być inaczej – na postaci św. Józefa. Ale że wspominany jest tylko w Ewangeliach, wybierający czytania pokazali jego postać w szerszym tle mesjańskich oczekiwań Izraela; pokazali, jak przez jego zgodę na przyjęcie Maryi zrealizowały się wielkie Boże plany. To zadziwiające: zwykły człowiek okazał się nie do zastąpienia trybikiem w machnie tych planów; od niego i Maryi postawy Bóg uzależnił ich realizację. Zawsze trochę w cieniu św. Józef jest dla nas przypomnieniem, że Boże plany realizować mogą się przez każdego z nas. I każdy z nas, na swoim odcinku ich realizacji, może być trudny do zastąpienia.

1. Kontekst pierwszego czytania 2 Sm 7,4-5a.12-14a.16

Pierwsze czytanie tej uroczystości pochodzi z Drugiej Księgi Samuela. Dla mnie to najpiękniejsza ze scen Starego Testamentu. Spełniły się Boże obietnice z czasów wyjścia Izraela z Egiptu. Istnieje wielkie i mocne państwo. Lub Boży mieszka bezpiecznie, bo jego wrogowie, pokonani są już bezsilni. Ma też przed sobą czas największego rozkwitu – czasy panowania Salomona. U szczytu powodzenia Dawid buduje dla siebie pałac. Ale uwiera go, że Arka Przymierza – potężny znak obecności Boga w Izraelu – cały czas umieszczona jest w namiocie. Bóg nie ma domu, tylko tymczasowe schronienie. Myśli więc o wybudowaniu godnej Boga świątyni... Oddajmy głos hagiografowi przytaczając całą tę opowieść. Tekst czytania – pogrubioną czcionką.

Gdy król zamieszkał w swoim domu, a Pan poskromił wokoło wszystkich jego wrogów, rzekł król do proroka Natana: «Spójrz, ja mieszkam w pałacu cedrowym, a Arka Boża mieszka w namiocie». Natan powiedział do króla: «Uczyń wszystko, co zamierzasz w sercu, gdyż Pan jest z tobą». Lecz tej samej nocy Pan skierował do Natana następujące słowa: «Idź i powiedz mojemu słudze, Dawidowi: To mówi Pan: Czy ty zbudujesz Mi dom na mieszkanie? Nie mieszkałem bowiem w domu od dnia, w którym wywiodłem z Egiptu synów Izraela, aż do dziś dnia. Przebywałem w namiocie albo przybytku. Przez czas, gdy wędrowałem z całym Izraelem, czy choćby do jednego z sędziów izraelskich, którym nakazałem paść mój lud, Izraela, przemówiłem kiedykolwiek słowami: Dlaczego nie zbudowaliście Mi domu cedrowego? A teraz przemówisz do sługi mojego, Dawida: To mówi Pan Zastępów: Zabrałem cię z pastwiska spośród owiec, abyś był władcą nad ludem moim, nad Izraelem. I byłem z tobą wszędzie, dokąd się udałeś, wytraciłem przed tobą wszystkich twoich nieprzyjaciół. Dam ci sławę największych ludzi na ziemi. Wyznaczę miejsce mojemu ludowi, Izraelowi, i osadzę go tam, i będzie mieszkał na swoim miejscu, a nie poruszy się więcej, a ludzie nikczemni nie będą go już uciskać jak dawniej. Od czasu kiedy ustanowiłem sędziów nad ludem moim izraelskim, obdarzyłem cię pokojem ze wszystkimi wrogami. Tobie też Pan zapowiedział, że ci zbuduje dom. Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. On zbuduje dom imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego królestwa na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem, a jeżeli zawini, będę go karcił rózgą ludzi i ciosami synów ludzkich. Lecz nie cofnę od niego mojej życzliwości, jak ją cofnąłem od Saula, twego poprzednika, którego opuściłem. Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki. Twój tron będzie utwierdzony na wieki».

Urzekająca ta pokora Dawida, któremu przeszkadza, że on mieszka w pałacu, a Arka Boża w namiocie... Ilu możnych dziś coś takiego by uwierało? Urzekający jest też w tej scenie obraz Boga: nie czeka na zewnętrzne objawy oddawania czci; świątynia nie była Mu nigdy do niczego potrzebna. W swojej łaskawości nie oczekuje tez od Dawida, że odwzajemni czymś więcej, niż szczerą pobożnością. Ale sam obiecuje, że da mu jeszcze więcej.

Proroctwo o potomku Dawida, który zbuduje dom „imieniu Bożemu” Żydzi odnoszą do syna Dawida, Salomona. Faktycznie, zbudował on w Jerozolimie Bogu świątynię. Faktycznie za jego czasów utwierdzone zostało królestwo Dawida, a Bóg, mimo niewierności Salomona, nie cofnął swojej wobec niego łaskawości. Zawinił i za jego czasów zaczął się juz bunt dziesięciu pokoleń. Ale trudno nie zauważyć, że w proroctwie tym jest coś więcej.

„Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego” brzmi jakby nie chodziło o bezpośredniego następcę Dawida. To ktoś, kto ma pojawić się po jego śmierci. Jego tron miał być utwierdzony na wieki, nie na jedno pokolenie. Zresztą nawet to uszczuplone królestwo, późniejsza Juda, istniało tylko do czasów niewoli babilońskiej i potem właściwie nie zostało już nigdy przywrócone. Gdyby chodziło o Salomona, proroctwo nie byłoby prawdziwe. Jeśli jednak widzieć w nim dalekiego potomka Dawida, Bożego Syna Jezusa, który najpierw zstąpił z nieba i stał się człowiekiem, a po wniebowstąpieniu zasiadł na tronie w niebie, to nawet „Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem” brzmi już inaczej. Nawet owo karcenie tu pasuje, bo Jezus poniósł okrutną śmierć, choć, prawda, nie zawinił, ale wziął na siebie nasze winy....

Jeśli tak spojrzeć na zapowiedź daną Dawidowi przez proroka Natana widać w tym i wielką rolę Józefa: człowieka z rodu Dawida, który dostąpił zaszczytu bycia opiekunem Bożego Syna. A dla jemu współczesnych był nawet jego ojcem...

Bóg ma swoje plany. Józef swoją zgodą na przyjęcie do siebie Maryi – mimo niepewności jakie mu wtedy towarzyszyły - pomógł Bogu je wypełnić.

 

2. Kontekst drugiego czytania Rz 4,13.16-18.22

W pochodzącym z Listu do Rzymian fragmencie św. Paweł przypomina postać Abrahama. Podobnie jak w pierwszym czytaniu znów spotykamy się tu z przypomnieniem obietnicy. Tym razem tej obietnicy, którą Bóg złożył praojcu Izraela, Abrahamowi – że jego potomstwo będzie jak gwiazdy na niebie i piasek na brzegu morza i że przez niego błogosławieństwo otrzymają ludy całej ziemi. A jako że Paweł w liście do Rzymian sporo miejsca poświęca przekonywaniu, że nie spełnianie prawa jest istotne, a wiara, w tym też duchu pisze o tamtej obietnicy. Przytoczmy cały ten tekst, bez opuszczeń. Fragmenty wybrane jako czytanie – pogrubioną czcionką.

Albowiem nie od [wypełnienia] Prawa została uzależniona obietnica dana Abrahamowi i jego potomstwu, że będzie dziedzicem świata, ale od usprawiedliwienia z wiary. Jeżeli bowiem dziedzicami stają się ci, którzy się opierają na Prawie, to wiara straciła znaczenie, a obietnica pozostała bez skutku. Prawo bowiem pociąga za sobą karzący gniew. Gdzie zaś nie ma Prawa, tam nie ma i przestępstwa. I stąd to [dziedzictwo] zależy od wiary, by było z łaski i aby w ten sposób obietnica pozostała nienaruszona dla całego potomstwa, nie tylko dla potomstwa opierającego się na Prawie, ale i dla tego, które ma wiarę Abrahama. On to jest ojcem nas wszystkich - jak jest napisane: Uczyniłem cię ojcem wielu narodów - przed obliczem Boga. Jemu on uwierzył jako Temu, który ożywia umarłych i to, co nie istnieje, powołuje do istnienia.

On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: takie będzie twoje potomstwo. I nie zachwiał się w wierze, choć stwierdził, że ciało jego jest już obumarłe - miał już prawie sto lat - i że obumarłe jest łono Sary. I nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej, ale się wzmocnił w wierze. Oddał przez to chwałę Bogu i był przekonany, że mocen jest On również wypełnić, co obiecał. Dlatego też poczytano mu to za sprawiedliwość. A to, że poczytano mu, zostało napisane nie ze względu na niego samego, ale i ze względu na nas , jako że będzie poczytane i nam, którzy wierzymy w Tego, co wskrzesił z martwych Jezusa, Pana naszego. On to został wydany za nasze grzechy6 i wskrzeszony z martwych dla naszego usprawiedliwienia.

Usprawiedliwiająca wiara... Dziś to temat dla nas nie tak ekscytujący, ale gdy ważyło się, na ile chrześcijanie muszą zachowywać przepisy Starego Prawa, było to pytanie istotne. Paweł pokazuje, że Bóg złożył swoją obietnice Abrahamowi żądając od niego jedynie wiary, nie wypełniania przepisów prawa. Tych wtedy jeszcze nie było. Dziedzicami tej obietnicy – tłumaczy Paweł – są więc ci, którzy wierzą nie tylko ci, którzy starają się przestrzegać prawo. Dodajmy: to nie tak, że wierzący nie muszą przestrzegać dekalogu. Owszem, mają to robić, ale jeśli im się nie udaje, nie znaczy, że zostaną potępieni, bo liczy się ich wiara ich oddane Bogu serce...

W kontekście uroczystości św. Józefa ważniejszym jednak będzie dla nas przypomnienie o owej danej Abrahamowi obietnicy. Obietnicy, która spełniła się przez Jezusa. A więc pośrednio także przez zgodę Józefa na to, by w tym dziele uczestniczyć. Znów okazuje się, że wielkie działa Bóg uzależnił od dobrej woli  zwykłego człowieka... A dla nas znów to samo przypomnienie: nie ma co się martwić, że Bóg wyznaczył nam niewielką rolę w swoim planie. Ta niewielka rola może okazać się z Bożej perspektywy kluczowa. Nawet jeśli chodziłoby o zbawienie nie całej masy ludzi, ale jednego człowieka.

3A. Kontekst Ewangelii Mt 1,16.18-21.24a

Pierwsza z możliwych do wyboru Ewangelii tej uroczystości to przedstawienie rozterek Józefa i powodu, dla którego podjął w końcu taką a nie inną decyzję. Pochodzi z pierwszego rozdziału tej księgi i jest pierwszą jej opowieścią; wcześniej mamy rodowód Jezusa, z którego na potrzeby liturgii tej uroczystości wyjęto jedno zdanie dotyczące pochodzenia Jezusa. Znów jest to pokazanie, jak przez Józefa realizują się Boże plany....

Warto zauważyć, że cały początek Ewangelii Mateusza to sceny kończące się pokazaniem, że w ten właśnie sposób spełniają się zapowiedzi Starego Testamentu. Tak jest i w czytanym podczas tej uroczystości fragmencie. Choć akurat w czytaniu ten fragment opuszczono.

Przytoczmy tu cały tekst, z tym jednym zdaniem wziętym z rodowodu na początku.

Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem. (...) Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.  Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami". Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus.

 

4A. Warto zauważyć

  • Po zaślubinach, wpierw, nim zamieszkali razem... Ślub w Izraelu odbywał się na raty. Najpierw odbywało się coś w rodzaju uroczystych zaręczyn, a dopiero po jakimś czasie młodzi zaczynami mieszkać razem. Scena rozgrywa się między jednym a drugim wydarzeniem. Nie dziwi, że brzemienność Maryi musiała wzbudzić jego konsternację. Wiedział, że to nie jego dziecko.
     
  •  Maryi za niewierność groziła nawet śmierć. Józef chciał sprawę załatwić po cichu – oddalić ją i tyle.
     
  • Józef zmienia decyzję pod wpływem snu, w którym przemawia do niego Boży anioł. Trudny pojawia się tu temat: wiary w sny... Nie sposób nie zauważyć, że to dość częsty sposób komunikowania woli w Bożej na kartach Biblii. Jednocześnie wiara w sny, w tłumaczenie snów, jest tam dość często krytykowana. Warto zauważyć, że sen jest czymś, co opiera się manipulacji osób trzecich: to sanktuarium, do którego nie ma dostępu podstęp innych ludzi. Tak więc chyba trzeba tę sprawę widzieć: w sposób pewny, bez oszustwa, Józef odkrywa Boże zamiast względem siebie i swojej małżonki. Pod tym wpływem decyduje się jej nie oddalać. Przy okazji słyszy, że nominalnie jego dziecko poczęło się z Ducha Świętego. Ogólne, nie pozwalające na dywagowanie co do natury Jezusa, ale jasno stawiające sprawę, że nie był to zwyczajny człowiek. Przypomnijmy też w tym miejscu: Kościół wierzy, że Jezus jest jednocześnie prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Wierzy tak a nie inaczej, bo tak przedstawiony jest Jezus w innych miejscach Nowego Testamentu (choćby prolog Ewangelii Jana, Hymn o kenozie z listu św. Pawła do Filipian i wiele innych). Prawdę tę przypomina też ostatnie zdanie tej opowieści.
     
  • Cudowne to wydarzenie jest spełnieniem proroctwa Izajasza, o dziewicy, która pocznie i porodzi syna. Bóg cały czas realizuje więc swoje plany

3B. Kontekst Ewangelii Łk 2,41-51a

Podobnie jak druga z możliwych do wyboru na ten dzień Ewangelii  także ta związana jest z dzieciństwem Jezusa. To o tyle oczywiste, że gdy Jezus rozpoczął publiczną działalność, słuch o Józefie już zaginął. Tyle że tym razem to fragment dzieła Łukasza. W zamyśle tego ewangelisty – jeden z  wielu znaków pokazujących niezwykłość Jezusa już do najmłodszych lat. Przytoczmy tekst tej Ewangelii.

Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy Jezus miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.

Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Lecz On im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany.

4B. Warte zauważenia

Ewangelia ta czytana jest także w Święto świętej Rodziny w roku C. Jako że już tam ten na temat tego tekstu sporo napisałem, tu pozwolę sobie jedynie przytoczyć wcześniejsze rozważania. Z drobnymi  korektami :)

  • Jezus idąc do świątyni na święta ma lat 12. Obowiązek pójścia na święta miałby dopiero mając lat 13. Pokazuje to, że w tej rodzinie nie traktowano religii jedynie jako obowiązku. Dziecko wzrastało w prawdziwym szacunku do Boga.
     
  • Rodzice – przynajmniej Matka –  odnoszą się do dwunastolatka z wielkim szacunkiem. Traktują go jak niemal dorosłego. Do może być dość zaskakujące w czasach, gdy niezbyt poważnie są traktowani nawet osiemnastolatkowie.
     
  • Jezus mówi, ze powinien być w sprawach Ojca. Widać, że ma świadomość tego, kim jest.
     
  • Mimo wszystko Jezus nie stawia na swoim. Ulega swoim rodzicom i jest im posłuszny. Ważne wskazanie dla dzieci: można mieć rację, ale nie trzeba się upierać przy swoim.

Gdzie w tym wszystkim jest święty Józef? Ano jak zwykle jest wielkim milczącym. Wypełnia swoją misję stojąc w cieniu. Gdy trzeba było zadbać – dbał. Robił, ale wiele nie mówił.

5. W praktyce

  • Czytania uroczystości św. Józefa pokazują przede wszystkim, że każdy może mieć, albo i pewnie ma, jakąś swoją rolę do odegrania w historii zbawienia. Bywają bardziej lub mniej zaszczytne, ale Bóg tak to poukładał, że żeby ta machineria mogła działać, trzeba współpracy człowieka. Raczej rzadko jest to stanie na czele. Bycie wielkim przywódcą, wielki reformatorem czy odnowicielem. Te zwyczajne posługi na rzecz dobra też są bardzo potrzebne. Wręcz niezbędne.
     
  • Józef uczy nas swoją postawę, by ufać Bogu. Jego plany mogą wydawać się karkołomne, niemożliwe do zrealizowania. Mogą gmatwać życie. Ale Bóg wie co robi. Warto o tym pamiętać...
     
  •  W nawiązaniu do sceny z Dawidem... Bóg jest hojny. Oczekuje wiary, a w zamian potrafi dać wiele. Nam – życie wieczne. Od Dawida możemy uczyć się wdzięczności za te dary. Powinno nas uwierać, gdy mamy wszystko, a sprawy Boże miały by być traktowane po macoszemu. Bóg niczego, prócz wiary nadziej czy miłości, od nas nie oczekuje. Nie oczekuje podarków. Ale dobrze, jeśli gotowi jesteśmy Mu dać, co mamy najlepszego...
     
  • W nawiązaniu do drugiego czytania, postaci Abrahama... To tez jest wezwanie do ufnej wiary. Świat się wali, ale ty trwaj. Będzie dobrze....