Ślepota duchowa i jej leczenie

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 22.03.2020 06:00

Święty Jan, opisując cuda Jezusa, koncentruje się nie tyle na samym miłosierdziu okazanym chorym, co w każdym z cudów widzi bardziej uniwersalny symbol – znak misterium Boga objawiającego się światu.

Ślepota duchowa i jej leczenie inkandserif / CC 2.0 Jezus chce dotknąć naszych serc swoją łaską, aby przywrócić nam duchowy wzrok. Takie leczenie bywa jednak długim procesem.

1. Niewidomy człowiek z dzisiejszej Ewangelii jest obrazem duchowej ślepoty. Przywrócenie wzroku obrazuje duchowe uzdrowienie, oświecenie darem wiary. Warto zastanowić się nad duchową ślepotą. Sedno tej choroby polega na tym, że człowiek niby wiele widzi, ale nie dostrzega tego, co najważniejsze. Nie widzi całości, nie dostrzega sensu łączącego rzeczy. Nie widzi Boga, zaślepiony ogromem Jego darów. Duchowy ślepiec wyrzeka się podstawowej zdolności ludzkiego umysłu, a mianowicie przestaje szukać prawdy.

2. Wpatrujemy się dziś zbyt intensywnie w ekrany telefonów, komputerów, telewizorów. I tracimy kontakt z rzeczywistością. Nasze poznanie świata i ludzi jest coraz bardziej oparte na wirtualno-cyfrowej mieszaninie faktów, iluzji, propagandy. Tracimy zdolność patrzenia z uwagą. A to pociąga za sobą powierzchowność odbioru rzeczywistości. Zanika zdolność do podziwu, kontemplacji, adoracji. Zanika umiejętność głębokiego spojrzenia w twarz drugiemu człowiekowi. Mówi się, że wyrosło całe pokolenie „head-down” („głowy w dole”). W tramwajach, autobusach, kawiarniach, na ulicy ludzie mają głowy spuszczone i wzrok utkwiony w smartfonach. Duchowa ślepota dotyka umysłu i serca. Może przybierać formę zamknięcia w egoistyczno-konsumpcyjnym „ja”. Duchowa ślepota to także niedopuszczanie do siebie niewygodnych prawd. Dziś to najczęściej w ogóle rezygnacja z kategorii prawdy. Mówi się, że jest tylko „moja” i „twoja” prawda, nie ma prawdy w ogóle. Taki relatywizm sprawia, że nie dostrzega się prawdy na przykład o aborcji, eutanazji czy homoseksualizmie.

3. Duchowa ślepota jest zaraźliwa. Elokwentni ślepcy zarażają nią innych. Ślepi przewodnicy ślepych – tak dosadnie mówił Jezus o faryzeuszach, którzy są także bohaterami dzisiejszej perykopy. Ich postawa wobec uzdrowionego ślepca jest bardzo symptomatyczna. Robią wszystko, żeby zaprzeczyć oczywistości cudu. Dlatego dyskredytują świadka, który doświadczył mocy Bożej. „Nas pouczasz?” – mówią do niego. Skąd my znamy tę tonację? Zaślepione elity reagują dokładnie w ten sposób, kiedy ktoś próbuje dać świadectwo prawdzie. Nie argumentują, ale oburzają się, krzyczą, ośmieszają lub dyskredytują świadków prawdy za pomocą mediów.

4. Jezus chce dotknąć naszych serc swoją łaską, aby przywrócić nam duchowy wzrok. Takie leczenie bywa długim procesem. Pan kładzie na oczy niewidomego błoto ze śliny zmieszanej z ziemią. Można w tym dostrzec nawiązanie do stworzenia. Człowiek powstał z prochu ziemi. Ślina może tu być obrazem Bożego słowa i Bożego tchnienia. Jezus przywraca człowiekowi wzrok Adama, zdolność do pierwotnego zachwytu pięknem, dobrem, prawdą. Niewidomy po trudnej rozmowie-przesłuchaniu z faryzeuszami-ślepcami wraca znowu przed oblicze Jezusa. Staje przed Nim z pokorą i prostotą serca. Wyznaje wiarę i oddaje Mu pokłon. Bez wiary człowiek pozostaje ślepcem podatnym na manipulację innych ślepców.•