Troje przy grobie

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 12.04.2020 06:00

Troje uczniów biegnie na spotkanie Zmartwychwstałego: Maria Magdalena, Piotr i Jan, uczeń umiłowany.

Troje przy grobie Malus Catulus Piotr i Jan biegną do grobu. Obraz Eugène'a Burnanda z 1898 r.

1. Każda z tych trzech osób ma za sobą swoją historię bliskości z Jezusem. Historię, która wydawała się skończona… a jednak ma swój ciąg dalszy. Popatrzmy najpierw na Marię. Szła do grobu wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno. Szuka utraconej Miłości swego życia, wychodząc z ciemności nocy. We wszystkich pismach św. Jana pojawia się motyw kontrastu ciemności i światła. Można więc to wyjście z nocy czytać metaforycznie. Maria była kobietą, którą Jezus uwolnił spod władzy ciemności. W niedzielę o poranku jej serce jest pogrążone jeszcze w mroku Wielkiego Piątku. Ona stała wiernie pod krzyżem, widziała Jego konanie i śmierć. Teraz widzi kamień odsunięty od grobu. Ten sam kamień, który zamykał grób Jej ukochanego Nauczyciela. Kamień, który spoczął też na jej sercu. Światło nadziei z trudem przebija się przez mrok rozpaczy. „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono” – to wołanie odsłania stan ducha Magdaleny. Myśli, że Jezus jest gdzieś położony, czyli martwy. Prawda o zmartwychwstaniu nie dociera jeszcze do niej. Tak bywa i z naszą wiarą. Idziemy w ciemności w stronę światła, ale wszystko tłumaczymy sobie po ludzku, nawet pusty grób. Nadzieja z trudem toruje sobie drogę przez serca dotknięte traumą śmierci, choroby, jakiejś bolesnej straty. Nadzieja potrzebuje czasu, ale przyszłość należy do niej.

2. Jest i Piotr, który nie był pod krzyżem. Zdezerterował. Zdradził, a potem płakał z żalu. Teraz idzie do grobu. Niby biegną razem z Janem w tym samym kierunku, ale jednak jakoś osobno, każdy swoim tempem. Piotr idzie wolniej. Inna była historia wiary Piotra, inna Jana. Przed grobem Jezusa Jan czeka na Piotra. Pozwala, aby on wszedł pierwszy, szanuje jego pierwszeństwo. Słowa „ujrzał i uwierzył” dotyczą Jana. Piotr widzi leżące płótna i chustę, ale w wierze wyprzedza go Jan, tak samo jak wyprzedził go w biegu do grobu. Dopiero w kolejnym zdaniu jest liczba mnoga: „Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma…”. Co to oznacza dla nas? Czasem ktoś wyprzedza nas w wierze. Nieraz potrzebna jest nam pomoc kogoś bardziej kochającego Jezusa, aby w naszym sercu przeskoczyła iskra wiary. Bywa, że dzieci wierzą mocniej niż rodzice, podwładni wyprzedzają w wierze przełożonych, a neofici – starych kościelnych wyjadaczy. Nie chodzi o rywalizację, o porównywanie, ale o wzajemną pomoc. Grób nas łączy. Wszyscy idziemy w stronę śmierci. Musimy wspierać się w wierze w zmartwychwstanie. Umacniać w nadziei.

3. Św. Jan uwierzył w zmartwychwstanie, nie widząc jeszcze żyjącego Pana. Uwierzył najwcześniej. Dlaczego? Kluczem jest miłość. „Miłość jest wielkim interpretatorem. Miłość jest w stanie uchwycić prawdę, kiedy umysł pozostaje w niepewności” (William Barclay). Ten, który miał głowę opartą na sercu Mistrza, najszybciej odczytuje znaki nadziei. Miłość poszerza poznanie. Miłość do Jezusa jest kluczem do nadziei wielkanocnej. Kto Go kocha, ten Mu wierzy. Ten nie boi się grobu. Także swojego. •