Pokarm pielgrzymów

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 01.08.2021 06:00

Żydzi szemrali przeciwko Jezusowi”. Dlaczego odrzucili Jego nauczanie i Jego posłannictwo?

Pokarm pielgrzymów HENRYK PRZONDZIONO / Foto Gość Eucharystia jest nową manną, jest pokarmem pielgrzymów zmierzających przez pustynię do ziemi obiecanej. Jest obietnicą, przedsmakiem wieczności.

J 6, 24-35

Kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że na brzegu jeziora nie ma Jezusa ani Jego uczniów, wsiedli do łodzi, dotarli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: «Rabbi, kiedy tu przybyłeś?»

W odpowiedzi rzekł im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec».

Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boga?»

Jezus, odpowiadając, rzekł do nich: «Na tym polega dzieło Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał».

Rzekli do Niego: «Jaki więc Ty uczynisz znak, abyśmy go zobaczyli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: „Dał im do jedzenia chleb z nieba”».

Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu».

Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze ten chleb!»

Odpowiedział im Jezus: «Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie».

1.Mówili, że przecież to tylko syn cieśli z Nazaretu, nikt nadzwyczajny. Jak On może twierdzić, że przychodzi z nieba? Nie takiego Mesjasza spodziewali się Żydzi. Oczekiwali czegoś i kogoś bardziej spektakularnego. Jezus z Nazaretu jako Boży Posłaniec wydał się im zbyt zwyczajny. Szemrali, bo mieli wyobrażenie o Bogu jako o kimś wzniosłym, potężnym, zbyt wielkim, aby mógł zmieścić się w zwykłym człowieku. Dziś szemranie przeciwko Jezusowi ma zgoła inną formę. Dominuje świecki dogmat, że to człowiek jest bogiem, on decyduje, jego wolność jest święta. Dlatego specjaliści od religii tłumaczą, że to uczniowie z rozpaczy po śmierci Mistrza uznali Go za Boga. Jezus był najwyżej religijnym guru, nikim więcej. Można więc odrzucać Jezusa ze względu na wiarę w Wielkiego Boga albo ze względu na pseudoreligię Wielkiego Człowieka. Chrześcijanie bywają nienawidzeni zarówno przez radykalnych wyznawców monoteizmu, jak i przez ateistycznych humanistów. Kamieniem zgorszenia w obu przypadkach jest Chrystus – „chleb, który z nieba zstąpił”.

2. Szemranie może się pojawić także we wnętrzu Kościoła. Kiedy działanie Boga nie odpowiada naszym wyobrażeniom. Bóg może działać na wiele sposobów. Może wysyłać nam proroków, których odrzucimy, bo wydadzą się nam zbyt banalni, niegodni albo niepasujący do naszych oczekiwań. Widząc słabości ludzi Kościoła, możemy zwątpić w jego świętość. A jednak wciąż jest w nim obecny i zstępuje z nieba na ołtarze Chleb życia wiecznego. Bóg powierzył największą świętość brudnym ludzkim rękom. Ewangelia głoszona jest nieczystymi ustami kaznodziejów. Łaska Boża jest wciąż obecna w Kościele, ale tuż obok grzechu. I paradoksalnie właśnie w ten sposób ukazuje swoją siłę i prawdę.

3. Eucharystia jest nową manną, jest pokarmem pielgrzymów zmierzających przez pustynię do ziemi obiecanej. Jest obietnicą, przedsmakiem wieczności. Mała Hostia kryje w sobie tajemnicę trudną do wyobrażenia. Dlatego w Kościele nie brakowało także szemrania przeciwko Eucharystii. Powiadali niektórzy, że to tylko symbol, kwestionując realną obecność Jezusa pod eucharystycznymi postaciami.

4. „Nie szemrajcie między sobą”. To jest wezwanie dzisiejszej Ewangelii. Nie wolno trwać w stanie zwątpienia. Owszem, możemy przeżywać trudności w wierze, ale najlepszym lekarstwem na wątpliwości jest paść na kolana przed Chlebem z nieba. Dać się pociągnąć tajemnicy, której nie ogarniamy, której nie potrafimy opisać, kontrolować. Tajemnice Boże są do adorowania. Jesteśmy ludem w drodze. Pustynia może nas przerażać. Ale nie wolno zwątpić w cel wędrówki. Jest nim niebo, czyli życie większe, obfitsze, prawdziwsze niż to, którym dziś się cieszymy. W dotarciu do celu nie pomoże narzekanie. Zamiast szemrać, lepiej się wzajemnie umacniać, uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem i prosić o nadzieję.•