Ludzie sumienia

ks. Tomasz Horak

publikacja 15.02.2011 22:21

z cyklu "Perełki Słowa"

Ludzie sumienia Józef Wolny/Agencja GN

Rządy w Egipcie objął nowy król. Rzekł: „Oto lud synów Izraela jest liczniejszy i potężniejszy od nas. Roztropnie przeciw niemu wystąpmy, żeby się przestał rozmnażać”. Do położnych powiedział: „Jeśli będzie chłopiec, to winnyście go zabić” (Wj 1,8–10.16).

Ludobójstwo to wynalazek bardzo dawny – rzecz działa się w XIII w. przed Chrystusem. Obie położne (znamy je z imienia: Szifra i Pua) najzwyczajniej, choć bez demonstracji, zlekceważyły nakaz faraona. Może inaczej: nie zlekceważyły podstawowego prawa Bożego i ludzkiego, czyli życia. Wykręciły się z tego nawet nie kłamstwem, bo faktycznie, kobiety hebrajskie potrafiły sobie radzić bez ich pomocy. To pierwsza różnica w stosunku do naszych czasów: poszanowanie podstawowego prawa wynikające z wierności sumieniu. Jeśli nie braknie ludzi sumienia, to najstraszniejsze nakazy władzy pozostaną nieskuteczne. Tak powinno być zawsze. A nie jest. Drugi wątek. Otóż niegdyś ludobójstwo potrzebowało katów – mordujący musiał stanąć oko w oko ze swoją ofiarą. Po prostu nie było innych środków uśmiercania. Dziś są. Są środki techniczne, które pozwalają w przysłowiowych białych rękawiczkach mordować masowo. Zorganizowano też środki nacisku psychologicznego tak perfidne i tak skuteczne, że ofiara nawet nie pomyśli, że można by wyrwać się z matni, morderca zaś działa nie jak człowiek, a bezwolne narzędzie. Przykłady? Auschwitz, Katyń, Gdynia, Kopalnia Wujek. A gdzie są sumienia? Brak odpowiedzi na to pytanie jest najstraszniejszy.