Prawda nie mieszcząca się w głowach

Andrzej Macura

publikacja 23.11.2021 22:20

Garść uwag go czytań Poniedziałku Wielkanocnego z cyklu „Biblijne konteksty”.

Spotkanie kobiet ze Zmartwychwstałym Online Collection of Brooklyn Museum /Wikimedia/PD Spotkanie kobiet ze Zmartwychwstałym
Obraz Jamesa Tissota

Poniedziałek wielkanocny... W liturgii, podobnie jak inne dni w tej oktawie, ma rangę uroczystości. Tak, zmartwychwstanie Jezusa jest tak wielkim wydarzeniem, że uczczenie go tylko jednym dniem świętowania – i to po ponad czterdziestu dniach przygotowania – byłoby niezrozumiałe. Jest co świętować. Postanowiłem więc do tego świętowania dołożyć małą cegiełkę. Napisać i do czytań tej oktawy – nie tylko rozpoczynającej i kończącej ją niedzieli – „Biblijne konteksty”. Cieszmy się. Niech święto trwa.

1. Kontekst pierwszego czytania Dz 2,14.22b-32

Pierwsze czytanie to fragmenty pierwszej mowy św. Piotra. Wygłoszonej w dzień Zesłania Ducha Świętego. Czyli drugi rozdział Dziejów Apostolskich. Coś niezwykłego? Oczywiście. Spodziewać się w niej można – i faktycznie tak jest – orędzia, z którym pierwsi chrześcijanie wyszli do świata. To o tyle ważne, że owa mowa wygłoszona została na długo zanim powstały pierwsze Ewangelie. Zapewne nie jest to oczywiście dokładny zapis tamtej mowy Piotra, ale na pewno pokazuje zasadnicze zręby katechezy nowopowstałego Kościoła. Powinna pomóc więc uzmysłowić sobie, co w chrześcijańskiej Dobrej Nowinie jest najważniejsze. A co przy lekturze Ewangelii, które są bardziej historią działalności Jezusa, może czasem umykać.

Przedstawmy tę mowę w całości, bez skrótów poczynionych na potrzeby liturgicznego czytania. Sam jego tekst – pogrubioną czcionką.

Wtedy (na zarzut, ze mówiący językami po zesłaniu Ducha Świętego upili się) stanął Piotr razem z Jedenastoma i przemówił do nich donośnym głosem: "Mężowie Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, przyjmijcie do wiadomości i posłuchajcie uważnie mych słów! Ci ludzie nie są pijani, jak przypuszczacie, bo jest dopiero trzecia godzina dnia, ale spełnia się przepowiednia proroka Joela:

W ostatnich dniach - mówi Bóg - wyleję Ducha mojego na wszelkie ciało,
i będą prorokowali synowie wasi i córki wasze,
młodzieńcy wasi widzenia mieć będą,
a starcy - sny.
Nawet na niewolników i niewolnice moje
wyleję w owych dniach Ducha mego,
i będą prorokowali.

I sprawię dziwy na górze - na niebie,
i znaki na dole - na ziemi.
Krew i ogień, i kłęby dymu,
słońce zamieni się w ciemności,
a księżyc w krew,
zanim nadejdzie dzień Pański,
wielki i wspaniały.

Każdy, kto wzywać będzie imienia Pańskiego,
będzie zbawiony.

Mężowie izraelscy, słuchajcie tego, co mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego dokonał wśród was, o czym sami wiecie, tego Męża, który z woli postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany, przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim, bo Dawid mówił o Nim:

Miałem Pana zawsze przed oczami,
gdyż stoi po mojej prawicy,
abym się nie zachwiał.

Dlatego ucieszyło się moje serce
i rozradował się mój język,
także i moje ciało spoczywać będzie w nadziei,
że nie zostawisz duszy mojej w Otchłani
ani nie dasz Świętemu Twemu ulec skażeniu.

Dałeś mi poznać drogi życia
i napełnisz mnie radością
przed obliczem Twoim.

Bracia, wolno powiedzieć do was otwarcie, że patriarcha Dawid umarł i został pochowany w grobie, który znajduje się u nas aż po dzień dzisiejszy. Więc jako prorok, który wiedział, że Bóg przysiągł mu uroczyście, iż jego Potomek zasiądzie na jego tronie, widział przyszłość i przepowiedział zmartwychwstanie Mesjasza, że ani nie pozostanie w Otchłani, ani ciało Jego nie ulegnie rozkładowi.

Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami. Wyniesiony na prawicę Boga, otrzymał od Ojca obietnicę Ducha Świętego i zesłał Go, jak to sami widzicie i słyszycie. Bo Dawid nie wstąpił do nieba, a jednak powiada:

Rzekł Pan do Pana mego:
Siądź po prawicy mojej,
aż położę nieprzyjaciół Twoich
podnóżkiem stóp Twoich.

Niech więc cały dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem".

Ogólna myśl tej mowy jest jasna. Można by ją streścić w słowach Chrystus umarł, Chrystus Zmartwychwstał, Chrystus, teraz władający w niebie, wkrótce powróci. A dokładniej: Jezus wypełniając zapowiedziane przez proroków Boże plany został przez was zabity – mówi święty Piotr  –  ale Bóg, też zgodnie ze swoim planem,  wskrzesił Go i przekazał Mu władzę nad światem. Tenże Jezus niebawem przyjdzie powtórnie, by świat osądzić. A to, co dziś widzicie, działającego w nas Ducha Świętego, to jasny dowód na to, że owe zapowiedzi proroków faktycznie zaczynają się spełniać i że czasu do dnia ich ostatecznego wypełnienia się, czyli do dnia sądu, pozostało niewiele.
 

Dzisiejszego czytelnika drażnić może owe częste odwoływanie się do proroctw Starego Testamentu. Zwłaszcza że dziś niekoniecznie byśmy je odnosili do Jezusa. Na pewno ważne to było jednak dla słuchaczy Piotra. Było dla nich jasnym przesłaniem, że Jezus nie pojawił się znikąd;  że była to realizacja tego, co zapowiadali prorocy. Pójście za Jezusem nie jest więc niewiernością Przymierzu. Wręcz przeciwnie, to przyjęcie tego, co Bóg, który wcześniej zawarł z Izraelem owo przymierze, przygotował dla ludzi nowszych czasów. Stąd za chwilę w ich ustach pojawi się pytanie, co w  takim razie mają robić. A Piotr im wyjaśni. Ale to już w czytaniu na wielkanocny wtorek.

A owe proroctwa... Niewątpliwie zwraca uwaga, z jaką Piotr czytał znane wszystkim fragmenty Starego Testamentu. Wychwycił w nich to, co zwykle czytającym je umyka. Bo jakoś nie chce się zmieścić w głowie. Ot, owo zauważenie, że przytoczone proroctwa nie mogły się odnosić do Dawida, gdyż już umarł, ale raczej do jego Potomka. Wpływ natchnienia Duchem Świętym? Na pewno też. Warto jednak pamiętać, że, jak notują Ewangeliści, Jezus po swoim zmartwychwstaniu wyjaśniał swoim uczniom co się stało; wyjaśniał, które z proroctw Starego Testamentu odnoszą się do Niego. Chyba niejeden czytający te wzmianki zastanawiał się, czemu Ewangeliści nie rozwinęli tego wątku. Ano nie rozwinęli, bo to, czego uczył Jezus pojawiło się w nauczaniu Apostołów, między innymi w tej pierwszej mowie Piotra. Warto też pamiętać, że i Ewangelie nie są pisane jedynie z perspektywy historii, ale są do pewnego stopnia także interpretacją owej historii w świetle zmartwychwstania Jezusa, Jego wstąpienia do nieba i zesłania Ducha Świętego.

Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, a potem zasiadł po prawicy Ojca zostając Panem wszystkiego. I ten Chrystus powróci, by sądzić świat. Pierwsze tego oznaki już się pojawiły: dwa tysiące lat temu, w zesłaniu Ducha Świętego. Kiedy nadejdzie czas paruzji, czas sądu nad światem? Czekamy. Miłosierny Bóg odkłada ten moment pozwalając w swojej łaskawości zaistnieć ogromnej rzeszy nowych ludzi... Ale przyjdzie. Na pewno.

Ważne, podstawowe wręcz orędzie. Także dla chrześcijan XXI wieku. Nie chodzi w nim tylko o bolesną śmierć Jezusa, nie streszcza się ono w zmartwychwstaniu Jezusa i obietnicy naszego zmartwychwstania, ale trzeba nań spojrzeć jeszcze szerzej: na prawdę o tym, że Jezus jest Panem  i przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Tak: Jezus przyjdzie sądzić ziemię. To obok „Chrystus umarł” i „Chrystus zmartwychwstał” trzecia z podstawowych prawd chrześcijaństwa. Mamy dziś tendencję do unikania tego tematu. Nawet jeśli już oprócz śmierci Jezusa dostrzegamy Jego zmartwychwstanie skłonni jesteśmy ich konsekwencje oddzielać od tu i teraz. Jezus sędzią naszych postaw i naszych czynów? Ależ dlaczego On, sama Miłość i Miłosierdzie miałby coś takiego zrobić? Tymczasem to jedna z podstawowych prawd naszej wiary. Domagająca się nie agnostycznego „nie wiadomo” i odkładania nawrócenia na potem, ale opowiedzenia się po stronie Jezusa tu i teraz. Konkretnego opowiedzenia się. Nie tylko w deklaracjach, ale i w czynach.

2. Kontekst Ewangelii Mt 28, 8-15

Opowieści Ewangelistów o odkryciu pustego grobu i spotkaniach z Jezusem mają dość nietypowy jak na tych autorów charakter. Nie wydają się być jakimiś głęboko przemyślanymi teologiczne koncepcjami. Raczej urzekają prostotą: wspomnieniami drobiazgów, zaskoczenia i niesamowitości tamtych wydarzeń. No i nie jest ich znowu aż tak wiele. W czytanej dziś Ewangelii Mateusza zaledwie dwa. Autor jakby nie chciał się nad tym wszystkim rozwodzić, nie chciał opowiadać szczegółów. By nie kalać piękna tamtych wspomnień pisaniem o tym wszystkich zbyt wiele? By nie opowiadać czegoś, co mogłoby być uznane za plotkę? Trudno powiedzieć. W każdym razie potwierdza fakt relacjonując pierwsze odkrycie, a potem już tylko wskazuje na jego konsekwencje.

Ewangelia tego dnia to opowiadanie o spotkaniu ze Zmartwychwstałym kobiet, które przyszły rankiem do grobu Jezusa. Przytoczmy jednak cale to opowiadanie. Sam tekst czytany podczas liturgii – pogrubioną czcionką.

Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli.

Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem». Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom.

A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą».

Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: «Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu». Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego.

3. Dygresja: dowody na zmartwychwstanie Jezusa

Czy wiara w zmartwychwstanie Jezusa wsparta jest faktami? Czy nie zostaliśmy wprowadzeni w błąd? Od odpowiedzi na te pytania wiele zależy. Zbierzmy pokrótce argumenty, które przemawiają za autentycznością opowieści o tamtych wydarzeniach.

  • Najsłabszy. Opowieści o pustym grobie i o spotkaniach uczniów ze Zmartwychwstałym różnią się w szczegółach. Gdyby chodziło o kłamstwo, próbowano by raczej uzgodnić te relacje w każdym szczególe.
     
  • Mocniejszy. Świadkowie tamtych wydarzeń mocno wierzyli w to, że Jezus naprawdę zmartwychwstał. Spotykali Go, widzieli, rozmawiali z Nim, dotykali Go, a nawet widzieli, jak je. Potem zaś porzucili dotychczasowe zajęcia (przecież rybacy mogli do swojej pracy wrócić; nawet w pewnej chwili wracają – to u Jana) stając się głosicielami prawdy o zmartwychwstaniu Jezusa, za którą ostatecznie niemal wszyscy oddali życie. Nie oddaje się życia za zmyślone bajki. Gdyby zaś to ich ktoś chciał wprowadzić w błąd... To przecież żaden człowiek, mający ciało,  nie mógł pojawiać się i znikać w tak tajemniczy sposób, jakby był duchem, prawda?
     
  • Najmocniejszy. Uczniowie Jezusa nie tylko spotykali Zmartwychwstałego. Po latach mogliby zresztą uznać, że doznali wtedy jakiejś zbiorowej halucynacji. Rozstrzygającym argumentem, że faktycznie mieli powody by wierzyć iż Jezus naprawdę zmartwychwstał, to... doświadczenie Jego mocy. Po Zesłaniu Ducha przez ich ręce działy się wielkie cuda, o sukcesie ich misji już nawet nie mówiąc. Czy kiedy doświadcza się w sobie samym takiej mocy, a ta moc wyraźnie połączona jest z tym, że są uczniami Zmartwychwstałego (zanim poznali Jezusa żadnych nadprzyrodzonych mocy nie mieli) to można w to, co się widziało i czego się dotykało wątpić? Czy na przykład ktoś, kto nagle zyskał moc uzdrawiania, może wątpić, że faktycznie spotkał kogoś, kto mu taką moc dał?

4. Warto zauważyć

  • To może czasem umykać naszej uwadze, choć nie dotyczy wprost tekstu Ewangelii czytanej tego dnia: kamień od grobu Jezusa odsunął Anioł. W zasadzie dopiero wtedy strzegący grobu mogli domyślić się, że coś jest nie tak. Do tej chwili ich zdaniem ciało Jezusa ciągle musiało znajdować się w grobie. To ważne o tyle, że dzieje się to w chwili, gdy do grobu przychodzą kobiety. Nie ma więc mowy o żadnym oszustwie. Jezus powinien być w grobie, a Go tam nie ma. Zmartwychwstał i w jakiś tajemniczy sposób przeniknął skały. Pusty, ale otwarty grób mógłby wskazywać, że faktycznie strażnicy się pospali i ktoś wykradł ciało. Zasunięty kamieniem nie pozwala już tak łatwo przyjąć tej najprostszej interpretacji wydarzenia. Wprawdzie strażnicy, za radą przywódców, będą się potem tłumaczyć, że zasnęli i wtedy ktoś ciało Jezusa wykradł, ale dla kobiet które widziały co i jak to tłumaczenie było już znacznie mniej wiarygodne. Przecież dopóki nie przyszły, strażnicy alarmu nie podnieśli, prawda?
  • Dowodem zmartwychwstania Jezusa nie jest jednak tylko pusty grób. Kobiety spotykają Zmartwychwstałego. I nie tylko Go widzą. Dotykają Go. Objęły za nogi –  napisał Ewangelista. Najpewniej więc klęcząc przed Nim, upadając do jego stóp. To bardziej niż fakt pustego grobu jest w relacji Mateusza owym mocnym, namacalnym wręcz dowodem na to, że Jezus faktycznie pokonał śmierć.
  • Niech idą do Galilei... Z innych relacji Ewangelistów wynika, że był z tym przynajmniej z początku pewien problem. Całkiem sporo kolejnych wydarzeń rozgrywa się w Judei, w Jerozolimie. Choć cudowny połów ryb i przepytywanie Piotra w Ewangelii Jana na pewno nad brzegiem Morza Galilejskiego... To ilustracja sporego zamętu do jakiego musiało dość we wspólnocie uczniów Chrystusa po tym wielkim wydarzeniu i skrajnych emocji, jakie temu wszystkiemu towarzyszyły. To może wyjaśniać też fakt, że owe opowieści nie są w szczegółach zgodne...
     
  • Zmartwychwstanie Jezusa to coś, co pozwala przyjąć różne postawy. Zarówno wiary – jak kobiety i uczniowie Jezusa –  jak i odrzucenia tej prawdy, zwątpienia wbrew oczywistym faktom – jak strażnicy i ich mocodawcy. Warto to zauważyć: są w tym opowiadaniu ludzie, dla których nie liczą się fakty, ale przyjmują to, co wygodniejsze, co mieści się w ich wyobrażeniach  o porządku tego, co możliwe a co nie. Dziś bywa podobnie...

5. W praktyce

  • W nawiązaniu do pierwszego czytania... Chrystus umarł, Chrystus zmartwychwstał, Chrystus powróci – jako Pan, na sąd. Dopiero te trzy prawdy wzięte razem to sedno chrześcijańskiego przesłania. Śmierć Jezus nie miałaby sensu, gdyby nie zaowocowała zmartwychwstaniem i nadzieją, że i my zmartwychwstaniemy. Jednocześnie jednak sam fakt śmierci i zmartwychwstania nie znaczy zbyt wiele, jeśli człowiek nie dostrzega konsekwencji, jakie te wydarzenia niosą dla jego życia. Tak, możesz zostać zbawiony, tak, możesz zmartwychwstać. Ale jeśli tego chcesz, musisz się opowiedzieć za Jezusem. I nie może to być tylko czcza deklaracja, ale odpowiedź, która potwierdzisz swoim życiem. Bez tego w dzień sądu się nie uratujesz. A jeśli liczysz, że i bez wiary się zbawisz... To możesz się przeliczyć. Bo Bóg, sprawiedliwy sędzia, zna każdy zakamarek ludzkiego serca. I potrafi rozróżnić między niezawinioną niewiarą, a niewiara wynikłą z pogardy dla Jego daru...

    Tak, prawda o nadchodzącym Bożym sądzie to jedna z podstaw naszej wiary. Nie da się okroić Ewangelii z tej prawdy.
     
  • W nawiązaniu do Ewangelii... Wobec pustego grobu Jezusa można przyjąć różne postawy: zarówno wiary jak i jej odrzucenia. Bóg, jak zwykle, do niczego nie zmusza. Każdy ma wybór. Może opowiedzieć się za radosną, pełni nadziei prawdą albo tkwić dalej w swoich ignorujących fakty schematach...

    To doskonała ilustracja tego, co dzieje się w naszych czasach. Można uwierzyć, można wiarę odrzucić. I niekoniecznie zależy to od tego, czy widziało się – w przenośni – pusty grób czy nie. Kto nie chce uwierzyć Jezusowi, uwierzy nawet w to, że sam zasnął i w tym czasie ktoś wykradł ciało z grobu, choć przecież wie, że to nieprawda i że czuwał. Uwierzy w tę oczywistą nieprawdę, bo inne wytłumaczenie nie mieści mu się w głowie. Kto zaś uwierzy Jezusowi, ten może się spodziewać, że, jak owe kobiety, spotka Jezusa. I to nie jeden raz...