Przejście przez Morze Czerwone

Jean de Fraine SJ, Pierre Grelot

www.pallottinum.pl/index.php?p=88 |

publikacja 24.03.2011 00:15

Przejście przez Morze Czerwone, będące prawdziwym wyzwoleniem Izraela z niewoli egipskiej, zapowiada wyzwolenie, jakiego dokonuje chrzest.

Przejście przez Morze Czerwone Andrea Previtali/wikimedia.org (PD) Przejście przez Morze Czerwone

Fragment Słownika Teologii Biblijnej, który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa Pallottinum.

W przeciwieństwie do Fenicjan i Greków Izraelici nie byli ludźmi morza. Przedsięwzięcia morskie Salomona (1 Krl 9,26) i Jozafata (22, 49) nie roko­wały żadnych nadziei na przyszłość. Potrzebne było dopiero doświadczenie nabyte podczas lat rozproszenia, aby wyspy znalazły się na horyzoncie geo­graficznym Izraela (Iz 41,1; 49,1) i aby Żydzi przyzwyczaili się do długich podróży (Jon 1,3). Dokonało się to już w czasach Nowego Testamentu (Mt 23,15), a Paweł, Żyd z diaspory, uważał za rzecz naturalną przemierzać Mo­rze Śródziemne, by opowiadać Ewangelię. A jednak od najdawniejszych cza­sów morze, pojawiając się w tekstach biblijnych, posiada określone znaczenie religijne.

1. Od monstrów mitycznych do stworzenia Bożego. Każdy człowiek wobec morza doznaje uczucia strasznej potęgi, niemożliwej do opanowania, przera­żającej w swym rozszalałym żywiole, groźnym zarówno dla marynarzy (Ps 107, 23-30), jak i dla mieszkańców ziemi, której grozi ciągle niebezpieczeństwo zalania przez fale (por. Rdz 7,11; 9,11.15). W mitologii mezopotamskiej uosobieniem morza, tego oceanu kosmicznego, który otaczał całą ziemię, była monstrualna bestia. Smok o nazwie Tiamat reprezentował potęgi chaosu i zniszczenia. Został on pokonany przez boga porządku Marduka, wprowa­dzającego ład we wszechświecie. Również mitologia z Ugarit przeciwstawia Jam, bóstwo morza, Baalowi w walce o panowanie nad światem bogów.

Natomiast w Biblii rzecz się ma zupełnie inaczej. Morze jest tu sprowa­dzone do rangi zwykłego stworzenia. W klasycznym opisie stworzenia Jah­we rozdziela na dwie części wody otchłani (tehom) tak, jak Marduk dzielił ciało Tiamatu (Rdz 1,6n). Lecz obraz biblijny jest całkowicie odmityzowany, ponieważ nie przedstawia on żadnej walki pomiędzy wszechmocnym Bogiem a chaosem utworzonym przez pierwotne wody. Porządkując świat Jahwe wytyczył wodom raz na zawsze granicę, której nie przekroczą one już nigdy bez wyraźnego nakazu Boga (Rdz 1,9n; Ps 104,6-9; Prz 8,27 nn). Księgi mądrościowe z upodobaniem opisują ten porządek wszechświata, w którym morze zajmuje swoje miejsce. Autorzy natchnieni posługują się przy tym danymi elementarnej wiedzy o wszechświecie. Ziemia spoczywa według nich na wo­dach otchłani, znajdującej się niżej (Ps 24,2). Wody przepływają poprzez ziemię, zasilając poszczególne źródła (Rdz 7,11; 8,2; Hi 38,16; Pnp 33,13) i łącząc się ostatecznie z oceanami. W ten sposób woda otrzymuje swoje miejsce pośród innych stworzeń i jest wzywana razem z innymi stworzeniami do oddawania czci swojemu Stwórcy (Ps 69,35; Dn 3,78).

2. Symbolika religijna morza. Na podstawie tych bardzo wyraźnych per­spektyw doktrynalnych autorzy natchnieni, nie narażając się już na żadne niebezpieczeństwo, mogą się posługiwać starymi obrazami mitologicznymi, pozbawionymi jednak już ich fałszu. „Morze" miedziane (1 Krl 7,23 nn) wprowadza, być może, do kultu świątynnego symbol kosmiczny pierwotnego oceanu, jeżeli rzeczywiście reprezentuje ono ten ocean. Lecz Biblia odwołuje się raczej do innej kategorii symboli. Wody otchłani morskiej są dla auto­rów natchnionych obrazem najbardziej wymownym śmiertelnej zagłady (Ps 69, 3), gdyż sądzi się, że dno morza sąsiaduje z szeolem (J 2,6n). Wreszcie obrazom morza towarzyszą często wizje złych mocy, które w nieładzie, lecz z wyniosłością krążą w postaci bestii mitologicznych dokoła morza. Tak więc morze symbolizuje potęgi przeciwne Jahwe. Jahwe je pokona, by przeprowa­dzić ostatecznie swoje plany.

Te epickie obrazy są wykorzystywane w sposób trojaki. Przede wszystkim działalność stwórcza Boga jest niekiedy przedstawiana w sposób poetycki w postaci pierwotnej walki (Iz 51,9; Hi 7,12; 38,8-11). Częściej jednak symbole są przybierane w szatę historyczną. I tak np. doświadczenia historyczne związane z wyjściem z Egiptu, kiedy to Jahwe wysuszył Morze Czerwone, by wytknąć drogę swojemu ludowi (Wj 14-15; Ps 77,17.20; 114,3.5), nasuwają obraz zwycięstwa Boga nad Smokiem Wielkiej Otchłani (Iz 51, 10); podobnie też pomruki narodów pogańskich przeciwko Jahwe są przyrów­nywane do szumu fal morskich (Iz 5,30; 17,12). Wreszcie w apokalipsach późniejszych moce szatańskie, z którymi Bóg spotka się podczas swej ostatniej walki, posiadają rysy przypominające babiloński Tiamat; są to Bestie wycho­dzące z Wielkiej Otchłani (Dn 7,2-7). Lecz Stwórca, którego kosmiczna potęga od początku była w stanie opanować wyniosłość morza (Ps 65,8; 89,10; 93,3 n), jest również Panem historii, w ciągu której wszystkie siły chaosu miotają się na próżno.

3. Chrystus i morze. Symbolika religijna morza istnieje również i w No­wym Testamencie. Odczuwa się ją bardzo wyraźnie nawet w Ewangeliach. Morze jest miejscem zamieszkania demonów; dlatego właśnie do morza runie stado opętanych wieprzy (Mk 5,13 paral.). Rozszalałe w swym żywiole, za­wsze tak samo przeraża człowieka. Lecz Jezus staje wobec tego żywiołu z władzą Boską, dzięki której odnosi tryumfy: idzie do swoich uczniów po wodzie morza (Mk 6,49n; J 6,19n); jednym słowem, jakby dokonując egzorcyzmów: „Milcz, ucisz się!" (Mk 4,39), uspokaja wzburzone morze, a ucznio­wie po tym właśnie poznają, że jest w Nim moc ponadludzka (4,41).

Przejście przez Morze Czerwone, będące prawdziwym wyzwoleniem Izraela z niewoli egipskiej, zapowiada wyzwolenie, jakiego dokonuje chrzest: Ty sprawiłeś, że synowie Abrahama przeszli po suchym dnie Morza Czerwonego, aby naród wyzwolony z niewoli faraona stał się obrazem przyszłej społeczności ochrzczonych.

Wreszcie Apokalipsa nie ogranicza się do ukazania wyraźnych związków pomiędzy morzem a potęgą zła, z którym Chrystus Pan musiał walczyć na przestrzeni dziejów (Ap 13,1; 17,1). Opisując nowe stworzenie, kiedy to władza królewska Chrystusa ukazuje się w całej pełni, Apokalipsa mówi o dniu owym niezwykłym, w którym już „nie będzie morza" (21,1). Morze jako otchłań szatańska i uosobienie nieładu przestanie tedy istnieć. Lecz bę­dzie istnieć nadal to morze kryształowe w górze (4, 6), które rozciągając się daleko, znika z oczu gdzieś przed Bożym tronem, będąc równocześnie symbo­lem świetlanego pokoju w odnowionym świecie.