Wzór życia

o. Oskar Maciaczyk OFM

publikacja 14.05.2022 21:19

Rozważanie z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na 5. Niedzielę Wielkanocną przygotował o. Oskar Maciaczyk OFM, duszpasterz akademicki.

Wzór życia Józef Wolny /Foto Gość "Popełniamy błędy, zatrzymujemy się i nie wiemy, co dalej, czujemy się zagubieni, szukamy właściwych rozwiązań naszych problemów. Błędy kosztują. Tak, one też bolą. Czasu natomiast nie cofniemy" - pisze o. Oskar.

Chcąc rozwiązać trudne zadanie matematyczne, czasami trzeba sięgnąć po zbiór wzorów, poszukać tego właściwego, który przeprowadzi przez ścieżkę działań. Ile to razy rozwiązujący zadanie zatrzyma się i nie wie, co dalej... Spojrzeć na wzór to podjąć decyzję, że nie chcę iść po omacku, nie chcę błądzić i nie chcę robić niczego na próbę. Każdy błąd kosztuje. Tak jest w naszym życiu. Złe obliczenia mogą doprowadzić do tragedii, mogą być przyczyną śmierci człowieka. Nie ma się zatem co dziwić, że za złe obliczenia matematyczne albo w ogóle za błędy uczeń w szkole czy student na uczelni otrzyma negatywny wynik egzaminu. Tu nie chodzi o kaprys profesora. Tu idzie o sprawę życia lub śmierci drugiego człowieka. Widziałem kiedyś w gazecie nagłówek: "Złe obliczenia przyczyną katastrofy budowlanej".

Transmisja Mszy św. w 5. niedzielę wielkanocną

Nie ma życia na próbę. Nie cofniemy, niczym kilka klatek filmu, naszego życia. Dzieciństwo ma się raz, dorastanie ma się raz, wejście w dorosłość ma się raz. I kolejne etapy życia przeżywa się raz. Nie ma czasu na próby. Szkoda też sił i czasu na zbieranie się po "katastrofie budowlanej" z powodu złych obliczeń w naszym życiu albo z powodu w ogóle braku obliczeń. Życia nigdy nie przestaniemy się uczyć. Na szczęście nie brakuje nam łaski Bożej i zaangażowania wielu oddanych osób, które koją nasze rany po upadkach, pomagają powstać, zacząć żyć od nowa, pokazują najlepsze ścieżki życia.

W dzisiejszą niedzielę słyszymy w liturgii słowa Jezusa, które wypowiedział w Wieczerniku, jeszcze przed swoją męką. Jezus zwraca się do apostołów, a poprzez apostoła Jana do nas wszystkich: "Dzieci, (...) będziecie Mnie szukać" (J 13,33). Za chwilę dodaje: "Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali" (J 13,34-35). Jezus nie buja w obłokach. Wypowiadając słowa: "Jak Ja was umiłowałem", wie doskonale, że chodzi o krzyż, który za chwilę będzie dźwigał, i na którym umrze za grzechy świata. Mógł rzucić ten krzyż, ale tego nie zrobił. Tak, wiele razy ta myśl przewijała się już w rozważaniach cyklu "Nim rozpocznie się niedziela". Chodzi o to, że Jezus, jako dorosły i zapewne silny mężczyzna, mógł się bronić, mógł uciekać, mógł rzucić krzyż i jakoś się wymigać, ale tego nie zrobił. Tyle razy mówił o prawdziwej miłości i w tej chwili prawdy nie zaprzeczył sobie, nie zaprzeczył miłości. On sam jest Miłością. Święty Jan napisał właśnie o Jezusie, że: "do końca umiłował" (J 13,1).

Popełniamy błędy, zatrzymujemy się i nie wiemy, co dalej, czujemy się zagubieni, szukamy właściwych rozwiązań naszych problemów. Błędy kosztują. Tak, one też bolą. Czasu natomiast nie cofniemy. Jezus zostawił nam wzór życia, który jest ociosany z tego wszystkiego, co prowadzi do cierpienia i tragedii. Wzór zakłada odrzucenie egoizmu i pychy. Wzór życia dany nam przez Jezusa uczy relacji, w której jeden drugiemu nie powie: "Jesteś dla mnie", "Jesteś mi potrzebny", "Mam ciebie", lecz powie: "Jestem dla ciebie". Kochać w stylu Jezusa to dać jak najwięcej z siebie drugiemu człowiekowi. Taki wzór życia zostawił nam Jezus.