Arka na Araracie

Barbara Gruszka-Zych

GN 22/2022 |

publikacja 02.06.2022 00:00

Ksiądz dr Roman Piwowarczyk wspinał się na górę Ararat i dotykał przedmiotów, które odkryto na wysokości ponad 4000 m n.p.m. w olbrzymiej, drewnianej konstrukcji. Według wielu danych to biblijna arka Noego.

Członkowie ekspedycji  w Armenii. Za ich plecami wznosi się góra Ararat. archiwum ks. romana piwowarczyka Członkowie ekspedycji w Armenii. Za ich plecami wznosi się góra Ararat.

Właśnie ukazała się książka tego kapłana „Arka Noego odnaleziona”. Oprócz ukazanych z perspektywy naukowej, historycznej i religijnej informacji o dziejach Noego i arki, znajdziemy w niej relację z wypraw ekipy badawczej z Hongkongu, która trafiła na niezwykłe znalezisko.

– Jeszcze kilka lat temu byłem przekonany, że potop był czymś nierealnym, wytworem ludzkiej wyobraźni – mówi ks. Piwowarczyk, z wykształcenia filozof. – Jednak z przejęciem dotykałem przedmiotów wydobytych z arki, wyobrażając sobie, że pochodzą ze świata przedpotopowego. Jeżeli przyjmiemy tablicę chronologiczną zgodną z datami zawartymi w Septuagincie, to znaczy, że potop miał miejsce w 3289 r. p.n.e. W takim razie wyjęty z arki kielich, który trzymałem w ręku, musi mieć ponad 5319 lat.

Dowody

Jak opowiada, jego przygoda z Noem zaczęła się w kościele z cudownym obrazem Matki Bożej w Konstantynowie pod Łodzią, gdzie do dziś jest proboszczem. W 2018 r., przygotowując się do Mszy św., przeczytał fragment Ewangelii św. Łukasza: „Jezus powiedział do swoich uczniów: »Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich«” – Poczułem wtedy wyraźnie, że są to słowa samego Jezusa, dotykające realnej historii – wspomina. Pod wpływem impulsu zajął się poznawaniem historii Noego, potopu i arki. Zaczął gromadzić materiały źródłowe potwierdzające opisane w Biblii fakty. Jeden z najwcześniejszych dowodów na istnienie potopu został zapisany pismem klinowym na glinianych tabliczkach sumeryjskich. Wiele innych wzmianek można odnaleźć między innymi w dziele „Babilonika” kapłana chaldejskiego Berossosa, w historii Egiptu autorstwa wielkiego historyka egipskiego Manethona, w „Starożytnościach żydowskich” Józefa Flawiusza, w dziełach Izydora z Sewilli, a także – co może być zaskoczeniem – w polskich kronikach Jana Długosza i Macieja Stryjkowskiego. Temu tematowi jako pierwszy w Europie poświęcił swoją pracę doktorską Henry Nissen z Danii.

Park rozrywki

Poszukiwania arki Noego trwają od dwóch tysięcy lat, ale przełomowe znaczenie miały niedawne odkrycia dokonane w Turcji przez ekipę z Hongkongu. – Pod koniec XX w. Thomas Kwok i Raymond Kwok, bogaci bracia z Hongkongu, wpadli na pomysł wybudowania w swoim kraju wielkiego centrum rozrywki na wzór Disneylandu dziś noszącego nazwę Ma Wan Park – wprowadza w historię kapłan. – Zapragnęli, by znalazła się w nim kopia arki Noego. Niestety, nie byli katolikami, więc nic nie wiedzieli na temat tego wyjątkowego statku. Aby zdobyć informacje, zwrócili się o pomoc do Clary Wei, dziennikarki z Hongkongu. Po rozeznaniu kobieta wybrała się do Europy, następnie do Turcji i w końcu – w rejon góry Ararat. Właśnie tam, w Dođubayazýt, poznała słynnego przewodnika po wysokich szczytach Ahmeta Ertugrula, który – jak się okazało – Ararat znał bardzo dobrze. Chcąc pogłębić wiedzę o arce, zaczęła współpracować z chrześcijanami z grupy Media Evangelism działającej w jej kraju. To oni razem z zespołem badaczy tureckich zorganizowali w latach 2004–2009 kilka wypraw na „górę bólu”, bo tak ze względu na trudne warunki pogodowe nazywają Ararat. Najbardziej aktywni członkowie zespołu: Andrew Yuen, Fiona Leung, Wing Cheung i Panda Lee byli przekonani, że odnalezienie arki jest ich życiową misją. W trakcie wypraw często się modlili. Opowiadali potem, że bardzo im to pomagało.

Wielka łódź

– Ich odkrycie było niesamowite. Pod wielometrową warstwą skał pokrytych lodem i śniegiem natrafili na trzy lokalizacje z trzema olbrzymimi drewnianymi częściami arki – opowiada ks. Piwowarczyk. – Aby do nich dotrzeć, musieli odnaleźć w skałach prowadzące do celu wąskie, pionowe szczeliny. Było to o tyle trudne, że poszukiwania miały miejsce na wysokości powyżej 4000 m n.p.m., a na tym poziomie przez prawie cały rok, poza lipcem, sierpniem i wrześniem, zalega śnieg i lód. Poszukiwanie drewnianych części przypominało szukanie igły w stogu siana. Jednak udało się, a kiedy grupa dotarła do wymarzonego celu, okazało się, że odkryte fragmenty nie przypominały budynku, lecz monstrualnych rozmiarów łódź. Potwierdzono naukowo, że materiał, z którego powstał statek, to drewno liczące około 5000 lat. Turecki przewodnik Ahmet Ertugrul, który jako pierwszy wszedł do odkrytej budowli, stwierdził, że nie wyobraża sobie, komu na takiej wysokości udało się wznieść coś tak potężnego. Szczegóły wypraw zostały utrwalone na filmie dokumentalnym „Czasy Noego. Apokalipsa”, który kapłan udostępnił w internecie w języku polskim (https://www.youtube.com/watch?v=4QnoOlFoFnQ). W 2011 r. zrealizowany przez ekipę badawczą dokument został uhonorowany na chińsko-amerykańskim festiwalu filmowym prestiżową nagrodą Golden Angel Award Best Documentary.

Wizje i wiedza

Zafascynowany odkryciem ks. Piwowarczyk zorganizował w marcu 2019 r. cztery poświęcone temu tematowi konferencje. Wzięli w nich udział członkowie ekipy z Hongkongu: Clara Wei i Panda Lee oraz Philipp Williams i Reuben Dedmont z USA. Panda Lee, który wielokrotnie wchodził do arki, i Philipp Williams, który zrobił to raz, z przejęciem opowiadali o związanych z tym momentem przeżyciach. Autor książki „Arka Noego odnaleziona” uczestniczył również jako prelegent w piątym międzynarodowym sympozjum na temat arki Noego w Ađri w Turcji, a w tym roku – w międzynarodowym sympozjum w Dođubayazýt u podnóża Araratu. Podczas konferencji w Polsce ks. Piwowarczyk podzielił się z uczestnikami z Hongkongu swoim niesamowitym odkryciem. Trafił na teksty opisujące wizje i objawienia Katarzyny Emmerich, niemieckiej mistyczki żyjącej w XVIII w., w których opisuje arkę w szczegółowy sposób: „Przestrzenie pomiędzy słupami zapletli na krzyż cienkimi deskami z drzewa brunatnego i żółtawego, wszystkie szpary i dziury bawełną i białym mchem, rosnącym w wielkiej ilości naokoło pewnych drzew zatkali oraz wewnątrz i zewnątrz smołą zalali”. Przedstawione przez nią detale budowy pokrywają się z tym, co zostało odnalezione na Araracie. – Goście z Hongkongu byli moją informacją zupełnie zaskoczeni – mówi. – Zwłaszcza gdy uświadomili sobie, że błogosławiona była sparaliżowana i nie mogła czytać książek na ten temat – tłumaczy. Kapłan wspomina, jak będąc w 2019 r. w Dođubayazýt, mógł dotknąć części z ponad stu wydobytych z odkrytego obiektu przedmiotów, w większości naczyń glinianych lub drewnianych. W trakcie realizacji jest już projekt muzeum, w którym przedmioty te mają być eksponowane. Jego budynek jest już prawie gotowy na terenie wybudowanego przez Ahmeta Ertugrula Noah’ Village u podnóża Araratu od strony południowej.

Potomkowie

Nie ogłoszono jeszcze oficjalnego wyniku badań naukowych na temat znalezionej konstrukcji. Po przeprowadzonych w Szwajcarii i innych państwach analizach kawałków drewna metodą 14C (datowanie radiowęglowe) okazało się, że ich wiek pokrywa się z czasem zaistnienia potopu. Wciąż prowadzone są wykopaliska archeologiczne na powierzchni Araratu. Na Sympozjum w Dođubayazýt w tym roku ogłoszono, że planowane jest przeprowadzenie badań skał przykrywających arkę metodą skanowania powierzchni warstwy. Pomogą one w wyobrażeniu sobie, jaką wielkość i kształt miały drewniane konstrukcje. – Trzeba dodać, że w kwestii naukowości badań arki nie można ograniczać się tylko do badań archeologicznych czy geologicznych – podkreśla kapłan. – Bardzo ważna jest również znajomość historii związanej z Noem i arką. Poza wątkiem naukowym istotny jest wymiar nadprzyrodzony. Akceptując go, możemy zrozumieć genezę potopu, celowość budowania arki i tragizm związany z tym faktem. Niestety, światowe media nie podchwyciły dotąd tego tematu, pewnie dlatego, że traktując go serio, musiałyby uznać za realną ingerencję Boga w nasze dzieje – dodaje.

Jeden z rozdziałów książki autor poświęca historii narodów, które tworzyły się po potopie. Wychodzi od trzech synów Noego: Sema, Hama i Jafeta. Narody europejskie mają swego przodka – Jafeta, a słowiańskie, jak twierdzi polski kronikarz Maciej Stryjkowski, pochodzą od Mosocha, syna Jafeta. Świadomość rodowodu zobowiązuje, a wielu wolałoby uznać, że lepiej by było, gdybyśmy pochodzili znikąd. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.