Wiara i poglądy religijne

Jan P. Strumiłowski OCist

publikacja 07.06.2022 11:10

Niektórzy twierdzą, że wszystkie religie czy wiary są do siebie podobne…

Wiara i poglądy religijne Rui Ornelas / CC 2.0 - Jeśli przyjrzymy się współczesnemu dialogowi międzyreligijnemu czy nawet dokumentom Kościoła, które mocno akcentują elementy wspólne chrześcijaństwa i innych religii, okazuje się, że punkty te nie są wskazane po to, by budować jakąś wspólnotę, skupiać się na tym, co nas łączy, lub by pokazać, że w innych religiach są elementy, które mogą innowierców prowadzić do zbawienia, ale by te ziarna prawdy uczynić punktami wyjścia w dziele ewangelizacji... - zauważa Jan P. Strumiłowski OCist.

Obecnie możemy wyróżnić dwie błędne tendencje w pojmowaniu wiary. Pierwsza z nich mówi nam, że wiara jest pewnego rodzaju poglądem czy zbiorem poglądów religijnych. Często więc twierdzimy, że istnieją różne wiary. Dokonujemy oceny różnych wierzeń, staramy się bardziej zrozumieć własne, by móc ich bronić, i tak dalej. Niektórzy twierdzą, że wszystkie religie czy wiary są do siebie podobne, jeszcze inni, że różnią się, ale w gruncie rzeczy prowadzą do tego samego celu. Jeszcze inni stoją na stanowisku, że trzeba w „coś” wierzyć.

Druga tendencja bardziej przybliża wiarę do uczucia. Wiara to nie tylko tradycyjnie przyjęte poglądy religijne, lecz także pewnego rodzaju żar serca, który skłania nas do przylgnięcia do tych poglądów. Ludzie rozpłomienieni takim uczuciem często i są postrzegani jako rozpaleni wiarą lub jako prawdziwie wierzący, i tak o sobie myślą.

Wiara w rozumieniu katolickim nie jest jednak w pełni tożsama z żadnym z tych dwóch wyobrażeń. Po pierwsze wiara nie jest tylko przyjętym przez nas czy wypracowanym poglądem religijnym. Chociaż bardzo często utożsamiamy ją z naszymi poglądami na temat istnienia rzeczy nadprzyrodzonych, sam pogląd nie jest jeszcze wiarą. Można mieć pogląd, że Bóg istnieje, i wcale nie posiadać nadprzyrodzonej wiary. Oczywiście nie jest to coś, co możemy mierzyć czy zweryfikować, niemniej możemy w pewnym stopniu rozpoznać jej znamiona. Otóż wiara wydaje się rzeczywista, gdy pogląd na temat istnienia Boga czy Jego objawienia staje się dla nas wiążący egzystencjalnie.

Kiedy spojrzymy na Nowy Testament, możemy zauważyć, że różni apostołowie w różnym znaczeniu używają słowa „wiara”. Święty Jakub na przykład, który polemizuje z błędnym rozumieniem nauczania św. Pawła na temat zbawczego znaczenia samej tylko wiary (Jakub nie polemizuje z Pawłem, ale z błędnymi interpretacjami jego pism!), zaznacza bardzo jaskrawo, że wiara bez uczynków jest martwa i nie niesie ze sobą zbawczej mocy. Podkreśla, że wiarę, która jest jedynie poglądem na temat istnienia Boga, ma nawet Szatan (Jk 2, 19), jednakże ten pogląd nie wywołuje skutku zbawczego w jego egzystencji ani nie determinuje jego egzystencji do zgodności z ewangelicznym zamysłem Pana, co objawiałoby się w ewangelicznych uczynkach.

Święty Paweł tymczasem głosi, że wiara jest jedynym środkiem zbawczym. W kontekście dookreślenia Jakubowego wiemy jednak, że nie chodzi tutaj o sam pogląd, ale o „pogląd”, który kształtuje naszą tożsamość, o prawdę, która staje się dłutem Boga rzeźbiącego w nas postać synów Bożych. Zatem samo twierdzenie, że Bóg jest, że Syn Boży stał się człowiekiem i tak dalej, nie daje nam automatycznie zbawienia. Nie jest to wiara nadprzyrodzona. Jest to jedynie rozumowe przeświadczenie (do tego bardzo mgliste).

Wiara nadprzyrodzona jednak nie może obejść się bez poglądu. Nie można zatem powiedzieć, że ktoś, kto swoim rozumem nie wyznaje wiary w Boga objawionego w Chrystusie, ma jednak wiarę nadprzyrodzoną, gdyż jego życie jest bardzo dobre. Pogląd na temat Boga nie jest wiarą, ale wiara rodzi w człowieku pogląd, który staje się rdzeniem jego rozumienia świata.

Również uczucie samo nie jest wiarą. Uczucia są istotne w naszym życiu, gdyż faktycznie mają moc skłaniania i determinowania naszej woli. Kiedy więc względem poglądu religijnego na temat istnienia i tożsamości Boga zaczynamy pałać pozytywnym afektem, rzeczywiście może się wydawać, jakoby ten pogląd stawał się wiarą, gdyż kształtuje on nasze życie. Jednakże uczucie samo w sobie jest czymś niestabilnym, ulotnym i niezależnym od nas. Może pobudzać wolę, lecz wiara może pobudzać wolę również bez jego udziału. Często więc możemy spotkać młodych neofitów, którzy rozpaleni religijnymi uczuciami chcą rzucić się w wir Ewangelii, kiedy jednak uczucia zaczynają stygnąć, również wola przestaje być poruszana przez Ewangelię. Ponadto uczucie samo w sobie jest ślepe, niewyraźne i nie niesie ze sobą żadnej treści. Nie może być wiarą, gdyż jest treściowo puste. Może być co najwyżej skierowane ku prawidłowemu poglądowi lub ku wierze. Wiara przecież łączy nas z Bogiem i daje nam poznanie Boga. Uczucie nie daje żadnego poznania.

Owe błędy są mocno zakorzenione we współczesnej duchowości…

*

Powyższy tekst jest fragmentem książki „Zachwiana hierarchia. Pomieszanie pojęć i przyczyny kryzysu w Kościele”. Autor: Jan P. Strumiłowski OCist. Wydawnictwo: Esprit.