Śmierć jest nadzieją

Scott Hahn, Emily Stimpson Chapman

publikacja 11.03.2023 07:20

W co dokładnie wierzyli starożytni Izraelici na temat śmierci i zmartwychwstania, pozostaje kwestią nierozstrzygniętą.

Grobowiec Józefa w Sychem Chesdovi Grobowiec Józefa w Sychem
Obraz Davida Robertsa z 1839 r.

„Wreszcie Józef rzekł do swych braci: „Gdy ja umrę, Bóg okaże wam swą łaskę i wyprowadzi was z tej ziemi do kraju, który poprzysiągł dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi”. Po czym zobowiązał synów Izraela przysięgą, że spełnią takie polecenie: „Gdy Bóg okaże wam tę wielką swoją łaskę, zabierzcie stąd moje kości”. Po czym Józef umarł, mając sto dziesięć lat. Zabalsamowano go i złożono do trumny w Egipcie” (Rdz 50, 24–26).

„Zabalsamowano go i złożono do trumny w Egipcie”. No dobrze, ja jednak nie zakończyłbym Księgi Rodzaju opisem takich szczegółów pogrzebowych. Właściwie żaden autor, jakiego znam, nie wybrałby takiego zakończenia. Dlatego, im więcej o tym myślałem, tym bardziej przekonywające wydawały mi się dwa wyjaśnienia: albo gdzieś po drodze starożytni Izraelici zagubili właściwe zakończenie Księgi Rodzaju, albo zakończenie jest takie, jakie miało być i mówi coś niezwykle ważnego, czego moje współczesne ucho nie jest w stanie wychwycić.

Gdybym miał się założyć, które wyjaśnienie jest prawdziwe, postawiłbym na to drugie, bo nie jest to jedyna księga Biblii kończąca się w ten sposób. Księga Powtórzonego Prawa ma podobne zakończenie; mówi o śmierci Mojżesza i jego pochówku w ziemi Moabu. W Księdze Jozuego znów widzimy to samo; kończy się ona pogrzebem Jozuego wśród swojego ludu w górzystej krainie Efraima i długo oczekiwanym pochówkiem kości Józefa w Sychem. A zatem trzy z sześciu pierwszych ksiąg Biblii (w tym pierwsza i ostatnia księga Pięcioksięgu) kończą się wyjaśnieniem, co zrobiono z ciałami patriarchów.

Dla nas takie szczegóły nie mają znaczenia. Miały jednak znaczenie dla starożytnych Izraelitów. Dlaczego?

Nikt nie wie tego z całą pewnością. Nie ma jasnego rozwiązania tej zagadki. Możemy jednak zgadywać. W pewnym sensie wygląda to tak, jakby czekano na coś więcej. Jakby zakończenie nie było prawdziwym zakończeniem. Jakby Abraham, Izaak, Jakub, Józef, Mojżesz i Jozue czekali na faktyczny koniec swojej historii. A końcem tym jest zmartwychwstanie – ich własne i wszystkich umarłych.

Obcowanie ze zmarłymi
W co dokładnie wierzyli starożytni Izraelici na temat śmierci i zmartwychwstania, pozostaje kwestią nierozstrzygniętą. Z jednej strony Księgi Prawa nie mówią otwartym tekstem o zmartwychwstaniu umarłych. W całym Pięcioksięgu nie ma wyraźnej obietnicy dotyczącej życia po śmierci. Współczesny biblista, czytając tekst pierwszych ksiąg Biblii i rozumiejąc je dosłownie, mógłby powiedzieć, że starożytni Izraelici nie wierzyli w zmartwychwstanie. W czasach Jezusa tak właśnie uważali saduceusze. Tak zatem sprawa wygląda na pierwszy rzut oka.

Z drugiej jednak strony, jeśli starożytni Izraelici nie wierzyli w zmartwychwstanie umarłych, jeśli nie wierzyli w życie przyszłe, musieli być chyba absolutnym wyjątkiem wśród ludów zamieszkujących ówczesny świat. Powiedzieć, że wiara w życie po śmierci w świecie starożytnym była częstym zjawiskiem, to stanowczo za mało; była ona powszechna. Wszyscy, od Kananejczyków i Amorytów po Egipcjan, Babilończyków i Asyryjczyków wierzyli w jakiś rodzaj życia po śmierci. Było to coś więcej niż świadomość życia, które dopiero nadejdzie; starożytni mieli wręcz obsesję na punkcie życia pozagrobowego. Co więcej, jeśli Izraelici nie wierzyli w jakąś formę zmartwychwstania, ich słowa i czyny nie mają żadnego sensu, bo świadczą o takiej właśnie wierze…

*

Powyższy tekst jest fragmentem książki „Śmierć jest nadzieją”. Autorzy: Scott Hahn i Emily Stimpson Chapman. Wydawnictwo: Esprit

Śmierć jest nadzieją