publikacja 30.04.2011 07:04
Anioł przy grobie, a także sam Jezus zaprosili uczniów na spotkanie z Nim w Galilei.
Fragment książki "Prawdziwe życie Jezusa Chrystusa", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa M
Anioł przy grobie (Mt 28,5 i Mk 16,6), a także sam Jezus (Mt 28,10) zaprosili uczniów na spotkanie z Nim w Galilei.
Zapewne nazajutrz, po ukazaniu się w ósmym dniu Jedenastu, Ci zamknięci ze strachu w Jerozolimie, udają się ponownie na to miejsce: miejsce nad brzegiem jeziora, w Kafarnaum, w mieście, w którym stawiali pierwsze kroki w wędrówce z Jezusem: szesnaście razy wzmiankowanym w Ewangeliach; co stanowi rekord po Jerozolimie (o Betlejem wspomina się dziewięć, a o Nazarecie dziesięć razy).
Na brzegu jeziora
Apostołowie ciągle są zakłopotani, jak to było później w przypadku uczniów świętego Ludwika Marii Grignon de Montforta z chwilą jego odejścia bez utrwalonego dzieła. Brak im natchnienia. Nie wiedzą do czego spożytkować swoje żywotne siły, trzeba przecież żyć i odżywiać się teraz, kiedy „chuda kasa" zniknęła wraz z Judaszem. Powracają do łowienia ryb w Kafarnaum, nad „morzem Tyberiadzkim" (J 21,1).
Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów (J 21,2).
Razem siedmiu.
Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie złowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzeki do nich: «Dzieci, czy macie co na posiłek?»
Nieco podrażnieni odpowiadają:
«Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» Szymon Piotr usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę - był bowiem prawie nagi - i rzucił się w morze (J 21,1-7).
„Sto pięćdziesiąt trzy wielkie ryby"
Piotr - przyszły „książę apostołów" - ciągle jest ten sam: impulsywny gorliwiec, nieopanowany w uczuciu. Z szacunku dla Jezusa wkłada odzież, ale ponieważ łódka płynie zbyt wolno, bo wstrzymuje ją przepełniona sieć, rzuca się do wody, aby dopłynąć szybciej do Mistrza, ale jego ruchy utrudnia ubranie.
Reszta uczniów dobiła łodzią, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko - tylko około dwustu łokci [około stu metrów] (J 21,8). A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli żarzące się na ziemi węgle, a na nich ułożoną rybę oraz chleb (J 21,9).
Ryba, którą Jezus już upiekł, nie pochodzi oczywiście z cudownego połowu, który uczniowie ciągną z wielkim trudem do brzegu. Pochodzi skądinąd, podobnie jak chleb. Jest to dar Pana uczyniony tego chłodnego i zamglonego poranka nad jeziorem. Zapewne przygotowuje Eucharystię, podobnie jak dla uczniów w Emaus. Ryba (greckie; ICTHUS) stanie się dla pierwszych chrześcijan skrótem na określenie Pana Jezusa: IESOUS CHRISTOS THEOU HUIOS SOTER.
Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, któreście teraz ułowili» (J 21,10).
Po co te dodatkowe ryby, jakie złowili, do tych, które już się pieką? Czy i tutaj Jezus chce pokazać uczestnictwo ludzi w darze darmo danym ze strony Boga? Ewangelista notuje ten charakterystyczny rys, który zachował w swojej pamięci. Nie czuje potrzeby tłumaczenia go, ani określania eucharystycznego charakteru tej sceny.
Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości, sieć się nie rozerwała (J 21, 11-12).
Poranny posiłek
Jest to jeden z kontrastów z cudownym połowem, opisanym przez Łukasza na początku nauczania, kiedy sieci się rwały.
Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» (J 21,12).
Posiłek ten ma zaspokoić głód po pracowitej nocy.
To, co się wydarzyło przerasta wyobrażenia uczniów. Jezus jest ponownie z nimi. Jego obecność jest wyraźnie realna i nadprzyrodzona. Także chleb i ryby są rzeczywiste i nadprzyrodzone. Rybacy są głodni i z zadowoleniem posilają się po tej wyczerpującej nocy. Ich ciężka, ale próżna praca doznaje owoców w sposób niezwykły. Byli zrozpaczeni ciągnięciem przez całą noc sieci na darmo, a teraz oto jest przepełniona, a oprócz tego jeszcze inne ryby czekają na nich na rozżarzonych węglach razem z chlebem. Przede wszystkim jednak Pan jest z nimi w pełni swego Zmartwychwstania. Bóg wykracza ponad ludzką miarę.
Jan niczego nie tłumaczy, nie dodaje żadnego szczegółu dla zaspokojenia naszej ciekawości. Zatrzymuje tylko te rysy, które mogą nabrać znaczenia dla przyszłych wspólnot chrześcijańskich:
Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś? », bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im - podobnie i rybę. To już trzeci raz, jak Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał (J 21,12-14).
cdn