Jan Chrzciciel - prekursor Mesjasza (Łk 1,5-25.57-80)

ks. Piotr Łabuda

publikacja 09.10.2023 14:08

Ewangelia wg św. Łukasza, po krótkim wprowadzeniu, rozpoczyna się od dziejów poprzednika Jezusa.

Perugino, Chrzest Jezusa. AUTOR / CC 3.0 Perugino, Chrzest Jezusa.

„Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach” (Łk 1,5-7).

Ewangelia wg św. Łukasza, po krótkim wprowadzeniu, rozpoczyna się od dziejów poprzednika Jezusa. Wspomnienie wszystkich wydarzeń związanych z synem Zachariasza niewątpliwie było żywe we wspólnocie popaschalnego Kościoła. Zapewne wciąż mówiono o niezwykłym poprzedniku Jezusa Chrystusa – jego życiu i działalności. Ważnym jest by zwrócić uwagę, iż autor trzeciej Ewangelii podkreśla, iż opisywana przez niego historia – jest historią świętą – główną osobą działającą jest Bóg. On to wchodzi w historię ludzką i nadaje jej właściwy kształt. To działanie Boga dokonuje się w konkretnym czasie i miejscu – stąd też Łukasz kreśli dokładnie czas, pisząc o władcach i miejsce gdzie wszystko ma się dokonać. Działanie Boga nie znajduje się poza historią ludzką i w jakiejś zupełnie odrębnej rzeczywistości. Dokonuje się ono w konkretnym środowisku i w ściśle oznaczonym miejscu, w określonym czasie i wśród konkretnych ludzi.

Sprawiedliwe małżeństwo

W pokoleniu Judy mieszkało pobożne małżeństwo Elżbiety i Zachariasza[1]. Zachariasz należał do kapłańskiego rodu Aarona. Był kapłanem przynależącym do oddziału Abbiasza[2].

Elżbieta i Zachariasz byli ludźmi sprawiedliwymi przed Bogiem. Ich sprawiedliwość wyrażała się w tym, że „Postępowali nienagannie wobec wszystkich przykazań i przepisów Pańskich” (Łk 1,6). Być sprawiedliwym, to zachowywać wszystko co stanowi Prawo Pańskie. Bóg jako najsprawiedliwszy jest tym, który jest wierny danym obietnicom (Pwt 32,4), dba o swój lud dając mu dobre prawa (Ne 9,13; Iz 58,2), jest sprawiedliwy – stąd też Jego sądy są sprawiedliwe i bezstronne (Ne 3,13; Ps 9,9), otacza miłością uciśnionych i pokrzywdzonych (Ps 103,6), będąc zaś miłosiernym, daje ludowi zbawienie (Iz 45,21). Sprawiedliwy to człowiek, który wzoruje się na Bogu. A zatem każdy kto wierzy w Boga winien być sprawiedliwy, czyli wierny Prawu danemu przez Boga (Iz 58,2), bezstronny w sądzie (Pwt 1,17; 16,19), uczciwy (Kpł 19,36), winien oddawać cześć Bogu i unikać zła (Hi 1,1). Sprawiedliwy to człowiek, który sam trwa – i wychowuje swoje dzieci zgodnie z Prawem Mojżeszowym (Dn 13,3). Tacy właśnie byli Zachariasz i Elżbieta – pobożne i prawe małżeństwo.

Znamienne jest, iż Łukasz niejako odstępuje od tradycji starotestamentalnej, w której przymiot „sprawiedliwy – sprawiedliwość” odnoszony był zasadniczo do mężczyzn. Niewątpliwie doceniając znaczenie kobiet ewangelista – już w pierwszych wersetach swojego dzieła – pisze, że nie tylko Zachariasz, ale także i jego żona – Elżbieta, byli sprawiedliwi.

Dla ludzi jednak byli napiętnowanymi – wręcz grzesznymi. Nie mieli bowiem dzieci. Brak zaś potomstwa był w tradycji judaistycznej znakiem kary Bożej za grzechy (Kpł 20,20-21; 2Sm 6,23; Jr 22,30; 36,30)[3]. I właśnie dlatego Łukasz podkreśla, iż Elżbieta i Zachariasz byli sprawiedliwi i nienaganni wobec „wszystkich przykazań i przepisów Pańskich” (Łk 1,6). To zaś, iż nie mieli potomstwa – nie było karą za grzechy, ale sposobnością, by mogły stać się wielkie dzieła Boże. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego (Rdz 18,14; Jr 32,27; Łk 1,37). Dla Boga nic – nawet starość nie stanowi przeszkody na drodze do realizacji zbawczych planów. Wręcz przeciwnie. Podeszły wiek wybranych przez Boga na rodziców podkreśla prawdę, że zrodzone przez nich dziecko jest darem Bożym. Bóg bowiem jest Panem wszystkiego – jest także Panem życia i śmierci.

Ofiara w świątyni

Imię Zachariasza oznacza „Bóg pamięta” – „Bóg przypomniał sobie”. A zatem samo imię Zachariasza winno skłaniać do ufności Bogu, który pamięta o ludziach sprawiedliwych. Należąc do oddziału Abiasza Zachariasz winien także pamiętać, iż Bóg jest jego ojcem (hebr. Abiasz – „Bóg jest ojcem”). A zatem winien on ufać Bogu, nawet jeśli by wszyscy go opuścili. Bóg bowiem nigdy nie zapomni: „ojciec i matka opuścili mnie, ale PAN mnie przygarnął” (Ps 27,10); „On mnie ukształtował i nie może o mnie zapomnieć” (Iz 44,24; Ps 139); „nawet jeśli kobieta zapomni o swym niemowlęciu i nie zlituje się nad synem swego łona (swoich wnętrzności), On nie może zapomnieć o mnie” (Iz 49,15). Również żona Zachariasza należała do rodu kapłańskiego i nosiła imię Elżbieta, które znaczy „Bóg jest tym, na którego można przysięgać”, albo „Bóg jest moim szczęściem, moją sytością”. Oba przywołane przez Łukasza imiona przypominają o miłości Boga, który jest niezawodny w obietnicach danych swojemu ludowi. Wszystko zatem skłaniało do wiary i zaufania Panu. Zachariasz jednak nie uwierzył. Modlił się, ale – można by rzec, bez serca, bez wiary[4].

Życie w świątyni jerozolimskiej miało swój stały rytm. Każdy z oddziałów kapłańskich pełnił kolejno posługę w świątyni przez cały tydzień – od szabatu do szabatu[5]. Każdego ranka odbywało się losowanie, które wyznaczało w świątyni zadania poszczególnym kapłanom. Pierwszy kapłan miał za zadanie oczyścić ołtarz ofiary; drugi miał zabić ofiarę, wylać krew, oczyścić ołtarz kadzenia i świecznik oraz przynieść poszczególne części ofiary całopalnej przed ołtarz; trzeci – złożyć ofiarę kadzenia; czwarty – przenieść ofiarę całopalną na ołtarz ofiarny; wreszcie piąty składał codzienną ofiarę całopalną. Za najbardziej zaszczytne uważano złożenie ofiary kadzenia, ponieważ czynność ta łączyła się z wejściem do Miejsca Świętego, gdzie kapłan stawał przed Bogiem, który był obecny tuż, tuż – w Miejscu Najświętszym[6]. Kto dostąpił tego zaszczytu, nie mógł ponownie brać udziału w losowaniu, dopóki wszyscy inni kapłani z jego oddziału nie zostali wyznaczeni do tej czynności. W praktyce zatem zaszczyt ten przypadał kapłanowi tylko raz w życiu.

Ofiara kadzenia miała na celu przebłaganie Boga za grzechy ludu oraz przypominać Bogu o Jego narodzie, ludowi zaś o Jego Bogu (por. Syr 45,16). Składano ją rano i wieczorem. Rano – przed ofiarą całopalną, wieczorem zaś po tej ofierze. Wydaje się, iż wydarzenie zwiastowania narodzin Jana Chrzciciela ma miejsce wieczorem przed szabatem. Wtedy bowiem liczba modlących się w świątyni była większa.

Sam obrzęd składania ofiary kadzielnej był dokładnie określony. Kapłan, któremu przypadł zaszczyt złożenia ofiary wchodził do przybytku w towarzystwie trzech innych kapłanów. Pierwszy z nich kładł rozpalone węgle na ołtarzu, drugi zabierał stamtąd puste naczynie po kadzidle, trzeci zaś pouczał o tym, jak należy złożyć ofiarę. Wszyscy po wykonaniu swego zadania wychodzili. Kapłan wyznaczony do złożenia ofiary zostawał sam. Rozsypywał kadzidło na płonących węglach i modlił się. Na koniec padał na twarz przed Przybytkiem Najświętszego i wychodził, by razem z innymi kapłanami, stojąc na schodach świątyni, pobłogosławić lud[7].

Gdy Zachariasz składał ofiarę kadzenia pojawił się przed nim anioł. Stanął on przed Zachariaszem w najważniejszym dniu jego kapłańskiego życia. Co więcej, wydarzenie to ma miejsce tuż przed zasłoną oddzielającą Miejsce Święte od Najświętszego – a zatem w duchowym sercu Izraela. Zachariaszowi objawia się anioł – posłaniec samego Boga, stając po prawej stronie ołtarza, czyli między ołtarzem a świecznikiem siedmioramiennym (zob. Wj 40,22-26)[8].

Łukaszowy opis jest uroczysty – podniosły. Oto bowiem w czasie i miejscu ze wszech miar niezwykłym ukazuje się Zachariaszowi posłaniec Pański. Anioł Pański przybywa z polecenia samego Boga, aby przekazać Zachariaszowi niezwykłą wiadomość. Zachariasz jednak na widok anioła przestraszył się. Jest to – można by rzec – w pełni naturalna reakcja. Majestat Boga zawsze bowiem budzi lęk. Lęk Zachariasza wypływa ze świadomości, że ujrzenie oblicza Boga czy też anioła sprowadza na człowieka śmierć (Sdz 13,22; 6,22-23; Iz 6,5). Anioł jednak uspokaja Zachariasza: „nie bój się” (Łk 1,13) czy też – jak wierniej można przetłumaczyć grecką formułę „me fobu” – „przestań się bać i nie bój się więcej”. I zaraz potem anioł obwieścił Zachariaszowi tak długo wyczekiwaną przez niego wieść: „oto twoja modlitwa została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan” (Łk 1,13). „Zaprawdę Pan jest łaskawy!”. A właśnie to w języku hebrajskim oznacza imię „Jan” – „Jahwe jest łaskawy”. „Jan” oznacza „dar Boga”. Rzeczywiście bowiem Jan jest prawdziwym darem „Boga, który pamięta” (co oznacza imię „Zachariasz” o tym, iż „jest ojcem” („Abiasz – „moim ojcem jest Jahwe”). „Bóg zawsze wypełnia swoje obietnice” (co właśnie oznacza imię „Elżbieta”.

Stary Testament wiele razy potwierdza, iż ludzie prawi ujrzą oblicze Boga. Boga mogą widzieć ci, którzy kochają sprawiedliwość (Ps 11,7). Zachariasz, podobnie jak Izaak i Sara (Rdz 25,21) czy Anna żona Elkany (1Sm 1,12-20), otrzymał potomstwo dzięki swej żarliwej modlitwie do Boga. I choć ewangelista nie pisze, że przedmiotem modlitw Zachariasza była prośba o potomstwo, to z pewnością modlitwa sprawiedliwych małżonków zanoszona od wielu lat, nade wszystko dotyczyła tej sprawy. Ich wytrwałość i sprawiedliwość sprawiła, iż Bóg ich wysłuchał. Sprawiedliwość i modlitwy rodziców jak również łaskawość Boga sprawiają niezwykły dar: Jana – którego imię (hebr. Johanan lub Jehohanan) oznacza: „Jahwe jest łaskawy” lub „Jahwe okazał łaskę”. Jest on znakiem miłosierdzia Boga, który pragnie zbawienia swego ludu.

Jan będzie również powodem radości tak dla Zachariasza i Elżbiety jak i dla wielu – co w języku semickim może oznaczać wszystkich, którzy znajdą się w kręgu jego oddziaływania. Radość, którą wprowadza na świat narodzenie Jana Chrzciciela będzie później nieustannie towarzyszyć tym, którzy na swej drodze spotykają Jezusa i Jego apostołów oraz przyjmą słowo Dobrej Nowiny o zbawieniu (zob. Łk 8,13; 10,17; 19,6). Ostatecznie radość sprawi tajemnica zmartwychwstania Pana (Łk 24,52).

Anioł wyjawił zadanie, jakie Bóg wyznaczył Janowi. Zachariasz jednak – choć tak wiele dowiedział się od anioła i choć stało się to w miejscu szczególnym dla Izraela – nie wyzbył się wątpliwości. Stąd też pytanie: „po czym to poznam? Przecież jestem stary” (Łk 1,18). Zachariasz, podobnie jak Mojżesz, czy Gedeon (Wj 4,1; Sdz 6,36-40) – prosi o znak. I można to uznać za sytuację zadziwiającą – Zachariasz sam bowiem prosił Boga o potomstwo, a kiedy anioł oznajmił mu w świątyni, iż modlitwy jego zostały wysłuchane, zaczął wątpić. Anioł, aby rozwiać wątpliwości Zachariasza, zdradził swe imię „Ja jestem Gabriel!” (Łk 1,19), co znaczy jestem zwiastunem, mam dostęp do największych tajemnic Bożych, stąd też to, co oznajmiam jest pewne, gdyż pochodzi od samego Boga. Imię „Gabriel” znaczy: „Jego siłą jest Bóg”.

Przerażony jednak Zachariasz nie wierzy. Choć jest w świątyni Pana, choć widzi i słyszy głos posłańca Bożego który oznajmia mu wypełnienie się jego oczekiwań, jego próśb – jednak nie wierzy i pyta o znak potwierdzający wiarygodność posłańca i jego orędzia. Zachariasz niedowierzając pyta „po czym poznam?” (Łk 1,18; por. Rdz 15,8; Wj 4,1; Sdz 6,36-40).

Zachariasz jednak – paradoksalnie, będąc w świątyni, słysząc głos posłańca, jednak nie wierzy. Nie ufa we wszechmoc Boga. Jako kapłan powinien znać Pisma i zawarte w nich prorockie zapowiedzi. On tymczasem nie okazał prawdziwej bojaźni wobec Boga, z którą powinno łączyć się posłuszeństwo i uległość wobec Bożego słowa. Stąd też kara Boża. Będzie niemy. Odebranie Zachariaszowi możliwości mówienia jest karą za brak wiary a równocześnie znakiem, o który właśnie prosił kapłan. Od tej chwili nie będzie mógł opowiadać ludziom o dobrej nowinie, której nie uwierzył. Nastaje dla Zachariasza czas ciszy – skoro nie uwierzył w Boże słowo, to nic nie ma do powiedzenia. Najpierw musi uwierzyć. Aby to się mogło stać, otrzymuje od Boga dar – dar ciszy. Ciszy, w której może spotkać się z Bogiem na modlitwie.

Narodzenie Jana

Samo narodzenie Jana Chrzciciela Autor Trzeciej Ewangelii przedstawia w niezwykle prostych słowach. „Dla Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna” (Łk 1,57). Przekaz Łukasza przypomina starotestamentalny przekaz o narodzeniu Jakuba i Ezawa przez Rebekę (Rdz 25,24). Niepłodna Elżbieta, podobnie jak żona Izaaka, wydaje na świat dziecko. Ewangelista jednak przekazuje nie tyle opis historyczny – choć rzecz jasna opis narodzin Jana Chrzciciela jest w pełni prawdziwym i historycznym. Kreśląc opis narodzin wyczekiwanego potomka Zachariasza, autor trzeciej Ewangelii pragnie przekazać teologiczne przesłanie. Św. Łukasz podkreśla, iż wszystko co się dokonuje jest wynikiem miłosiernej interwencji samego Boga. Bóg okazał swoją potęgę i moc. Przez obdarzenie Elżbiety i Zachariasza potomstwem Bóg pokazał, iż Jego miłosierdzie wobec ludzi jest wielkie. Prawda ta budzi radość najpierw u samej matki nowo narodzonego dziecka, dalej zaś rozchodzi się na tych, którzy są naocznymi świadkami niezwykłego wydarzenia i rozumieją jego duchowe znaczenie.

Według Prawa każde dziecko płci męskiej musiało zostać poddane obrzezaniu ósmego dnia od narodzin. Obowiązek ten wynikał z przymierza jakie Bóg zawarł z Abrahamem, a potem z Izraelem za pośrednictwem Mojżesza (Rdz 17,12; Kpł 12,3). Obrzezanie było znakiem przymierza zawartego z Bogiem, było także znakiem przynależności do wspólnoty ludu Bożego. Zobowiązywało do przestrzegania Prawa, a równocześnie sprawiało błogosławieństwo udzielane przez Boga Jego wiernym wyznawcom. Obrzędu obrzezania dokonywał zwykle ojciec rodziny w otoczeniu rodziny i bliskich przyjaciół.

Kreśląc to niezwykle ważne wydarzenie, Łukasz koncentruje się jednak na nadaniu imienia nowonarodzonemu. We wspólnocie narodu wybranego dziecku nadawano imię w dniu narodzin. Inaczej było w kulturze hellenistycznej, gdzie dzieci otrzymywały imię między ósmym a dziesiątym dniem od chwili narodzin. Być może Ewangelia wg św. Łukasza jest świadectwem wpływu zwyczajów grecko-rzymskich na życie codzienne Żydów w Palestynie.

W tradycji żydowskiej dziecku nadawano imię któregoś z przodków, często było to imię ojca. W przekonaniu Izraelitów przekazanie – zachowanie imienia z przodków w nowonarodzonym miało zapewnić im egzystencję po śmierci. Tymczasem synowi Zachariasza i Elżbiety zostaje nadane inne imię: „Jan będzie mu na imię” (Łk 1,63). A zatem syn Zachariasza nie będzie przypominał swojego ojca, będzie nosił imię, które ma przypominać, iż „Jahwe jest łaskawy”, że „Jahwe okazał łaskę”. Nadchodzi nowy czas. Jego znakiem jest Jan, który wyraźnie wskazuje, iż przez niego działa łaskawy Bóg, pragnący zbawienia swego ludu. Trudno odpowiedzieć na pytanie, dlaczego bliscy sprzeciwiali się woli uradowanych małżonków. Być może pisząc o tym Łukasz wskazuje, iż naród wybrany nie chce się zgodzić na nowy porządek? Być może chce by nic się nie zmieniało?

Milczący Zachariasz gdy wypełnia wskazania Anioła – nadaje synowi imię, którym to imieniem nazwał go anioł w dniu zwiastowania: „nadasz mu imię Jan” (Łk 1,13.63), natychmiast odzyskuje mowę. Pan wyprowadza go ze świata ciszy. Pozwala mu mówić. Znamienne jest, że pierwsze słowa Zachariasza są pełną radości, uwielbienia i wdzięczności modlitwą: „Błogosławiony Pan, Bóg Izraela” (zob. Łk 1,68-79). Modlitwa Zachariasza – nazywana kantykiem – pieśnią, wychwala wielkie rzeczy, które uczynił Bóg.

Jan

Jan – „Pan jest łaskawy” jest niezwykłym znakiem łaskawości i miłosierdzia Boga, który wypełnia złożone obietnice. Jan to niezwykły prorok – mąż Boży, który stoi na granicy dwóch czasów: Starego i Nowego Przymierza. Jest tym, który będzie poprzedzał nadejście Pana. Kreśląc jego postać, Autor Trzeciej Ewangelii używa starotestamentalnych wzorców. Ukazuje Jana w duchu dwóch wielkich postaci starotestamentalnych: Samsona i proroka Samuela. Jan, podobnie jak i owi mężowie rodzi się z kobiety niepłodnej (por. Sdz 13,3; 1 Sm 1,6; Łk 1,7). Tak jak Samson i Samuel był Bożym nazirejczykiem (Sdz 13,5; 1 Sm 1,11; Łk 1, 15) – tak jak oni nie obcinał włosów na znak poświęcenia się służbie Bogu. Wreszcie podobnie jak Samson ze względu na powierzoną mu misję do spełnienia został napełniony Duchem Świętym (Sdz 13,25; Łk 1,15). Te i inne elementy wspólne Janowi i starotestamentalnym mężom Bożym które możnaby wskazywać sprawiają, iż Jan zostaje postawiony na równi z wielkimi wybrańcami Bożymi. Łukasz podkreśla, że Jan będzie wielki przed Panem. W ten sam sposób Stary Testament pisze o Mojżeszu („Mojżesz stał się bardzo wielki przed Egipcjanami, przed faraonem i przed wszystkimi jego sługami”; Wj 11,3), o Naamanie („był on wielki przed swym panem”; 2Krl 5,1) i wielu innych (zob. 1 Sm 25,2; 2 Sm 3,38; 19,33). Takie określenie oznacza zaszczytne stanowisko, bogactwo i szacunek. Tak też jest i z Janem. Łukasz wskazuje, iż syn Zachariasza i Elżbiety ma wyjątkową rolę w dziejach zbawienia, którą wyznaczył mu Bóg. Został on wybrany przed poczęciem i przeznaczony do ważnych zadań. Mając do wypełnienia szczególne zadania został on już w łonie matki napełniony Duchem Świętym. Dar ten był konieczny, by Jan mógł wypełnić misje poprzednika Jezusa.

W zapowiedzi narodzin Jana (Łk 1,16) Anioł określił, iż zadaniem Jana była misja nawrócenia wielu synów Izraela do Boga. A zatem syn Zachariasza miał sprawić radykalną zmianę, odwrócenie się od poprzedniego sposobu życia potomków Jakuba, którzy stali się ojcami dwunastu pokoleń tworzących naród izraelski. Zadaniem Jana było odnowienie wspólnoty między Bogiem a Jego ludem, Izraelem. W osobie Jana widziano wypełnienie się nadziei, iż „przed nadejściem dnia Pańskiego” powróci prorok Eliasz, aby przygotować naród na dzień sądu (Ml 3,23-24). Stąd też zwiastujący narodzenie Jana Anioł oznajmia, że Jan będzie działał w duchu i mocy Eliasza, czyli że będzie w nim widoczna moc Boża, która niegdyś kierowała prorokiem Eliasza, która była źródłem jego niezwykłej gorliwości i skutecznej obrony wiary w Jedynego Boga Jahwe. Działalność Jana miała rozpocząć czasy ostateczne, w których miał dokonać się Boży sąd nad światem. Jan w duchu proroka Eliasza miał „skłonić serce ojców ku synom, a serce synów ku ich ojcom” (Ml 3,24)[9].

Misja jednak Jana miała sięgać jeszcze dalej – miał on bowiem również zwrócić serca ojców ku dzieciom, a nieposłusznych ku mądrości sprawiedliwych, i przygotować Panu lud dobrze usposobiony (zob. Łk 1,17-18). A zatem głoszone przez Jana orędzie nawrócenia miało usunąć niezgodę w rodzinach, która tu wydaje się największym złem, i wzbudzić większą troskę ojców o dzieci. Misją Jana było zwrócenie ludzi do Boga i otwarcie ich serc na drugiego człowieka. Takie – niejako podwójne nawrócenie, odzwierciedlające przykazanie miłości Boga i bliźniego (zob. Łk 10,27), może świadczyć o właściwym przygotowaniu się na przyjście Pana.

Ręka Pańska z nim była

Wydarzenia związane z poczęciem syna Zachariasza i Elżbiety, pobyt Maryi, niezwykłe narodzenie Jana, niezwykłe nadania imienia oraz Zachariasz odzyskujący mowę i wielbiący Boga – wszystko to sprawia, iż „strach padł na wszystkich” (Łk 1,65), a wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca. Ów lęk to reakcja na objawienie mocy Boga, wobec której okazuje się małość, kruchość i słabość człowieka. To co dokonało się w życiu Zachariasza i Elżbiety staje się radosną wieścią dla wszystkich ludzi.

To co się wydarzyło dla wszystkich było jasnym znakiem, iż sam Bóg jest Panem historii, że to on sam kieruje dziejami świata – dziejami Jana. Łukasz podkreśla tę prawdę pisząc „ręka Pańska była z nim”. Wyrażenie to wyraźnie nawiązuje do tradycji Starego Przymierza. Często na kartach Starego Testamentu można odnaleźć przekazy mówiące o działaniu niewidzialnego Boga w świecie czy w życiu poszczególnych ludzi. Często autor natchniony to działanie Boga określa wyrażeniem „ręka Pańska”[10]. Jeśli „ręka Pańska była z kimś”, oznaczało to Bożą opiekę i kierowanie życiem tego wybrańca[11]. Analogicznie, jeśli „ręka Pańska była przeciwko komuś”, oznaczało to, że sam Bóg sprzeciwiał się jakimś zamiarom. Wtedy to Pan niszczył takie zamiary, zmieniał życie ludzi według własnej woli czy też karał za występki[12].

Pisząc zatem, iż „ręka Pańska była z Janem” Łukasz podkreśla, że mieszkańcy Judei wierzyli, że sam Bóg wszedł w jego życie już w chwili narodzin i wyznaczył mu do spełnienia niezwykłe i ważne zadania. Co więcej, wyznają, iż Bóg będzie Jana wspierał w pełnieniu tego dzieła. Bóg zatem nie jest bierny. Bóg jest obecny pośród swojego ludu – to bóg prowadzi swój lud ku zbawieniu.

 

[1] Zob. szerzej J. Łach, Dziecię się nam narodziło. W kręgu teologii Ewangelii dziecięctwa Jezusa, Częstochowa 2001, s. 101-119; H. Ordon, Historiozbawcza perspektywa św. Łukasza, struktura i teologia Łk 1, 5-56 oraz Dz 10, w: Chrystus i Kościół. Wybrane teksty Nowego Testamentu, red. F. Gryglewicz, Lublin 1979, s. 101-110.

[2] W przekazie 1Krn 24,1-19 na polecenie króla Dawida kapłani, wywodzący się z dwóch synów Aarona (Eleazara i Itamara), zostali podzieleni przez losowanie na dwadzieścia cztery oddziały, odpowiadające dwudziestu czterem naczelnikom rodów. Oddział Abiasza był ósmy oddziałem. Według historyków w czasach opisywanych przez Autora Trzeciej Ewangelii w świątyni Jerozolimskiej służbę pełniło łącznie osiemnaście tysięcy kapłanów i lewitów, którzy podzieleni byli na oddziały. Każdego tygodnia służbę świątynną pełnił jeden oddział, liczący około 300 kapłanów i 400 lewitów.

[3] Stary Testament traktuje płodność i posiadanie licznego potomstwa jako błogosławieństwo Boga udzielone tym, którzy oddają Mu cześć i zachowują Jego przykazania (zob. Wj 23,25; Pwt 7,12-14). Źródłem życia jest sam Bóg i to On, w zależności od upodobania otwiera lub zamyka łono kobiety (zob. Rdz 16,1; 20,18; 29,31; 1 Sm 1,5; Iz 66,9). Liczne teksty Starego Testamentu pokazują, jak bardzo upragnionymi darem były dzieci – szczególnie synowie, którzy mogli przedłużyć ród i utrwalić dziedzictwo. Zob. R. de Vaux, Instytucje Starego Testamentu, Poznań 2004, s. 51.

[4] Zob. S. Fausti, Wspólnota czyta Ewangelię według św. Łukasza, Częstochowa 2005, s. 24-25.

[5] Na temat kapłaństwa Starego Przymierza zob. szerzej H. Langkammer, Kapłaństwo i kapłani Starego Przymierze, w: Życie religijne w Biblii, red. G. Witaszek, Lublin 1999, s. 141-155.

[6] Do Miejsca Najświętszego wchodził raz do roku jedynie arcykapłan.

[7] Na temat ofiar w Starym Testamencie zob. szerzej R.A. Sikora, Rytuał składania ofiar w Starym Testamencie, w: Życie religijne w Biblii, s. 193-203.

[8] Warto zwrócić uwagę, iż w tradycji biblijnej strona prawa jest wskazywana jako szczególna – jako godniejsza. Stąd też mówiąc o czasach ostatecznych Jezus zapowiada, iż ludzie prawi będą zgromadzeni po prawej stronie Syna Człowieczego (zob. Mt 25,33), również Mesjasz zasiada po prawej stronie Pana zgodnie z Ps 110,1 (zob. Mt 22,44; Łk 20,42 i Dz 2,34). Zob. F. Mickiewicz, Ewangelia według świętego Łukasza. Rozdziały 1 - 11, Częstochowa 2011, s. 97.

[9] W Starym Testamencie występuje wielkie bogactwo określeń „Dnia Jahwe”. Z ważniejszych określeń: „Dzień Pański” (np. So 1,14-18; Ml 4,5-6), „Ów Dzień” (np. Iz 24,21), „Oto nadchodzą Dni” (Jr 9,25-26), „Ten Dzień” (Am 9,11), „Kres Dni” (Oz 3,5) „Wtedy” (Ml 3,5); por. R. H. Hiers, Dzień sądu, w: Encyklopedia biblijna, Warszawa 2004, s. 224-225. Odnośnie nadziei Narodu Wybranego łączących się z Dniem Pańskim zob. P. Łabuda, Śmierć i życie po śmierci wg Ewangelii św. Łukasza, Tarnów 2007, s. 26-27.

[10] Zob. np. Wj 13,3.14; Lb 11,23; Iz 59,1.

[11] Zob. 1Krl 18,46; 2Krl 3,15; Ezd 7,6; Iz 66,14 i in..

[12] Zob. Wj 9,3; Sdz 2,15; Rt 1,13; 1Sm 5,6.9; 12,15 i in.