publikacja 15.05.2011 06:19
Pytanie podstawowe: jaką wartość możemy przypisać świadectwu, jakie cztery Ewangelie dają nam o Jezusie i o Jego apostołach? Czy byli to dobrze poinformowani świadkowie? Czy byli świadkami szczerymi?
Fragment książki "Przewodnik po trudnościach wiary katolickiej", który zamieszczamy za zgodą Wydawnictwa M
IV. Wartość świadectwa
Pytanie podstawowe: jaką wartość możemy przypisać świadectwu, jakie cztery Ewangelie dają nam o Jezusie i o Jego apostołach? Czy byli to dobrze poinformowani świadkowie? Czy byli świadkami szczerymi?
1. Informacja świadków
Żeby sprawdzić, że byli oni świadkami dobrze poinformowanymi - lub że przekazywali świadectwa osób dobrze poinformowanych - wystarczy oddać się pracy porównawczej. Czy mężczyźni i kobiety przewijający się na kartach ewangelii odpowiadają temu, co wiemy o istniejących zwyczajach tamtych czasów? Porównywanie takie dostarcza znakomitych owoców. Wskazuje, że ewangeliści znali w najdrobniejszych szczegółach życie codzienne Żydów za czasów Jezusa. Weźmy kilka przykładów:
• Ewangeliści wiedzą wszystko o ówczesnych zwyczajach:
- pielgrzymowanie dzieci do Jerozolimy począwszy od dwunastego roku życia,
- trzy wielkie doroczne pielgrzymki: Pascha, Pięćdziesiątnica, Święto Namiotów,
- drogę, jaka schodzi od Jerozolimy do Jerycha na pustyni judzkiej: odcinek bardzo dogodny dla bandytyzmu,
- znaczenie wywierane na lud przez uczonych w Piśmie,
- sposób czytania Biblii w synagodze,
- zakaz, by Żyd nie wchodził do domu poganina. Zakaz, którego Jezus zawsze przestrzegał; z wyjątkiem pretorium Piłata, gdzie wchodzi, ale jako więzień.
• Ewangeliści doskonale znają osobistości tamtych czasów, tak jak opisują nam je inne źródła:
- okrucieństwo Heroda Wielkiego podane przez Łukasza: . wiemy, że ten krwawy książę zamordował kilka swoich żon...,
- podział jego królestwa pomiędzy trzech jego synów: Heroda Antypasa, Filipa i Lizaniasza,
- zarządzanie Judea przez Poncjusza Piłata,
- rola, jaką odgrywał Annasz, teść sprawującego władze najwyższego kapłana (Kajfasza),
- pogarda Żydów dla celników i Samarytan,
- dyskusje teologiczne pomiędzy faryzeuszami a saduceuszami,
- żarliwość oczekiwania mesjańskiego.
2. Szczerość świadków
Obecnie należy sprawdzić, czy ewangeliści byli szczerzy, czy nie upiększali słów i gestów Jezusa, aby dodać Mu znaczenia. Odnajdujemy tutaj problem, jaki przywołaliśmy ukazując myśl R. Bultmanna. Postawmy go teraz w sposób bardziej wyraźny.
Ewangelie zostały napisane we wspólnotach chrześcijańskich, które od dziesiątków lat wierzyły w Chrystusa zmartwychwstałego, a które egzegeci nazywają wspólnotami „postpaschalnymi". Wobec tego czy redaktorzy tychże Ewangelii nie mieli odruchowo skłonności harmonizowania faktów i gestów Jezusa „przedpaschalnego" (to znaczy Jezusa przed Jego Zmartwychwstaniem) z tym, co teraz o Nim wiedzieli? Czy ewangeliści potrafili się oprzeć pokusie przypisywania Jezusowi zdań „uroczystych", których w rzeczywistości nigdy nie wypowiedział? Na przykład Mateusz wkłada w usta Jezusa w dniu Wniebowstąpienia formułę, której potem używano przy chrzcie chrześcijan: „Chrzcijcie ich w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego" (por. Mt 28,19). Trudno przyjąć, by Jezus sam powiedział „i Syna"!
Jan wprowadza do dialogu Jezusa z Nikodemem na początku swojej posługi refleksje na temat niewiary Żydów, co było chyba owocem długich rozmyślań, jakie On sam przeprowadził w tej sprawie: „Światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki" (3,19).
A zatem kiedy możemy uważać, że mamy przed sobą wydarzenie ewangeliczne lub przemówienie Jezusa „autentycznego"? Kiedy istnieje wyraźna sprzeczność, rozbieżność pomiędzy danym faktem czy przemówieniem z jednej strony, a koncepcjami żydowskimi lub pojęciami Kościoła pierwotnego z drugiej?
- Rozbieżność pomiędzy jakimś fragmentem ewangelicznym a koncepcjami Kościoła
W ewangeliach Jezus mówi do swoich apostołów, że o dniu owym i godzinie [powtórnego Jego przyjścia] nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec (Mt 24,36). Oto zdanie, które zdaje się być w sprzeczności z wyobrażeniem, jakie czyniono sobie o Chrystusie we wspólnotach chrześcijańskich: Jest Synem Jednorodzonym..., On wszystko wie. Powyższego zdania, przytoczonego przez Mateusza, z pewnością nie stworzyły owe wspólnoty.
Podobnie jak nie mogły wymyślić sceny z Getsemani, w której widzimy Jezusa ogarniętego strachem i niepokojem wobec zbliżającej się śmierci (Mk 14,33). Wydarzenie to dziwnie kontrastuje z bardzo wzniosłym wyobrażeniem, jakie o swoim Jezusie czynili sobie pierwsi chrześcijanie!
W podobny sposób łatwo można wykazać, że „gorszące rzeczy" u apostołów, które są nam ukazane w Ewangeliach bez ogródek (potrójne zaparcie się Piotra, ambicje Jakuba i Jana, zazdrość pozostałych uczniów) z pewnością nie zostały wymyślone poprzez pierwsze wspólnoty, bo one uwielbiały apostołów!
- Rozbieżność pomiędzy jakimś fragmentem ewangelicznym a ówczesnymi koncepcjami żydowskimi
W ewangeliach widzimy, że Jezus osobiście wybiera swoich uczniów, jada przy stole grzeszników zanim ci ostatni się nawrócili, zwraca się do swego Boga z niesłychaną poufałością - nazywając Go Abba!
Liczne rysy, których nie wynaleźli Jego uczniowie, przecież wszyscy byli Żydami! To postępowanie Jezusa pozostawało rzeczywiście w całkowitej sprzeczności z obiegowym prowadzeniem się jakiegoś ówczesnego rabina. Uczniowie wybierali swoich mistrzów, prorocy piętnowali grzechy ludzi, ale nie posuwali się do tego, by jadać z grzesznikami, przy czym żaden Żyd nie odważyłby się Boga nazwać „Tatusiem".
Chociażby nawet Ewangelie zostały zredagowane dość późno - co stanowi hipotezę najczęściej przyjmowaną - jest całkowicie możliwe wykazanie autentycznego charakteru słów Jezusa. Weźmy dwa przykłady: |
Stosuje się oczywiście wiele innych metod dla sprawdzenia autentyczności jakiegoś fragmentu ewangelicznego, my zaś ufamy, że zarazimy czytelnika chęcią zbadania ich przy pomocy książek specjalistycznych, na jakie wskazujemy nieco dalej.
* * *
Ewangelie zatem wcale nie są zbiorem legend, zasługują wiec na nasze zaufanie. Im głębiej je badamy, tym bardziej uderza nas spójność pomiędzy gestami i słowami Jezusa. Ma on całkowicie oryginalny styl.
„W słowach tych mieści się akcent prostoty, łagodności, a jednocześnie samodzielnego autorytetu. Tak wiec ten sam Jezus, który ogłasza się sługą wszystkich, dobrym pasterzem, przyjacielem ubogich i maluczkich, oświadcza: «Ja przyszedłem... A Ja wam powiadam... Zaprawdę, mówię wam... Kto buduje na moim słowie... Idź..., Przyjdź..., Pójdź za Mną..., Wstań..., Chodź». Słowo Jego posiada napięcie eschatologiczne: «Słyszeliście, że powiedziano..., Odtąd..., Zobaczycie Syna człowieczego..., Niebo i ziemia przeminą, ale słowa Moje nie przeminą..., W owych dniach będzie strach wielki...» Jezus nie tylko rozpoczyna nową epokę, okres decydujący, zapowiadany i oczekiwany przez proroków, ale On sam osobiście stanowi punkt zbieżny Starego Testamentu z początkiem końcowego eschaton[7].
Jego działanie ukazuje te same rysy prostoty i autorytetu, zwłaszcza zaś dobroci, współczucia wobec grzeszników i wszystkich tych, którzy cierpią. Tak więc przypowieść u Łukasza o synu marnotrawnym opisuje niesłychaną dobroć Boga dla grzeszników, ale jednocześnie usprawiedliwia osobistą postawę Jezusa, który chodzi do celników i grzeszników i siada z nimi do stołu. Tę samą postawę znajdujemy w przypowieści o zagubionej owcy. Ona należy do stylu Jezusa. Styl cudów jest identyczny ze stylem nauczania: składa się z prostoty, trzeźwości i autorytetu" [8].
--------------------------------------
[7] To znaczy, że Jezus przedstawia się jako Ten, który rozpoczyna koniec czasów.
[8] R. Latourelle, L'acces a Jesus par les Evangiles, s. 232-233, Desclee - Bellarmin, 1978.
Przedziwne milczenie Ewangelii
Cztery Ewangelie nic nie mówią o co najmniej dziewięciu dziesiątych życia swego bohatera: pomiędzy narodzeniem i początkiem nauczania wspomina się tylko o jednym jedynym wydarzeniu. Trudno zrozumieć, dlaczego akurat o tym, a nie o jakimś innym, chyba że przypiszemy ewangelistom chęć ukarania samych siebie, co niektórzy krytycy uważają za pewne, jako że zgadzają się z opinią, iż owymi tekstami z pewnością dobrowolnie „manipulowano". Tym jedynym wydarzeniem jest zagubienie się dwunastoletniego Jezusa, opuszczającego swoich Rodziców, by uciąć sobie rozmówkę z uczonymi w Piśmie w jerozolimskiej świątyni. W takiej społeczności jak starożytna, zarówno pogańska, jak i (przede wszystkim żydowska), w której rodzina oraz posłuszeństwo synowskie należały do wartości uświęconych, wymyślenie czegoś takiego oznaczałoby, iż ktoś chciał wystartować z niewłaściwej pozycji. W ocenie takich okoliczności, zgodnie z ówczesną mentalnością, robili mocne wrażenie zarówno Jezus skłócony z rodzinnym autorytetem, jak i Jego Rodzice, którzy niezupełnie się o Niego troszczą. Czyż nie napisano, że o zaginięciu swego dziecka Matka dowiaduje się dopiero na drugi dzień?
VITTORIO MESSORI |