Radykalizm Jezusa

ks. Tomasz Horak

publikacja 26.06.2011 07:35

z cyklu "Perełki Słowa"

Radykalizm Jezusa Józef Wolny/Agencja GN

Jeśli kto chce iść za Mną,  niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!... Bo cóż za korzyść odniesie człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie? (Łk 9,23.25).

Ludzie Bliskiego Wschodu do dziś lubują się w kontrastach: miłość – nienawiść; gorący–zimny. Letni nie wart niczego. Zyskać wszystko – wszystko stracić. W wielu miejscach Ewangelii odnajdujemy to „albo – albo”. Nie jest to bynajmniej tylko sposób mówienia. To radykalizm, który zrodził się z najradykalniejszego pomysłu Boga, by stać się człowiekiem. A skoro człowiekiem – to bez reszty. Od ludzkich radości po najtrudniejsze ludzkie doświadczenia. Jakie? Życie dziecka ubogiej rodziny. Ucieczka przed Herodem i emigracja. A gdy Jezus podrósł i dowiedział się o rzezi w Betlejem, świadomość, że stał się powodem cierpienia niewinnych dzieci i ich rodzin. Śmierć opiekuna, który był Mu jak ojciec. Niezrozumienie rodaków. Sprzeciw aż po żądanie śmierci. Opuszczenie przez przyjaciół. Ból męki i umierania. Czy to mało? Jezus chciał tego. I radykalizmu oczekiwał od tych, którzy uwierzyli i poszli za Nim. Pewnie dlatego wybrał takie środowisko dla spełnienia swego człowieczeństwa, w którym kontrasty myśli, postaw, dokonywanych wyborów były tak wyraziste. Przeniesienie tego w naszą kulturę, gotową wszystko łagodzić, a różnice rozmywać, jest trudne. Dlatego niejeden człowiek, widząc piękno i prawdę Ewangelii, równocześnie przeciw niej się buntuje.