publikacja 22.10.2025 00:22
Jej wygląd trudno sobie wyobrazić. Ale też nie o wygląd Janowi chodzi, ale o jej tożsamość.
Mirosław Jarosz /Foto Gość
Wybory
Wydaje się, że mamy wpływ. Z czasem okazuje się, że to iluzja
Potomek Niewiasty – Chrystus zwyciężył, Niewiasta – Kościół jest bezpieczna, jak bezpieczni są ci wszyscy, którzy zwycięsko przeszli na tej ziemi czas próby. Pokonany Smok – szatan, diabeł – nic nie może już im zrobić. Ciągle jednak może jeszcze mocno uderzyć w tych, którzy żyjąc tu, na ziemi, są tej próbie poddawani. Zwłaszcza, że zraniony klęską świadom jest, że mało ma czasu. To w największym skrócie treść wizji z 12 rozdziału Apokalipsy, o których mowa była w trzech poprzednich odcinkach tego cyklu. „I rozgniewał się Smok na Niewiastę – usłyszeliśmy w ostatnich słowach tego rozdziału – i odszedł rozpocząć walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają świadectwo Jezusa. I stanął na piasku morza”. Co dalej? Otwórzmy Księgę Apokalipsy na trzynastym jej rozdziale.
I ujrzałem Bestię wychodzącą z morza,
mającą dziesięć rogów i siedem głów,
a na rogach jej dziesięć diademów,
a na jej głowach imiona bluźniercze.
Bestia, którą widziałem, podobna była do pantery,
łapy jej - jakby niedźwiedzia,
paszcza jej - jakby paszcza lwa.
Smok dał jej swą moc, swój tron i wielką władzę.
Siedmiogłowa, rogata i z diademami
Bestia? Czy to ta sama, o które mowa już było w opowieści 11 rozdziału o dwóch świadkach, których zabiła właśnie bestia wychodząca z czeluści? Brak bliższej charakterystyki nie pozwala na proste porównania dotyczące wyglądu. Kryje się jednak za jedną i drugą ta sama rzeczywistość. Jaka? Cierpliwości :)
Dlaczego Bestia wychodzi akurat z morza? W Biblii morze bywa przedstawiane jako siedziba zła. Bywa, bo nie zawsze, gdy mowa o morzu, mamy do czynienia z symbolem. Ale np. gdy Jezus ucisza burzę na Jeziorze Galilejskim (zwanym też w z racji swojej wielkości Morzem Galilejskim) mówiąc – w relacji Marka – „Milcz! Ucisz się!” używa greckich słów, które w innych okolicznościach używane są... przy egzorcyzmach. Nie chodzi więc tylko o to, że ma On władzę nad siłami natury, ale, biorąc pod uwagę znaczenie symbolu morza, także nad potęgą szatana. Podobnie można rozumieć scenę, gdy Jezus chodzi po jeziorze... Bestia wychodząca z morza znaczy więc tyle samo, co Bestia wychodząca z piekła.
Dziesięć rogów? Siedem głów? Dokładnie tyle rogów i głów miał opisany w poprzednim rozdziale Smok (12,3). Są więc podobni. Różnią ich diademy. Smok miał ich siedem, Bestia ma dziesięć. I umieszczone są na rogach Bestii, nie na głowach. Znaczenie? Przypomnijmy: rogi to symbol władzy, pozycji, znaczenia, siły. Diadem zaś jest symbolem władzy królewskiej. Ogólna wymowa? Ta Bestia ma wielką władzę. Ale nie absolutną. I mniejszą niż Smok. Dlaczego skoro ma diademów aż dziesięć, a Smok miał tylko siedem? Symbolika liczb. Siedem to w Biblii symbol doskonałości. A dziesięć wyraża pewną jednak niedoskonałość, to liczba człowieka – jak jego dziesięć palców u rąk. Do pełni – symbolizowanej w Biblii przez liczbę dwanaście – trochę mu brakuje. Jest więc Bestia podobna do Smoka, jest pod pewnym względem doskonała (7 głów), ma wielką władzę, ale jednak nieco mniejszą niż on. Nie mówiąc już o tym, że nie dorównuje Bogu, który jest pod każdym względem doskonały, największy i najpotężniejszy.
Warto w tym miejscu zwrócić jeszcze uwagę na symbolikę owych rogów. Z nieco podobną wizją mamy do czynienia w starotestamentalnej Księdze Daniela. W jego wizji czwarta bestia też miała dziesięć rogów, aż do chwili, gdy wyrósł między nimi róg jedenasty i z tego powodu trzy pierwsze zostały wyrwane (Dn 7). Owymi rogami są wrogie Bogu pogańskie królestwa; a ów kolejny róg, to królestwo, które zakończy istnienie trzech innych. Owych dziesięć rogów Bestii z Apokalipsy przywodzi więc na myśl, że w tym wypadku też chodzi o różne wrogie Bogu królestwa ziemskie. To pierwsza wskazówka dotycząca tożsamości Bestii: tak, chodzi o ziemskie potęgi, państwa, królestwa, cesarstwa imperia – jak by ich jeszcze inaczej nazwać – które są na usługach Smoka. Intuicja ta potwierdzona ale i doprecyzowana zostanie, łącznie z wyjaśnieniem co symbolizuje siedem głów, w 17 rozdziale Apokalipsy. Ale nie wyprzedzajmy jej narracji. Za to dalszy opis Bestii jeszcze wyraźniej wskazuje, ze chodzi o państwo, państwa, z jego/ich władzą.
Przeciw Bogu
Jak rozumieć to stwierdzenie Jana, że „na głowach Bestii wypisane są imiona bluźniercze”? To nawiązanie do faktu deifikowania rzymskich władców. Niektórych już za życia. Stawiano im świątynie i budowano ołtarze, na których składano im ofiary jako bogom. W Azji Mniejszej, w której żył po opuszczeniu Ziemi Izraela św. Jan, zjawisko to było ponoć szczególnie mocne. Czy sami cesarze w to wierzyli? Trudno powiedzieć. Jedni, np. Oktawian August, przyjmowali przejawy takiego kultu ostrożnie – pewnie nie chcąc gorliwych poddanych jakąś bardziej obcesową reakcją do siebie zrazić. Inni – między innymi Kaligula, Neron, Domicjan – chętniej; wręcz domagali się dla siebie boskiej czci. Czy był to wyraz ich chorej pychy czy sposób na wzmocnienie pozycji w państwie, trudno ocenić. W każdym razie już za życia przyjmowali takie tytuły „Pan”, „Zbawiciel”, „Syn Boży”. Dla chrześcijan uznawanie ludzi za bogów jest jednak bluźnierstwem. Bo jest tylko jeden Bóg i Pan – ten w niebie. Jan w Apokalipsie to parę razy podkreśla. Ot, gdy w wizji wstępnej mówi o Jezusie jako „Władcy królów ziemi” (1,5) czy, przy innej okazji, mówiąc o Nim, że jest „Panem panów i Królem królów” (Ap 17, 14). Podobnie nazywa też Jezusa święty Paweł: „błogosławiony i jedyny Władca, Król królujących i Pan panujących” (1 Tm 6,14). Dla chrześcijan żadna władza nie może uzurpować sobie bycia Bogiem. Ważne także dziś, gdy różni władcy, także ci wybrani demokratycznie, próbują odgrywać rolę Boga, decydując o tym, co dobre, a co złe. Albo gdy w roli Boga obsadzana jest opinia publiczna. Znamienne, że właśnie odmowa uczestnictwa w kulcie cesarzy była jedną z głównych przyczyn prześladowania pierwszych chrześcijan w Imperium Rzymskim...
Nie do wyobrażenia
Kończy zaś Jan opis Bestii stwierdzeniem, że „podobna była do pantery, łapy jej – jakby niedźwiedzia, paszcza jej – jakby paszcza lwa”. Czyli jest przerażająca, niebezpieczna, groźna – chciał najpewniej powiedzieć Jan. Może zranić, może nawet zabić. Jest to jednak jednocześnie nawiązanie do wizji z Księgi Daniela (7,1nn). Trzy pierwsze spośród czterech bestii w tej wizji – też wychodzące z wody – podobne były do lwa, niedźwiedzia i pantery (w tej kolejności). Tam, jak wyjaśniono Danielowi, oznaczały one królów, królestwa pod ich panowaniem. Jezus, objawiający Janowi „co musi się stać” chce więc zapewne za pomocą tego znaku jeszcze raz podsunąć czytającym Apokalipsę myśl, że Bestia z tej wizji to też król, królestwo, państwo. I temu państwu – jak czytamy dalej – Smok daje „swą moc, swój tron i wielką władzę”. Zauważmy: Jezus, kuszony na pustyni przez diabła podobną wizją odmówił oddania mu pokłonu. Żądni władzy przywódcy nie liczących się z Bogiem państw nie odmawiają, kłaniają się, bo władza ponad wszystko...
Bestię, jaką słowem odmalowuje przed nami Jan, trudno sobie wyobrazić. Widzimy jednak, że nie o to Janowi chodziło. Zestawiając te różne obrazy – rogi, diademy na nich, bluźniercze imiona, wygląd nawiązujący do bestii z księgi Daniela – chciał powiedzieć, że tą Bestią jest mające wielką władzę nad ludźmi, groźne, mogące nie tylko zranić ale i zabić, państwo. Państwo, z konkretnymi ludźmi u władzy, realizujące pomysły diabła. W kontekście kulturowym, w którym żył Jan było to rządzone przez cesarzy i ich współpracowników Imperium Rzymskie. Ale w rolę Bestii wcielać się mogą i inne państwa, każdego czasu i każdego kręgu kulturowego. Także państwa demokratyczne, z demokratycznie wybieranymi przywódcami mogą mieć diaboliczną naturę; mogą realizować agendę Smoka, który chętnie wspomoże tych, którzy będę realizowali jego pomysły.
Boża małpa
Kolejne dwa wiersze Apokalipsy są powodem, dla którego w chrześcijaństwie diabeł bywa nazywany „małpą Bożą”. Małpą, czyli kimś małpującym, naśladującym, ale powierzchownie, zupełnie pomijając to, co najistotniejsze. W tym wypadku najistotniejsze oczywiście to, że diabeł nie jest równy Bogu, jest tylko Jego zbuntowanym stworzeniem.
I ujrzałem jedną z jej głów jakby śmiertelnie zranioną,
a rana jej śmiertelna została uleczona.
A cała ziemia w podziwie powiodła wzrokiem za Bestią,
i pokłon oddali Smokowi,
bo władzę dał Bestii.
I Bestii pokłon oddali, mówiąc:
„Któż jest podobny do Bestii
i któż potrafi rozpocząć z nią walkę?”
Komentujący ten fragment zwracają uwagę, że już samo to, ze Smok przekazał władzę Bestii – „Smok dał jej swą moc, swój tron i wielką władzę” – dziwnie koresponduje z tymi fragmentami Nowego Testamentu, w których mowa jest o przekazaniu przez Boga Ojca władzy Synowi (np. Flp 2,9-11). Teraz dowiadujemy się, że jedna z głów Bestii została „jakby śmiertelnie zraniona”. Dosłownie: „zamordowana”, „brutalnie zabita”. Tak jak brutalnie, na krzyżu, został zabity Syn Boży, Jezus Chrystus. Bestia jednak zabita jest „jakby”, nie naprawdę. Gdy więc dowiadujemy się, że jej śmiertelna rana została uleczona wiemy, że to tylko pozór. Tak naprawdę wcale nie zmartwychwstała. To oszustwo obliczone na wzbudzenie podziwu.
Ale to oszustwo przynosi oczekiwany efekt. Cała ziemia z podziwem patrzy na Bestię, oddaje pokłon Smokowi, bo dał Bestii władzę, potem kłania się Bestii i wygłasza peany na jej część: „Któż jest podobny do Bestii i któż potrafi rozpocząć z nią walkę?”. Wydaje się, że jest nie do pokonania. Nie do pokonania wydaje się w czasach Jana Imperium Rzymskie, a potem wiele innych występujących przeciw Bogu mocarstw; już nieistniejących czy istniejących dziś.
Zdaniem analizujących ten tekst w greckim oryginale, owe peany, jakie na cześć Bestii wygłaszają uwiedzeni owym pseudocudem, z racji użytych w nich słów mocno przypominają podziw, jaki w Ewangeliach budzą cuda Jezusa czy reakcje tych, którzy zdecydowali się pójść za Nim. Tak, to swoisty, bałwochwalczy kult. Wrażenie to pogłębia się gdy uświadamiamy sobie, że przetłumaczone na język polski jako „kłanianie się”, „oddawanie pokłonu” to greckie słowo „proskyneo”. To nie ukłon grzecznościowy, ale pełen szacunku, uniżenia, czołem do ziemi wręcz. I choć słowo to bywa w Biblii używane w odniesieniu do czci oddawanej ludziom (np. w Ap 3,5 odrzucający wcześniej Jezusa Żydzi, nawróciwszy się, w ten sposób oddają cześć wspólnocie Kościoła w Filadelfii), to najczęściej, gdy mowa o takim oddawaniu komuś czci, chodzi o Boga czy Boga rozpoznanego w Jezusie (ot, u Marka, gdy opętany z Gerazy pada do nóg Jezusa -5,1-20). Takiego właśnie gestu żądał od Jezusa diabeł na pustyni, gdy chciał w zamian za taki pokłon, za „proskynezę”, dać Mu wszystkie królestwa świata (Łk 4,6-8). A Jezus, odrzucając tę ofertę wyraźnie stwierdził, że pokłon, zwłaszcza taki pokłon, taka forma oddawania czci, należy się tylko Bogu.
Bestia nie umarła
Pamiętamy: Bestia to będące na usługach Smoka – diabła, szatana, i gotowe spełniać jego wolę państwo. Jan pisząc Apokalipsę musiał mieć zapewne na myśli (przede wszystkim) Imperium Rzymskie. O jakie konkretnie wydarzenie mogło mu chodzić, gdy pisał o jakby śmiertelnym zranieniu jednej z głów Bestii i jej powrocie do życia? Wydaje się, że mogło chodzić o cesarze Nerona, mocno ekscentrycznego jeśli nie w ogóle szalonego, znanego dziś głównie z tego, że jako pierwszy rzymski władca zaczął prześladować chrześcijan (choć owe prześladowania ograniczone były raczej do Rzymu, ewentualnie jego okolic, i nie miały charakteru systemowego, a były próbą uspokojenia nastrojów po pożarze miasta). Kochany przez plebs, ale znienawidzony przez możnych, miał, uciekając przed śmiercią z ręki buntowników, popełnić samobójstwo w czerwcu 68 roku. Nie wszyscy jednak w jego śmierć uwierzyli. Wielu miało nadzieję, że ukrył się, uciekł, ale kiedyś powróci, by znów objąć władzę. Byli i tacy, którzy uważali, że jego nowym wcieleniem jest Domicjan, cesarz dwóch ostatnich dekad I wieku po Chrystusie (został zabity w roku 96) czyli czasu, w którym powstaje Apokalipsa.
Możliwe jest także inne wytłumaczenie. Chodzić może o wydarzenia związane z rokiem 69, nazywanym rokiem „czterech cesarzy”. Po śmierci Nerona władze w kraju objął przywódca antynerońskiej rebelii, Galba. Został jednak zamordowany w styczniu 69 roku przez swojego byłego sojusznika, Otona, który sam został cesarzem. Tego z kolei obalił obwołany przez legiony z północny imperium Witeliusz. A ten z kolei musiał ulec przed legionami z południa, które cesarzem – tym razem już na dłużej – obwołały Wespazjana. Tego samego, który oblegał zbuntowaną Jerozolimę, a którą zdobył niszcząc też świątynie, jego syn, Tytus; najpierw następca jako dowódca, a potem też jako cesarz. Co ta historia ma wspólnego z odżywającą głową Bestii? Bluźniercze, demoniczne cesarstwo, które zdawało się przez te wewnętrzne tarcia zmierzać ku upadkowi, odżyło. I tym większy wśród wieku wzbudziło dla siebie podziw i uwielbienie...
Czy pisząc o owej odżywającej głowie Bestii Jan myślał o którymś z tych wydarzeń? Tego nie możemy być pewni. W każdym bądź razie w odmalowany przez Niego obrazie Bestii chodzi o podziw dla potęgi i siły bezbożnego państwa. Wynikający między innymi z przekonania o jego nadludzkiej, wręcz boskiej proweniencji.
Kto dziś jest Bestią?
Na tym przerwijmy rozważania dotyczące owej pierwszej, wychodzącej z morza Bestii. Nie za dużo na raz. Zauważmy jednak jakie to przesłanie Apokalipsy ma znaczenie dziś, w trzeciej dekadzie XXI wieku, gdy Bestią realizująca agendę Smoka, nie może być dawno już upadłe Imperium Rzymskie. Propozycje?
Można by tu wspomnieć o mającej ogromny wpływ na współczesność rewolucji francuskiej. Tej, która prześladowała i mordowała tych, którzy nie chcieli się wyprzeć swojej wiary w Chrystusa. Potem kolejne...Choć, jak się zastanowić, to czyż nie można w tym kontekście powiedzieć też wielu innych państwach tamtego czasu, także Francji przedrewolucyjnej? Państwach rządzonych przez kapryśnych jedynowładców, uważających, że skoro zrządzeniem Bożym zostali królami, to wszystko im wolno. Czyż dopuszczając się – oni i ich urzędnicy – wielu nieprawości i zasłaniając się przy tym Bogiem, nie byli przyczyną zgorszenia, przez które inni odchodzili od wiary? Przez pełne pychy ubóstwienie władzy zaczęli realizować pomysły diabła...
Można by w tym kontekście widzieć też porewolucyjna Rosję, z całym bagażem nienawiści do wszystkiego, co chrześcijańskie, z szykanowaniem, zsyłaniem i mordowaniem włącznie. Państwo? Władcami byli nie tylko wszechwładni sekretarze generalni, ale partia, narzucająca wszystkim swoją jedynie słuszną wizje świata.... Ta ideologia nie zaraziła tylko Rosji. Zmutowaną obserwujemy do dziś w Korei Północnej, Chinach... Władcy, którzy chcą, by wszystko służyło tylko im, ich partii, ich wizji świata. To, co takim nie jest – a to często chrześcijaństwo – ogranicza się marginalizuje, prześladuje, by w końcu całkiem zniknęło. Wyraźna realizacja planów diabła...
Koniecznie trzeba w tym kontekście wspomnieć narodowosocjalistyczną Trzecią Rzeszę, z jej obłąkaną, prowadzącą do niesłychanych zbrodni ideologią „Niemiec ponad wszystko, ponad wszystko na świecie”... Ubóstwiany, adorowany władca, i naród, dla którego pomyślności można wszystko. Żadnym Bogiem, żadnymi podanymi przezeń przykazaniami kierować się nie trzeba, bo nie On, ale Niemcy, Trzecia Rzesza ponad wszystko...
A dziś? Czymże innym, jak oddawaniem czci Bestii jest ideologia „ruskiego mira”? Prawosławie jest tu tylko przykrywką. Okazuje się, że można zabijać, można kraść, można niszczyć – dla wielkiej Rosji można, to wręcz święte i chwalebne. Bo wielka Rosja jest bogiem... Diabeł z tego wcielenia Bestii musi się bardzo cieszyć, bo tylu ludzi znów ginie, tyle krzywd, tyle nienawiści...
Nie łudźmy się. Nam Polakom, szczycącym się swoją europejskością, też grozi to oddawanie czci Bestii. Chodzi o twór zwany Unią Europejska, coraz częściej uzurpujący sobie prawo do decydowania nie tylko o tym, jak człowiek ma żyć, ale i o tym, co ma myśleć i jak myśleć nie może. Twór, próbujący coraz bezwstydniej decydować za Boga co dobre, a co złe, co można, a czego nie można. Co więc wolno krytykować, a czego, pod żadnym pozorem, nie, bo jest dyskryminacją... Realizacja agendy diabła. A tak wielu jest tym zachwyconych, uważając to za postęp, za nowoczesność...
Smok wpadł w wielki gniew. I rozpoczął walkę z potomkami Niewiasty – Kościoła. Tą pierwszą Bestią, która mu pomaga, są państwa czy dziś także międzynarodowe organizacje, które uzurpują sobie bycie Bogiem. Pierwszą, bo na kartach Apokalipsy pojawi się zaraz druga. Zanim jednak o niej, w następnym odcinku cyklu przyjrzymy się jeszcze bliżej działaniu owej pierwsze Bestii.