Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Pandemia, teraz wojna na Ukrainie… Ilu zgięły kolana? I na ile trwałe było to ich nawrócenie się? Pytam - samego siebie - w kontekście wyrzutu jaki słyszę w pierwszym czytaniu: „Miłość wasza podobna do chmur o świtaniu albo do rosy, która prędko znika”. Nie zapełniły się nasze kościoły. Letniość i odrzucenie Boga jakby jeszcze bardziej się wzmogły. Trwoga była za mała? Nie wiem.
Pozostaje mi ufać, że Pan Bóg wie co robi. Mimo że ja, po ludzku sądząc, mógłbym powiedzieć, że tym razem chyba okazał się bezsilny albo obojętny na ból świata. Pozostaje mi wierzyć jak Abraham, o którym wspomina Paweł w drugim czytaniu, który uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów. I stał się. Nie tylko Izraela czy Edomitów (potomkowie wnuka Abrahama, Ezawa), ale i… Polaków. Tak, przecież my wierząc w Chrystusa wierzymy w spełniającego swoją obietnicę Boga Abrahama.
Warto ufać jak on. Warto, jak celnik Mateusz z dzisiejszej Ewangelii, słysząc kierowane każdego dnia do każdego z nas „pójdź za Mną” porzucać swoje komory celne i wiernie iść za Jezusem.
Modlitwa
Kolejny dzień mojego życia. Kolejny, w którym zostawiam swoją komorę celną i ruszam za Tobą, Chryse... Dodaj sił, bym doszedł do celu.
Dodaj swój komentarz »