01.05.2010

Pokusa, by w ten sposób okazać pogardę jest wielka. My – lepsi i wy – gorsi.

Spektakularne otrząsanie pyłu z nóg jest czynnością równie efektowną co niebezpieczną. Efektowną bo robi wrażenie. Pod warunkiem, że słuchacze rozumieją cały kontekst kulturowy i biblijny tego gestu. Co dziś nie jest takie oczywiste. Jeśli jednak rozumieją, to – przynajmniej niektórych – można w ten sposób nakłonić do refleksji i zadania sobie pytania co i dlaczego odrzucają.

Niebezpieczeństwo tkwi w strząsającym pył. Pokusa, by w ten sposób okazać pogardę jest wielka. My – lepsi i wy – gorsi. Zamiast refleksji poczucie upokorzenia i odrzucenia, nijak mające się do przypowieści o zabłąkanej owcy i synu marnotrawnym.

Co nie znaczy, że z obawy przed niebezpieczeństwami mamy przyjąć postawę lepkich konformistów, z łatwością idących na układy ze wszystkimi i rezygnującymi ze swej tożsamości. Chyba, że bardzo zależy nam na tym, by przemówiły oślice i kamienie. Pogarda jest równie niebezpieczna co rozmycie i brak radykalnego świadectwa. Zwietrzała sól nie nadaje smaku.

Niektórzy zastanawiają się dlaczego dziś uczniowie Jezusa, zgodnie z Jego obietnicą, nie czynią znaków i cudów większych niż On. Tych kilka refleksji być może jest jakąś cząstką odpowiedzi na pytanie. Kto wie, czy nie dlatego właśnie, że zamieniliśmy radykalizm na pogardę a treściwy pokarm Słowa na homeopatyczną papkę.

 

Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski