23.08.2010

Dzisiejszy świat chce nam wmówić, że jesteśmy samowystarczalni i że wszystko nam się należy.

„Bracia, zawsze winniśmy za was Bogu dziękować, co jest rzeczą słuszną”. 2 Tes 1,3a

Coraz rzadziej słyszymy  słowo „dziękuję”, bo też coraz mniej w nas wdzięczności. Dziękując uznajemy swoją zależność od innych, co jest wyrazem pokory. A  dzisiejszy świat lansuje zupełnie inną postawę –  chce nam wmówić, że jesteśmy samowystarczalni i że wszystko nam się należy. To rodzi roszczenia i żądania, które nie uznają wdzięczności. Nie akceptują zależności od kogoś, a jedynie stawiają wymagania wobec innych. Bywa, że i wobec samego Boga.

Czy okazuję Mu wdzięczność za sprawy, którymi obdarza mnie na co dzień? Czy dziękuję za życie, za wiarę, za to, że kiedyś będę mogła żyć wiecznie? Za to, że mam gdzie mieszkać, co jeść, w co się ubrać? Za znajomych, za udany dzień, za czyjś życzliwy gest, miłe słowo? Za wolne miejsce na parkingu i zielone światło właśnie wtedy, gdy mi się spieszy? Za dzień bez kłótni, za miłą atmosferę w pracy? Za wędrówki górskie i spacer w pobliskim parku? Czy zauważam to czym Bóg mnie obdarza, czy raczej skupiam się na tym, czego nie mam? A może myślę,  że mi się to wszystko należy, albo też, że jest moją zasługą?