26.10.2010

W życiu wchodzimy w relacje z drugim człowiekiem - one nie mogą być wolne od ducha posłuszeństwa: w rodzinach, w szkole, w pracy.

Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej. [Ef 5,21]

Królestwo Boże zaczyna się zawsze od posłuszeństwa, od poddaństwa. Najważniejsze, by być poddanym woli Boga, by to Jemu zawsze być posłusznym. Ale w życiu wchodzimy też w relacje z drugim człowiekiem i trzeba pamiętać o tym, że i one nie mogą być wolne od ducha posłuszeństwa: w rodzinach, w szkole, w pracy.

Apostoł Paweł wskazuje w dzisiejszym czytaniu, jak powinny wyglądać relacje między małżonkami. Żony mają być poddane swym mężom jak Panu, a mężowi winni miłować swoje żony tak jak Chrystus umiłował swój Kościół – aż do oddania za nie swego życia.

Wiele kobiet oburza się na tego ducha posłuszeństwa, którym powinny się kierować wobec męża. Może nie dostrzegają, że w tym oburzeniu pobrzmiewa echo buntu szatana, który nie chciał służyć człowiekowi. Może nie widzą, że demonstrując swoje oburzenie, w ten sposób świadczą przeciwko własnym mężom: że nie są oni godni ich posłuszeństwa. Kobieta okazuje w ten sposób swój głęboki lęk przed zaufaniem aż do końca temu mężczyźnie, którego kiedyś wybrała i pokochała.

Jeżeli więc nie potrafi zaufać aż do bycia posłuszną człowiekowi, którego kocha, który ją kocha i stara się tę miłość jak najlepiej okazywać, to jak zaufa Bogu, którego nie widzi i którego działania często nie rozumie, gdyż Jego drogi nie są drogami ludzkimi?

Wprowadzanie Królestwa Bożego na ziemi nie jest łatwe. Posłuszeństwo nie jest łatwe. Ale kto się boi Pana, to tak jak człowiek siejący ziarno gorczycy czy kobieta zakwaszająca ciasto, musi zdecydować się na pierwszy gest: posadzenie ziarna lub włożenie zaczynu do mąki, tj. powoli, może najpierw w drobnych sprawach, kobieta powinna zacząć być posłuszna mężowi, a mąż w ich wspólnym życiu musi uczyć się być tak posłusznym Ojcu, jak Jezus – aż do Ogrójca, aż na krzyż.