31.10.2010

Balsam dla zbolałych

Jak Święty może odczuwać choć iskierkę sympatii do kogoś, kto ciągle sprzeciwia się Jego woli?

Ubrudzonemu własnym grzechem i zniechęconemu do samego siebie może wydawać się, że Bóg się nim brzydzi. No bo jak Święty, który domaga się od ludzi świętości miałby odczuwać choć iskierkę sympatii do kogoś, kto ciągle sprzeciwia się Jego woli? Czyż człowiek nie nazywa kogoś takiego wrogiem? Jaka jest szansa, że Bóg widzi inaczej?

Słowa z czytanej dziś przez Kościół Księgi Mądrości są dla obolałych serc jak balsam: „Nad wszystkim masz litość, bo wszystko w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił”.

U Boga nie ma ludzi nieodwołalnie przegranych. Nie ma człowieka, którego by nienawidził. Ja, uczeń Chrystusa, muszę patrzyć podobnie. Nawet na tych, którzy wydają mi się najgorsi…