03.06.2011

Radość nie do odebrania

Są takie chwile radości w życiu człowieka, które przynoszą pokój i uśmiech nawet wtedy, gdy los przyciska do ziemi.

Pisać? Nie pisać? Konkretu i tak nikt nie zrozumie. Napiszę więc tak: są takie chwile radości w życiu człowieka, które przynoszą pokój i uśmiech nawet wtedy, gdy los przyciska do ziemi. Rozświetlają życie, gdy jest ciemno, grzeją, gdy jest ziąb. I nikt i nic – prócz sklerozy – nie jest ich w stanie człowiekowi odebrać.

Jezus zapowiada uczniom, że będą płakać i zawodzić, ale ich smutek zamieni się w radość. Właśnie  taką, której nikt im nie odbierze. Rozumiem. Gdy spotyka się Zmartwychwstałego, wszelkie smutki musza ustąpić. No bo jeśli nie ma już śmierci, to co znaczą bóle i troski, które przychodzi człowiekowi znosić w tym życiu?

Prawdę mówiąc to i moja radość. Choć słońce życia zdaje się nieuchronnie zmierzać ku zachodowi na pewno stanie się coś niezwykłego: gdy zniknie za linią horyzontu natychmiast zajaśnieje znowu. I już nigdy nie zajdzie.

Choć koślawymi krokami, ciągle próbuję iść za Jezusem. Jestem Jego uczniem. Radości płynącej z nadziei zmartwychwstania nikt nie jest w stanie mi odebrać.