05.06.2011

Wpatrzeni w niebo

Te chwile nie są nam dane jako cel sam w sobie. Mają nas umacniać do tego, aby "zejść z góry" i pójść do innych.

Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo?

Można się dziwić, że tak stali i patrzyli. Ale czy rzeczywiście? Najpierw przecież przeżyli straszne chwile, kiedy pojmano i ukrzyżowano ich Mistrza. Później niesamowitą radość gdy zobaczyli go Zmartwychwstałego. Czego mieli się obawiać skoro był z nimi Ten, który nawet śmierć pokonał? Teraz jednak znowu mają zostać sami, w tym jakże nieprzyjaznym dla nich świecie. Nic zatem dziwnego, że nie śpieszyło się im schodzić z góry.

Nam też dobrze jest "wpatrywać się w niebo" - podczas modlitwy, adoracji, Mszy Świętej. Wokół są ludzie podobni do nas. Nikt nas nie wykpi, nie wyśmieje naszej wiary i tęsknoty za Bogiem. Ale te chwile - podobnie jak Apostołom - nie są nam dane jako cel sam w sobie. Mają nas umacniać do tego, aby "zejść z góry" i pójść między tych, którzy - choć  ich zachowanie i słowa często temu przeczą - potrzebują naszego świadectwa o tym, że Pan Bóg istnieje i nas kocha.