13.06.2011

Matka

Pierwszy cud nie ratuje świata, ale ludzką - zupełnie codzienną - radość. I zapowiada większą: wieczną. To już niedługo: ledwo kilka lat, jak wybuchnie i swoim ogniem zapali cały świat.

Na początku słychać wołanie:Gdzie jesteś, człowieku? Czemu się ukryłeś? Ani słowa pretensji, wymówek. Gniew skierowany na tego, który był przyczyną zła. Zabójcą radości.

Tysiące lat później Niewiasta zwróciła się do Syna:Wina nie mają. Ich radość za chwilę przemieni się we wstyd. I Syn przemienia wodę w wino, ratując ich radość. Zapowiadając większą, już niedługo. Gdy przemieni wino w Krew przez siebie wylaną…

Pierwszy cud nie ratuje świata, ale ludzką - zupełnie codzienną - radość. Zmartwychwstanie i zesłanie Ducha Świętego utrwali ją dla nas na wieczność. To już niedługo: ledwo kilka lat, jak wybuchnie i swoim ogniem zapali cały świat.

Tą, która wstawia się za ludźmi, jest Matka. Zapowiedziana na początku. Widzimy ją tylko czasem. Wtedy, na weselu. Pod krzyżem. I trwającą wraz z uczniami na modlitwie, gdy Syn powrócił do Ojca.

Tak samo 2000 lat temu, dzisiaj i do końca świata.