25.08.2011

Desperat

Stawiane Bogu zarzuty z reguły są próbą maskowania naszej letniości, niechęci do wysiłku, lenistwa duchowego...

Ćwiartowanie i wyznaczanie miejsca z obłudnikami nijak ma się do poetyckiego niemalże i wzruszającego obrazu Boga, przyodziewającego nagość Oblubienicy. Kłóci się też z wyznawaną przez nas logiką perswazji i przyswajania przez zrozumienie. Nie zauważamy, że perswazji i argumentów nie zabrakło, a w rzeczy samej nie tyle chodzi o moralną doskonałość, co o dobrą wolę i chęć, wyrażającą się w roztropnej czujności.

Zza tych słów wyłania się także obraz Boga zdesperowanego. Podobnego trochę do matki, pragnącej uchronić dziecko przed nieszczęściem, a trochę do trenera, chcącego powierzoną mu drużynę doprowadzić do zwycięstwa. Wiadomo – w krytycznych momentach oboje posłużą się podniesionym głosem.

Wracając zaś do rzekomych sprzeczności. Stawiane Bogu zarzuty z reguły są próbą maskowania naszej letniości, niechęci do wysiłku, lenistwa duchowego, a nade wszystko nie mającego nic wspólnego z Ewangelią i miłością przekonania, że skoro nas kocha powinien na wszystko przymknąć oko, wszystko dać, na wszystko się zgodzić i wszystko za nas zrobić. Otóż nie powinien. Chociaż desperat. Bo kocha. A miłość zawsze daje wolność.

 

Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski