11.11.2011

Bóg – Twórca piękna

Może dlatego, choć nie zawsze wszystko umiałem ogarnąć, fascynowały mnie takie przedmioty jak biologia, chemia czy fizyka. Niby nie maja nic wspólnego z nauka o Bogu, teologią, a jednak tak wiele o Nim mówią.

„Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy”...

Tak. Kiedy patrzę na obraz mogę mieć jakieś wyobrażenie o artyście, który go namalował. Zarówno o tym, na ile jest sprawny w swoim rzemiośle, jak i o tym, co w czasie tworzenia działo się w jego duszy. Może dlatego, choć nie zawsze wszystko umiałem ogarnąć, fascynowały mnie takie przedmioty jak biologia, chemia czy fizyka. I może dlatego przed laty zapytany, dlaczego do seminariów często idą chłopcy ze ścisłym wykształceniem bez namysłu odpaliłem, że w przedmiotach ścisłych jest więcej humanizmu niż humanistycznych. Niby nie maja nic wspólnego z nauka o Bogu, teologią, a jednak tak wiele o Nim mówią. Zarówno w budowie atomu, żywej komórki jak i w nieskończonym kosmosie odbija się Jego mądrość...

Ale chyba jeszcze więcej o Bogu opowiedziały mi wieloletnie, często samotne, włóczęgi po górach. Zwykła trawa, kwiaty, kryształki lodu i oszronione drzewa,   światło poranka, błękit nieba i przewalające się przez górskie grzbiety chmury sprawiły, że odkryłem, iż Bóg musi być miłośnikiem piękna. I wielkim jego znawcą. Dlatego nie dziwę się, gdy czytam w Księdze Mądrości: „Jeśli urzeczeni ich (stworzeń) pięknem wzięli je (poganie) za bóstwa, winni byli poznać, o ile wspanialszy jest ich Władca, stworzył je bowiem Twórca piękności.

Prawda, dobro piękno. To w nich podobno można zobaczyć Boga. Często okazuje się, że rozumu mi brakuje. Jeszcze częściej okazuję się nie tak dobry, jak być powinienem. Wtedy pozostaje mi się uśmiechnąć.  By przynajmniej swoja jasną twarzą dodać światu Bożego rysu.