22.09.2012

Na kamieniach i w zielsku

Chcę być glebą żyzną – mimo wszystko. Chcę przynieść owoc. I trzeba mi tylko jednego: wytrwałości. By do Słowa ciągle powracać.

Wydają owoc przez swoją wytrwałość. Ostatnie słowa przypowieści o siewcy. To ci, którzy okazali się glebą żyzną...

Ziarnem jest słowo Boże, a siewcą Chrystus. A ja? Tyle słów usłyszanych zapomniałam. Ulegam pokusom. Dotykają mnie troski, także finansowe, szukam przyjemności. Jestem drogą, skałą, ciernistą łąką?

Chcę być glebą żyzną – mimo wszystko. Chcę przynieść owoc. I trzeba mi tylko jednego: wytrwałości. By do Słowa ciągle powracać. Bo zapomnę raz, trzeci, dziesiąty, ale w końcu usłyszę. By zakorzeniać się w Nim i w Nim ciągle szukać oparcia w pokusach. Bo przecież nie znikną. I w końcu, by żyjąc wśród trosk i przyjemności o Nim jednak nie zapomnieć. By troska z jednej strony a przyjemność z drugiej nie zasłoniły mi Słowa.

Jeśli w tym wytrwam, okażę się glebą żyzną. Nawet jeśli wyglądam jak kamienista droga zarośnięta zielskiem.