21.10.2012

Bóg wysłuchał

Niezwykle trudno w bólu przyjąć, że moje cierpienie dla kogoś może być ocaleniem. Odpowiedzią na czyjś krzyk: „ratuj”!

Oczy Pana zwrócone na tych, którzy czekają, aby ich życie ocalił od śmierci. Dusza nasza oczekuje Pana. Okaż swą łaskę ufającym Tobie.

Ten psalm powtarzali przez wieki. I Bóg wysłuchał. Pojawił się człowiek, który przyszedł by służyć. Bóg zmiażdżył Go cierpieniem. A On je przyjął. I wola Boga spełniła się przez Niego.

Łatwo wołać: „ocal”. Łatwo krzyczeć „przebacz”. Giniemy! Dużo trudniej przyjąć te chwile, gdy Bogu spodoba się zmiażdżyć nas cierpieniem. Niezwykle trudno w bólu przyjąć, że moje cierpienie dla kogoś może być ocaleniem. Odpowiedzią na czyjś krzyk: „ratuj”!

Łatwo się to pisze, gdy człowiek nie wyje z bólu. Na skraju rozpaczy chciałoby się krzyczeć „Dlaczego ja? Nie chcę cierpieć dla kogoś! Mam dość tej wspólnoty, która każe mi nieść na sobie konsekwencje zła popełnionego przez innych!”

To najtrudniejszy rodzaj służby. Zgodzić się, by przez moje życie do ludzi przychodziło zbawienie. A nie ma innej drogi niż przez krzyż.