25.05.2013

W ręku

Choroba, cierpienie, śmierć mają ludzkie twarze – nie najbliższych jeszcze, ale blisko już, coraz bliżej. Wszyscy umrzemy – zawsze to wiedziałam przecież.

Czasem, niespodziewanie, teoria staje się praktyką; to, co było dotąd abstrakcją, przyobleka się w konkret... Wspomnienia matki napisane rok po śmierci półrocznej córki – czytałam, trzymając na kolanach kilkumiesięczną swoją. Gdzieś pomiędzy jednym zadaniem domowym a drugim podrzucono mojemu synowi powieść równolatki, dziewczynki chorej na białaczkę. Napisała licealna koleżanka – „mój mąż umarł, rak”. Choroba, cierpienie, śmierć mają ludzkie twarze – nie najbliższych jeszcze, ale blisko już, coraz bliżej. Wszyscy umrzemy – zawsze to wiedziałam przecież. Człowiek jest marnością, przemija jak trawa, jak cień... „Pan stworzył człowieka z ziemi i znów go jej zwróci” – to zdanie zaczyna coś znaczyć.

Można powiedzieć: w końcu, w końcu zaczyna coś znaczyć. W końcu śmierć coś dla nas znaczy: to, że Pan trzyma nas w ręku. Dziecko, męża mnie.

 

Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka