13.08.2014

Upomnienie w imię miłości

Czy zwracając uwagę rzeczywiście chcę komuś pomóc? Czy naprawdę kieruję się miłością? Czy mam na względzie czyjeś dobro? A może raczej próbuję wykazać swoją wyższość i to, że coś wiem lepiej, że jestem lepsza?

Gdy twój brat zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Mt 18

Jak powinnam zareagować, gdy ktoś bliski niewłaściwie postępuje? Jezus mówi wyraźnie, powinnam upomnieć. Jak się okazuje to wcale nie jest takie łatwe. Zwracając komuś uwagę mogę zranić, czy nawet zamknąć na prawdę. Wtedy dobre intencje mogą przynieść odwrotny skutek. Dlaczego tak trudno napomnieć kogoś i wykazać złe postępowanie? Przyczyna tkwi we mnie, w moich intencjach.

Czy zwracając uwagę rzeczywiście chcę komuś pomóc? Czy naprawdę kieruję się miłością? Czy mam na względzie czyjeś dobro? A może raczej próbuję wykazać swoją wyższość i to, że coś wiem lepiej, że jestem lepsza? A może kierowana złymi emocjami, strachem, złością, zazdrością wykrzykuję prawdę, która w takiej sytuacji może jedynie zranić? Nie będąc wolną od słabości powinnam w upominaniu bliźnich być bardzo ostrożna.

Może warto czasem zamilknąć, jeśli widzę, że kierują mną niewłaściwe pobudki? Wtedy zawsze pozostaje modlitwa. Modlić się w intencji tejże osoby, ale również o to, by moje napomnienie nie zraniło, a spowodowało czyjąś przemianę i refleksję nad sobą. Wtedy Pan Bóg pokaże właściwą drogę, by  upomnienie było naprawdę braterskie.

 

Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak

 

Warszawska Pielgrzymka Piesza ZANIM POWIEM SłOWO TGD