14.09.2014

Niby oczywiste

Mocne. To na przekór dzisiejszej modzie, która każe wywęszyć i – w trosce o prawdę oczywiście – napiętnować podły ludzki grzech.

Czytam. Nie wiem który już raz...

Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony”.

Mocne. To na przekór dzisiejszej modzie, która każe wywęszyć i – w trosce o prawdę oczywiście – napiętnować podły ludzki grzech. Jak widać Bogu nie na tym zależy. On chce, by każdy człowiek kiedyś zmartwychwstał i mógł cieszyć się życiem wiecznym.

Może my też nie powinniśmy koncentrować się na grzechu? Nie tylko grzechu naszych bliźnich. Także naszym własnym. Nie chodzi o to, by lekceważyć zło, by żyć w zakłamaniu. Raczej o to, by z powodu swoich grzechów nie popaść w rozpacz. Przecież jak się sobie uczciwie przyjrzeć, bez taniego samozadowolenia, którego tak nieraz kurczowo się trzymamy, to ziółka z nas niezłe. Tyle że w blasku Bożej miłości ta cała nasza małość nie ma znaczenia. Każdy, kto z wiarą patrzy na Wywyższonego na krzyżu ma życie wieczne.

Bóg chce nas zbawić. I ciebie i mnie i tego skończonego drania, na którym my postawiliśmy już krzyżyk. A jeśli On chce, to wszystko powinno się dobrze skończyć. Nie tak?

Modlitwa

Wstydzę się, Boże, swoich grzechów. Ale najbardziej boję się tych, których nie dostrzegam. Bo przecież mogę okazać się jeszcze bardziej szkaradny, niż mi się to wydaje. Na szczęście wiem, że Ty każdy mój grzech już dawno temu zaniosłeś na krzyż. I kochasz mnie takiego jakim jestem. Z tym, co we mnie szlachetne i wielkie i z tym, co podłe i małe. Bo kochasz nie za coś, ale dlatego, że jestem...