24.09.2014

Rozesłani

Kiedy Bóg nas prowadzi, jakoś nigdzie nie udaje nam się zagrzać miejsca. Nigdzie rozgościć – zawsze jest coś do zrobienia, coś do wymodlenia...

Kiedy Bóg nas prowadzi, jakoś nigdzie nie udaje nam się zagrzać miejsca. Nigdzie rozgościć – zawsze jest coś do zrobienia, coś do wymodlenia, jakieś drogi stają otworem. Może to i dobrze zresztą, że nijak nie możemy spocząć na laurach – być może to nas chroni przed gnuśnością, przed pychą zwycięzców, przed rozpaczą znudzonych życiem.

Kiedy Bóg nas prowadzi, nie da się wziąć czegoś na drogę, zabezpieczyć. W sumie wszystko jest możliwe, trzeba brać co dają i zaufać Opatrzności. Zresztą może to i dobrze – wówczas naprawdę tworzymy wspólnotę sióstr i braci, dzielimy wspólny los, razem rośniemy. Słodkie gadki o Ojcu i niebie przestają gładko przechodzić przed usta, nabierają realnych kształtów.

 

Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka