12.12.2015

Niech się stanie

Na co czekamy, dlaczego wciąż tkwimy w tym samym miejscu – skoro tyle obietnic, cudów, natchnień już wydarzyło się przecież.

Na co my właściwie jeszcze czekamy? Nie mam na myśli odpowiedzi oczywistych – Bożego Narodzenia czy paruzji. Ale na co czekamy, dlaczego wciąż tkwimy w tym samym miejscu – skoro tyle obietnic, cudów, natchnień już wydarzyło się przecież. Znaki się wydarzyły – i nic. „Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli” – nie zrozumieliśmy, nie poznaliśmy się na tym, przegapiliśmy swoją szansę.

Tak więc inaczej się nie da, nie ma innego wyjścia – Boża moc musi nami wstrząsnąć, nas obudzić, zrobić coś z nami. Takim jak my nawet Eliasz nie wystarczy – musi narodzić się Bóg, my Boga chcemy, nikt inny nie da tu rady.

Dlatego usłysz, o Jezu, jak dziś wołamy. Zbudź swą potęgę. Chroń, co prawica Twoja zasadziła.

Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka