05.09.2020

Pogardzani, choć Boży książęta

Najpotrzebniejsza ludziom praca? Tych, którzy pomogą osiągnąć szczęśliwą wieczność.

Pięknie pisze święty Paweł o posłudze Apostoła:

Staliśmy się bowiem widowiskiem dla świata, aniołów i ludzi; my głupi dla Chrystusa, wy mądrzy w Chrystusie, my niemocni, wy mocni; wy doznajecie szacunku, a my wzgardy.

Dziś bywa podobnie. „Panie prezesie”, „pani dyrektor”, „panie burmistrzu”... To nie dla tych, którzy zdecydowali się poświęcić swoje życie dla Chrystusa. Nieraz usłyszą, że w przeciwieństwie do lekarza, urzędnika, piekarza, sprzedawcy czy kierowcy autobusu wykonują prace w zasadzie społeczeństwu niepotrzebną. Jakiś tam katecheta (który nie umie uczyć), jakiś tam ksiądz (co oni właściwie mają do roboty?)...

Dla wielu tak niewiele znaczą. Z perspektywy Bożej, perspektywy życia wiecznego wykonują pracę najpotrzebniejszą pod słońcem. Jeśli dotąd tego nie widziałem, czas to zauważyć. I zamiast na nich narzekać, regularnie zacząć się za nich modlić...

Z nauczania Jana Pawła II

Źródłem godności sumienia jest zawsze prawda: w przypadku sumienia prawego mamy do czynienia z przyjętą przez człowieka prawdą obiektywną, natomiast w przypadku sumienia błędnego - z tym, co człowiek subiektywnie uważa mylnie za prawdę. Nie wolno jednak nigdy mylić błędnego „subiektywnego” mniemania o dobru moralnym z prawdą „obiektywną”, ukazaną rozumowi człowieka jako droga do jego celu, ani też twierdzić, że czyn dokonany pod wpływem prawego sumienia ma taką samą wartość jak czyn, który człowiek popełnia, idąc za osądem sumienia błędnego [108]. Zło dokonane z powodu niepokonalnej niewiedzy lub niezawinionego błędu sumienia może nie obciążać człowieka, który się go dopuścił, ale także w tym przypadku nie przestaje być złem, nieporządkiem w stosunku do prawdy o dobru (Veritatis splendor 63).