16.12.2020

To Ten!

Między wieloma drobnymi nadziejami ta jest zdecydowanie największa i najważniejsza.

Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?

Pytanie Jana niespecjalnie dziwi. Tak, wiedział kim jest Jezus. Ale w swojej prostolinijności wolał się upewnić. By odetchnąć z ulgą. By móc powiedzieć Bogu „powierzone mi zadanie wypełniłem”.

My, patrząc z perspektywy dwóch tysiącleci i znając całą historię Jezusa nie musimy już pytać. My to już wiemy. Tak, Jezus jest jedynym, który może dać człowiekowi życie wieczne. Mimo to wielu z nas żyje tak, jakby jeszcze nie byli pewni.

– No, może Jezus faktycznie chce dać nam życie wieczne, ale kto wie, czy to prawda? – pytają – Nie zawadzi mieć w odwodzie jakąś inną nadzieję.

Zwłaszcza że ta nadzieja, ta Dobra Nowina, stawia jednak jakieś wymagania...

Nie, nie ma innego. To Ten, którego świat oczekiwał. Jedyny nasz Zbawiciel, jedyny Pośrednik między nami a Ojcem. Ten, który daje nam życie wieczne. Ten, który poszedł przygotować nam mieszkanie w niebie.

Z nauczania Jana Pawła II

Osłabienie wrażliwości na Boga i człowieka prowadzi nieuchronnie do materializmu praktycznego, co sprzyja rozpowszechnianiu się indywidualizmu, utylitaryzmu i hedonizmu. Ujawnia się tu także niezmienna prawdziwość słów Apostoła: „A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi” (Rz 1, 28). W ten sposób wartości związane z „być” zostają zastąpione przez wartości związane z „mieć”.

Jedynym celem, który się bierze pod uwagę, jest własny dobrobyt materialny. Tak zwana „jakość życia” jest interpretowana najczęściej lub wyłącznie w kategoriach wydajności ekonomicznej, nie uporządkowanego konsumpcjonizmu, atrakcji i przyjemności czerpanych z życia fizycznego, natomiast zapomina się o głębszych — relacyjnych, duchowych i religijnych — wymiarach egzystencji.

W takim klimacie cierpienie, które nieustannie ciąży nad ludzkim życiem, ale może też stać się bodźcem do osobowego wzrostu, zostaje „ocenzurowane”, odrzucone jako bezużyteczne, a nawet jest zwalczane jako zło, którego należy unikać zawsze i we wszystkich okolicznościach. Gdy nie można go przezwyciężyć i gdy znika nawet nadzieja na dobrobyt w przyszłości, człowiek skłonny jest sądzić, że życie straciło wszelki sens, i doznaje coraz silniejszej pokusy, aby przypisać sobie prawo do położenia mu kresu. (Evangelium vitae 23).