23.01.2021

Otwórz serce

Radzi byśmy czasem, tak jak krewni Jezusa, wezwać Go do opamiętania, by jakoś to okiełznał...

Okopani na własnych pozycjach, śledzący podejrzliwie to, co dzieje się na naszym podwórku zapominamy, że świat jest większy, życie – bogatsze, doświadczenie – głębsze. A ten cały tłum napierający zewsząd na Jezusa, tak że „nawet posilić się nie mogli”, te liczne narody klaskające w dłonie przed Panem najwyższym i straszliwym – to wszystko wymyka się spod kontroli. Radzi byśmy czasem, tak jak krewni Jezusa, wezwać Go do opamiętania, by jakoś to okiełznał, sprowadził ten ludzki żywioł do bezpiecznych wymiarów. „Bezpiecznych” – czyli niegrożących nam koniecznością wyjścia z własnych granic, niewzywający do zmian, letni i mdły…

Może więc dobrze, że są wśród nas tacy, którzy nie siedzą cicho. Ci wrażliwsi, którym przeszkadza coś, co dla nas było bez znaczenia. Ci przejrzyści – którzy umieją wskazać konsekwencje zła, pociągnąć za sobą innych, prorokować.