14.02.2021

Z zaufaniem

Bóg nie ma upodobania w cierpieniu.

„Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić”. A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony!”.

Urzekający dialog. „Jeśli chcesz”. Prośba? Tak, ale też chyba bardziej jeszcze wyznanie wiary. Ty możesz, Ty możesz wszystko. Ale nie wiem czy chcesz. Bo możesz nie chcieć, masz prawo nie chcieć, a ja nie mam prawa robić Ci wyrzutów.

I ta odpowiedź” „Chcę”. Tak, mogę. Mogę wszystko. I chcę ci pomóc, bo mi cię żal; nie mam upodobanie w ludzkim cierpieniu. Wprost przeciwnie.

Uczę się dziś od trędowatego wiary. Zaufania, że co Bóg zrządzi, będzie dobrze. Owszem, mam prawo prosić. Mogę wołać do Boga, krzyczeć, że mnie boli i błagać, by wydobył mnie z czeluści cierpienia. Ale wiem też, że Bóg ma prawo zrobić, jak uzna za słuszne. Przecież cierpienie nie jest dla odegrania się za moje grzechy. On nie jest bezduszny. I nie ma upodobania w niczyim cierpieniu....

Z nauczania Jana Pawła II

Aby sformułować poprawną ocenę moralną eutanazji, trzeba ją przede wszystkim jasno zdefiniować. Przez eutanazję w ścisłym i właściwym sensie należy rozumieć czyn lub zaniedbanie, które ze swej natury lub w intencji działającego powoduje śmierć w celu usunięcia wszelkiego cierpienia. „Eutanazję należy zatem rozpatrywać w kontekście intencji oraz zastosowanych metod”.

Od eutanazji należy odróżnić decyzję o rezygnacji z tak zwanej „uporczywej terapii”, to znaczy z pewnych zabiegów medycznych, które przestały być adekwatne do realnej sytuacji chorego, ponieważ nie są już współmierne do rezultatów, jakich można by oczekiwać, lub też są zbyt uciążliwe dla samego chorego i dla jego rodziny. W takich sytuacjach, gdy śmierć jest bliska i nieuchronna, można w zgodzie z sumieniem „zrezygnować z zabiegów, które spowodowałyby jedynie nietrwałe i bolesne przedłużenie życia, nie należy jednak przerywać normalnych terapii, jakich wymaga chory w takich przypadkach”. Istnieje oczywiście powinność moralna leczenia się i poddania się leczeniu, ale taką powinność trzeba określać w konkretnych sytuacjach: należy mianowicie ocenić, czy stosowane środki lecznicze są obiektywnie proporcjonalne do przewidywanej poprawy zdrowia. Rezygnacja ze środków nadzwyczajnych i przesadnych nie jest równoznaczna z samobójstwem lub eutanazją; wyraża raczej akceptację ludzkiej kondycji w obliczu śmierci. (Evangelium vitae 65)