Z determinacją udaje się w nieznane. Chce jedynie dobrze wypełnić swoją posługę, dotrzymać wierności Ewangelii.
A teraz, przynaglany przez Ducha, udaję się do Jeruzalem; nie wiem, co mnie tam spotka oprócz tego, że czekają mnie więzy i utrapienia Dz 20
Paweł oddany całkowicie swojej misji może zachwycać. Powierza się woli Boga. Mając już za sobą trudne doświadczenia, nie tchórzy, wręcz przeciwnie, zgadza się na to, by cierpieć. Z determinacją udaje się w nieznane. Chce jedynie dobrze wypełnić swoją posługę, dotrzymać wierności Ewangelii.
Próbuję wyobrazić sobie, że to ja mam do wypełnienia taką niepewną misję. Ile byłoby kalkulacji i kombinowania, żeby tylko uniknąć cierpienia i trudności. Ile lęku, że nie podołam, a może nawet rezygnacja z dobrego dzieła. Chęć łatwego sukcesu, akceptacji zbyt często zasłania oczy człowieka na to, co najważniejsze – by Bóg wzrastał, bo rosło Jego dzieło. Nawet wtedy, gdy ceną będzie poczucie porażki, odrzucenia, niezrozumienia. To cena, którą warto ‘zapłacić’, tylko, czy jestem na to gotowa?
Zespół Redemi