• renata155
    24.07.2010 10:43
    renata155
    tak..to bardzo takie nasze ludzie..skupiając się na wadach,niedoskonałościach innych,poprawiając,wymagając,wytykając (nie mówiąc już o tym,że powinno się zacząć od siebie),nie zauważamy,lekceważymy,spłycamy dobro które w nich jest--wzmacniając dobro,można doprowadzić do zmian złych nawyków,a nawet do wykorzenienia ich...tylko,że to wymaga cierpliwości,i pracy niestety także pracy nad sobą samym,nad wybuchowością,zniecierpliwieniem ,perfekcjonizmem do którego(nawet jeśli podświadomie) dążymy...chcemy mieć wysprzątany dom,pełne konto,przystojnego męża,i nienagannie wychowane dzieci--skupiając się tylko na tym,wyrabiamy nawyk rywalizacji i blichtru,życia na pokaz..nie przyjmujemy do wiadomości niczyjej słabości--- w ten sposób wyrywamy kłos pszeniczny razem z chwastem--pozostaje ktoś kto owszem jest kimś kogo chcemy mieć,ale kim on naprawdę jest?,przestaje mieć znaczenie,ważne że się idealnie komponuje z naszą wizją naszego świata...to,że kłos stracił ziarna i jest pusty nawet dla siebie samego,to już nas nie interesuje,być może nawet nie przejdzie nam przez myśl,że to my go wykruszyliśmy.
  • dariusz12
    24.07.2010 13:46
    Tak, tylko miłość która "nie pamięta złego" i jak już jest to "nigdy nie ustaje".
    Nie można miłości się nauczyć, pozyskać, zdobyć czy wypracować nawet perfekcyjnie przestrzegając prawo Boże.
    Miłość jest DAREM.
    Jak jest miłość, nie ma problemu z chwastem czy pszenicą.
  • mama
    24.07.2010 15:21
    dzięki za tę naukę Księże- ech pora zabrac sie do pielęgnacji tego co mam- słowa jakby do mnie- Bog zaplac
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg